Setki tysięcy ludzi, wielu boso, uczestniczyło we wtorek w stolicy Filipin Manili w procesji, w której niesiona jest XVII-wieczna figura Jezusa Nazareńskiego upadającego pod krzyżem w drodze na Golgotę. To jedno z największych świąt religijnych w kraju.
Procesja z figurą Chrystusa wyruszyła z centrum Manili o świcie i ma potrwać co najmniej do wieczora. Platforma była ciągnięta na linach, a tłum rzucał wolontariuszom małe ręczniki, by otarli nimi Chrystusa Nazreńskiego i jego krzyż, aby w ten sposób nabrały cudownych właściwości uzdrowicielskich i sprowadzania powodzenia.
W procesji w stolicy wzięło udział ok. 380 tys. ludzi, nie licząc tych, którzy czekali na jej trasie - wynika z danych policji.
Procesje i inne obrzędy religijne odbywają się także w innych miastach na Filipinach, zamieszkanych przez 105 mln ludzi, głównie katolików.
Ludzie mdleli w tłumie
Według szacunków policji w tym roku obchody mogą przyciągnąć 17 mln ludzi w całym kraju. Niektórzy liczą na uleczenie chorób lub przebaczenie grzechów, a inni chcą wyrazić wdzięczność za błogosławieństwa.
- Ludzie będą cierpieli na choroby, będzie im doskwierać starość (...), więc ból i cierpienie zawsze będą im towarzyszyć. Zawsze będą mieli potrzebę kogoś, a tym kimś jest właśnie Jezus - wyjaśniał lokalny kult w filipińskiej telewizji CNN znany katolicki ksiądz Sabino Vengco.
Czerwony Krzyż udzielił pomocy ponad 600 uczestnikom procesji, którzy źle się poczuli lub odnieśli niewielkie obrażenia podczas porannej części obchodów, gdy tłum się rozrastał, a coraz więcej osób próbowało zbliżyć się do korony.
Chociaż policja i wojsko nie otrzymały sygnałów o żadnym konkretnym zagrożeniu terrorystycznym, to do zabezpieczenia procesji wysłano ponad 6 tys. przedstawicieli sił bezpieczeństwa, w tym snajperów i saperów. Wspierały ich śmigłowce i drony.
Środki bezpieczeństwa po walkach w Marawi
Wprowadzono zakaz noszenia broni, sporadycznie zagłuszane były sygnały telefonii komórkowej, a w tłumie szli saperzy z psami. Trasę blokowały betonowe bariery, m.in. by zapobiec atakom dżihadystycznym przypominającym te z Europy, gdy napastnicy wjeżdżali w ludzi samochodami.
Pięć miesięcy trwało w 2017 roku oblężenie miasta Marawi na południu kraju przez islamistów. Konflikt wybuchł, gdy siły rządowe próbowały aresztować jednego z szefów powiązanego z IS sojuszu dżihadystycznych ugrupowań. Armia twierdzi, że sprowokowało to bojowników do próby przejęcia kontroli nad miastem w celu przekształcenia go w kalifat. Zginęło tam ponad 1100 osób, w tym dżihadyści, cywile i wojskowi. Wojsko stłumiło bunt w październiku 2017 roku, ale nieznanej liczbie islamistów udało się uciec, a inne niewielkie lecz brutalne grupy na południu kraju wciąż stanowią zagrożenie.
Figura sprowadzona ponad 400 lat temu
Figura Chrystusa w złotej koronie cierniowej z trzema wielkimi promieniami w ikonografii hiszpańskiej symbolizującymi Trójcę Świętą, została sprowadzona do Manili z Meksyku przez hiszpańskich misjonarzy w 1606 roku. Wykonana jest z ciemnego drewna i nazywana Czarnym Nazareńczykiem. Według legendy na wiozącym ją statku wybuchł pożar i stąd wziął się ciemny kolor rzeźby.
Figura, ozdobiona peruką, zwyczajem hiszpańskim przebierana jest (pięć raz w roku) w szaty - aksamitną tunikę czerwoną lub fioletową ze złotymi haftami oraz koronkowym kołnierzem i mankietami. W pasie przepasana jest złotym pasem z wytłoczonym napisem "Nazareno", a w dłoni trzyma łańcuch ze złotymi kulami na pamiątkę biczowania.
Figura bierze też udział w procesji wielkopiątkowej. Procesja 9 stycznia jest pamiątką uroczystej translacji (przeniesienia) figury Nazareńczyka w 1787 roku do bazyliki mniejszej w Quiapo, gdzie odtąd jest przechowywana.
Autor: adso / Źródło: PAP