Tajemniczy obiekt został zaobserwowany nad Filipinami u wybrzeży spornego Morza Południowochińskiego - w piątek poinformowała hongkońska "South China Morning Post". Obiekt przypominał stratosferyczny sterowiec, nad którym pracują m.in. chińskie siły zbrojne. Tego typu nowoczesne sterowce mogą stanowić m.in. uzupełnienie zwiadu lotniczego dokonywanego przez samoloty i z kosmosu.
Niezidentyfikowany obiekt latający na dużej wysokości nad filipińską prowincją Pangasinan został zaobserwowany po raz pierwszy 19 grudnia. Obiekt znajdował się ok. 100 kilometrów od zatoki Subic Bay, gdzie kiedyś znajdowała się ważna baza amerykańskiej marynarki wojennej nad Morzem Południowochińskim. Jego zdjęcia najpierw pojawiły się na Facebooku, z którego zostały jednak szybko usunięte. Później kopie zdjęć zaczęły być udostępniane na Twitterze m.in. przez profil StratoCat śledzący aktywność stratosferycznych balonów.
Stratosferyczny sterowiec
Obiekt znajdował się na zbyt dużej wysokości, by móc rozpoznać jakiekolwiek oznaczenia na nim umieszczone. Nie wiadomo więc co to za konstrukcja ani do kogo należy. Na zdjęciach przypomina jednak stratosferyczny sterowiec, rodzaj lżejszego od powietrza statku powietrznego zdolnego do długotrwałego utrzymywania się w powietrzu na dużych, sięgających kilkunastu kilometrów wysokościach. Nad konstrukcjami tego typu pracują obecnie m.in. wojska kilku światowych mocarstw, w tym USA i Chin, a także firmy prywatne.
Jak zauważa hongkoński dziennik "South China Morning Post" choć nie wiadomo, do kogo należy obiekt, to jego wygląd przypomina konstrukcje opracowywane przez jedną z największych chińskich firm zbrojeniowych Aviation Industry Corporation of China (AVIC). Przedsiębiorstwo to w ostatnich latach zaprezentowało m.in. zasilany energią słoneczną sterowiec Yuanmeng (Marzenie), który mógł unosić się w powietrzu przez bardzo długi czas i wznosić nawet na wysokość 20 kilometrów.
Zaobserwowanie tajemniczego obiektu "wzbudziło obawy, że niektóre państwa regionu używają stratosferycznych sterowców do wywiadu wojskowego", pisze "South China Morning Post". "Wiadomo, że chińska armia (...) bada wysoko latające, lżejsze od powietrza platformy zdolne do realizowania misji wywiadowczych, dozorowania i rozpoznawczych (...), które dobrze nadawałyby się do operowania w tym regionie" - dodaje dziennik cytując analizę amerykańskiego portalu The War Zone. Podobne stratosferyczne sterowce testowali w ostatnich latach również Amerykanie, m.in. HALE-D (High-Altitude Long-Endurance Demonstrator) firmy Lockheed Martin czy HAPS (High-Altitude Platform Station) firmy Sceye.
Tego typu bezzałogowe statki powietrzne uważa się za mające duży potencjał jako uzupełnienie samolotów i satelitów w prowadzeniu zwiadu z powietrza. Unosząc się na bardzo dużych wysokościach pozostają poza zasięgiem większości broni przeciwlotniczej, a brak załogi i zasilanie energią słoneczną umożliwia im wykonywanie bardzo długich misji obserwacyjnych. Amerykanie testowali wojskowe sterowce również jako element systemu obrony granic lub systemu obrony powietrznej. Dostrzega się również cywilny potencjał tego typu konstrukcji, m.in. przy monitorowaniu skutków katastrof naturalnych, prowadzeniu akcji poszukiwawczych czy zapewnianiu łączności na trudno dostępnych obszarach.
ZOBACZ TEŻ: Rakieta kosmiczna niekontrolowanie spadła na Ziemię. Hiszpania i Francja czasowo wstrzymały ruch lotniczy
Sporne Morze Południowochińskie
Według dziennikarzy "South China Morning Post" nieprzypadkowy może być miejsce, w którym zaobserwowano przypuszczalny stratosferyczny sterowiec. Unosił się on nie tylko w pobliżu dawnej bazy wojskowej USA, ale przede wszystkim przy wybrzeżu strategicznie ważnego Morza Południowochińskiego, o kontrolę nad którym trwa spór kilku państw regionu, m.in. Chin i Filipin. Zdarzenie ma przy tym miejsce miesiąc po kolejnym incydencie na spornym morzu. Pod koniec listopada marynarka Filipin poinformowała, że znalazła na Morzu Południowochińskim fragment prawdopodobnie chińskiej rakiety kosmicznej, który następnie siłą odebrał jej chiński okręt.
Chiny roszczą sobie prawa do większości akwenu Morza Południowochińskiego, przez który transportowane są towary i surowce o wartości szacowanej na ponad pięć bilionów dolarów rocznie. Roszczenia terytorialne Chin dotyczą Wysp Spratly oraz Wysp Paracelskich i od lat wywołują konflikty z państwami regionu, które również roszczą sobie do nich prawa; są to głównie: Wietnam, Filipiny, Brunei i Tajwan, a w mniejszym stopniu Malezja i Indonezja.
W ostatnich latach Chiny rozpoczęły także intensywne prace przy sztucznym powiększaniu wysp na Morzu Południowochińskim oraz usypywaniu nowych na płytkich, podwodnych rafach. Na uzyskanych w ten sposób lądach powstają chińskie posterunki wojskowe, radary, lotniska i porty. Waszyngton ocenia to jako militaryzację akwenu i podnosi obawy o swobodę żeglugi na morzu.
Źródło: South China Morning Post, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/stratoballoon