Spór o wyspy na Morzu Południowochińskim przycichł, ale nie ma złudzeń, że kolejne incydenty są kwestią czasu. Nim do nich dojdzie, Chiny pracowicie wzmacniają swoją pozycję, kupując nowe okręty i rozbudowując infrastrukturę. Długofalowa strategia na tym strategicznym akwenie zapewnia Pekinowi rosnącą przewagę.
Do Chin płyną właśnie cztery potężne, poradzieckie poduszkowce desantowe klasy Żubr. Sprzedane przez Grecję jednostki dołączą do dwóch takich samych budowanych już w Chinach, oraz kolejnych dwóch kupionych od ukraińskich stoczni na Krymie, skąd pospiesznie ewakuowano je w marcu 2014 w obawie przed przejęciem przez wojska rosyjskie. W ten sposób chińska flota znajdzie się w posiadaniu ośmiu największych na świecie wojskowych poduszkowców.
Opancerzone Żubry rozwijają na morzu prędkość 60 węzłów (ponad 100 km/h) i mogą błyskawicznie przewieźć na odległość kilkuset mil morskich 300-400 żołnierzy, 3 czołgi lub 10 bojowych wozów piechoty każdy. Ładunek wyładować można zaś bezpośrednio na plaży, co umożliwia operowanie z dala od rozbudowanej infrastruktury portowej.
Ta unikalna, ofensywna broń prawdopodobnie zostanie wyposażona w najnowocześniejsze uzbrojenie oraz przyrządy nawigacyjne i zapewni chińskiej flocie możliwości desantowe, które dotychczas znajdowały się poza jej zasięgiem. Najpewniej, podobnie jak kupowane przez chińską armię czołgi i myśliwce, Żubry staną się też podstawą do opracowania nowej, całkowicie chińskiej konstrukcji nowej generacji.
Idealnym rejonem, gdzie tego typu wojskowe poduszkowce będą mogły wykorzystać pełnię swoich możliwości, są liczne i rozrzucone na dużym obszarze wyspy Morza Południowochińskiego. Pekin, dotychczas raczej ukrywający swoją wojskową obecność w tym rejonie, będzie teraz posiadał znacznie większe możliwości projekcji siły, czym chce odstraszać regionalnych rywali.
Budując wyspy z piasku
Potężne wojskowe poduszkowce wzmacniają chińską siłę uderzeniową, podczas gdy cywilne statki transportowe zwiększają faktyczną chińską obecność w spornym rejonie. W tym tygodniu nowa jednostka, Sansha I, ruszyła w dziewiczy rejs w kierunku wysp na Morzu Południowochińskim. „Nowy statek jest największym i najnowocześniejszym we flocie dostarczającej zaopatrzenie na wyspy na Morzu Południowochińskim, pomagając w ten sposób bronić morskich terytoriów Chin i chronić ich interesy” poinformowała państwowa agencja Xinhua. Sansha I w ciągu 10 godzin ma przewozić do 450 osób i 20 kontenerów z zaopatrzeniem z Hainanu na Woody Island, nieformalną siedzibę chińskich władz nad 200 spornymi wyspami na Morzu Południowochińskim.
Woody Island, nazywana przez Chińczyków Yongxing Dao, zaś przez Wietnamczyków Dao Phu Lam, została zajęta przez siły komunistycznych Chin w 1956 roku. Od tego czasu Pekin sukcesywnie zwiększa tam swoją obecność, w 2012 roku tworząc nawet „najmłodsze chińskie miasto” Sansha. Wbrew protestom władz wietnamskich i tajwańskich, trwa również dalsza rozbudowa lokalnej infrastruktury, a na wyspie znajduje się już wojskowe lotnisko i sztuczny port. Obecnie Sansha zamieszkuje około tysiąc osób, ich codzienność zależna jest jednak od regularnych dostaw zaopatrzenia z kontynentu. Nowe statki transportowe są więc najważniejszym łącznikiem umożliwiającym zwiększanie chińskiej obecności na wyspach.
Chińska „Wielka Szachownica”
Ale zasiedlanie i rozbudowa wysp to nie wszystko. Chiny oskarżane są również o usypywanie na spornych wodach całkiem nowych, sztucznych wysp, na których umieszczana jest infrastruktura wojskowa. Służą do tego specjalne statki, które zasysają piasek z morskiego dna i wysypują go na płytkie atole. O powstających, nie zaznaczonych na żadnych mapach sztucznych wyspach, regularnie informują zaskoczone wietnamskie i filipińskie służby, szukające międzynarodowego wsparcia w toczonym z Chinami sporze.
Polityka faktów dokonanych jest przyjętą przez Pekin metodą umacniania swojej pozycji w toczącym się konflikcie. Dzięki wykorzystaniu wielkiego potencjału ludnościowego i finansowego, nowe wyspy, okręty, platformy wiertnicze i wszelkiego rodzaju infrastruktura mają dowodzić niepodważalnej chińskiej zwierzchności nad spornymi obszarami. Ostatnie incydenty do których dochodziło na tym tle świadczą w dużym stopniu o bezradności pozostałych państw wobec chińskiej aktywności.
Częste stały się więc porównania strategii Pekinu do chińskiej wersji szachów, w których kluczem do zwycięstwa jest metodyczne wyrabianie sobie przewagi nad przeciwnikiem nim dojdzie do otwartej konfrontacji. Porównania te są dużym uproszczeniem, nie sposób jednak odmówić Chinom konsekwencji i zaangażowania w walkę o ledwie wystające ponad wodę i do niedawna całkiem bezludne wyspy. W jej rezultacie Pekin niejako wymusza uznanie swojej zwierzchności poprzez stopniowe umacnianie obecności na spornych wodach. Mimo krytyki napływającej pod adresem Chin, pozostałe państwa nie potrafią się temu przeciwstawić.
Nierozstrzygnięty spór
Konflikt o wyspy na Morzu Południowochińskim, obejmujący przede wszystkim Wyspy Paracelskie i Wyspy Spratly, rozpoczął się w obecnym kształcie w latach 70. ubiegłego wieku. Rozpoznano wówczas wokół nich potencjalnie bogate podmorskie złoża ropy i gazu ziemnego, w rezultacie czego roszczenia do wszystkich lub części obszaru wysunęła większość położonych w pobliżu państw - Chiny, Wietnam, Tajwan, Filipiny, Malezja oraz Brunei.
Państwa te przedstawiają historyczne i geologiczne argumenty mające świadczyć o posiadanych prawach do spornych wysp, a na drukowanych mapach zaznaczają je jako część własnego terytorium. Znaczenie przynależności terytorialnej wysp jest dodatkowo zwiększane przez ich strategiczne położenie na trasie morskich szlaków handlowych oraz przez okoliczne łowiska, które stanowią ważne źródło pożywienia dla Chin i państw Azji Południowo-Wschodniej.
Po raz ostatni do zaostrzenia sporu doszło w maju ubiegłego roku, kiedy to chiński statek prawdopodobnie staranował jednostkę wietnamską, powodując jej zatonięcie. Incydent ten poprzedzały trwające 3 tygodnie chińsko-wietnamskie morskie przepychanki z użyciem armatek wodnych, sprowokowane umieszczeniem przez Pekin platformy wiertniczej na spornych wodach. W wyniku wydarzeń na morzu doszło do najostrzejszych od lat antychińskich wystąpień w Wietnamie, w których zginęło ok. 20 osób, i zdemolowania wielu fabryk, które podejrzewano o bycie chińską własnością. Legalność chińskich roszczeń na Morzu Południowochińskim została również skierowana przez Filipiny do arbitrażu przed trybunału międzynarodowego ONZ.
Autor: Maciej Michałek / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru