|

Była siatkarka Katarzyna Mroczkowska zwiedziła z plecakiem pół świata

Katarzyna Mroczkowska była pod wrażeniem Angkor Wat w Kambodży
Katarzyna Mroczkowska była pod wrażeniem Angkor Wat w Kambodży
Źródło: Archiwum prywatne Katarzyny Mroczkowskiej
Była reprezentantka Polski w siatkówce Katarzyna Mroczkowska już w trakcie kariery sportowej odkryła, że uwielbia podróżować. Lista magicznych miejsc, które odwiedziła z plecakiem, jest imponująca. W rozmowie z TVN24+ opowiedziała o swojej wielkiej pasji i przygodach, jakie ją spotkały na krańcach świata. Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Katarzyna Mroczkowska karierę siatkarską miała bogatą. Zaczynała w Olimpii Jawor. Po ukończeniu szkoły związała się z ekstraklasową Gwardią Wrocław, w której występowała w latach 1999–2015 (z roczną przerwą na grę w Centrostalu Bydgoszcz).
  • Jej największymi sukcesami ligowymi było zdobycie srebrnego i brązowego medalu mistrzostw Polski.
  • Dobra gra zaowocowała także powołaniami do reprezentacji kraju. W niej Mroczkowska rozegrała 74 mecze. Z Biało-Czerwonymi wystąpiła m.in. w mistrzostwach Europy 2001 (6. miejsce) oraz w mistrzostwach świata 2002 (13. lokata).
  • Grę w siatkówkę zakończyła w sezonie 2014/15. Piłkę odstawiła, a na dobre wzięła w rękę plecak.
  • CZYTAJ WIĘCEJ SPORTU W EUROSPORT.TVN24.PL TUTAJ

Pasja do podróżowania u Katarzyny Mroczkowskiej zrodziła się w trakcie kariery sportowej. Przez ponad 20 lat zwiedziła kilkadziesiąt krajów w Europie, Azji, Afryce i w obu Amerykach.

Zazwyczaj podróżowała ze swoją przyjaciółką z wrocławskiego zespołu Wiolettą Szkudlarek. Panie brały ze sobą plecaki i ruszały w świat. Żeby odpocząć, żeby wartościowo spędzić czas między sezonami. Po prostu. Podróże z Katarzyną zostały do dziś.

Katarzyna Mroczkowska grała zazwyczaj na pozycji atakującej
Katarzyna Mroczkowska grała zazwyczaj na pozycji atakującej
Źródło: PAP/Maciej Kulczyński

Dariusz Szarmach: Pochodzi pani z Jawora na Dolnym Śląsku. Tam dookoła są piękne tereny do pieszych wycieczek. Czy już za młodu zwiedzała pani okolicę?

Katarzyna Mroczkowska: Właśnie nie za bardzo. Szybko, bo w czwartej klasie szkoły podstawowej, zaczęłam grać w siatkówkę. Byłam pochłonięta sportem i nie miałam czasu na nic innego. Zabawne jest, że okolice Jawora lepiej poznałam dopiero w czasach pandemii. Nie można było daleko podróżować. Odwiedzałam więc rodziców i chodziłam w plener, gdzie nie było ludzi. Już kilka kilometrów dalej znalazłam piękne miejsca. To było dla mnie zaskakujące. Mogłam pochodzić po okolicy i odpocząć. Śmiałam się, że wiem, jak wyglądają miejsca na drugim końcu świata, powiedzmy w Rwandzie, a nie wiedziałam, jak jest ładnie koło domu. Okazało się także, że mój tata ma naprawdę wnikliwą wiedzę o regionie i jego historii. Najciemniej pod latarnią.

Skąd się wzięło u pani zamiłowanie do podróżowania?

Pamiętam, że w piątej klasie pojechałam na obóz wędrowny w Bieszczady, a później już były tylko obozy sportowe. Dopiero jak zaczęłam grać w lidze, to się urodziła koncepcja podróżowania. Po prostu, żeby jakoś wartościowo spędzić czas pomiędzy sezonami. Tak się zaczęło. Najpierw jakieś miejsca w Europie, a później gdzieś dalej. To wyszło naturalnie, a później przyzwyczaiłam się do podróżowania. Doszło do tego, że jak spotykałam znajomych, to nie pytali, co u mnie słychać, tylko gdzie jadę w tym roku.

Wyprawy Katarzyny Mroczkowskiej
Wyprawy Katarzyny Mroczkowskiej

Przez blisko 15 lat kariery występowała pani głównie w Gwardii Wrocław (zespół nazywał się też Impel Wrocław i #VolleyWrocław), a w reprezentacji Polski rozegrała 74 mecze. Dzięki temu często pani podróżowała. Wiadomo, że najważniejszy zawsze był mecz, ale przy okazji można też było pozwiedzać. Zawsze chciała pani wyjść z hotelu?

Jako zawodniczka byłam w ciekawych miejscach i wiele rzeczy widziałam. Ewentualne zwiedzanie zależało w dużej mierze od moich sił, bo przede wszystkim jechałam na mecz. Czasem przyjeżdżało się wcześniej, dzień przed spotkaniem. Wtedy była przestrzeń do spaceru, żeby zobaczyć okolicę choć przez chwilę. Zazwyczaj wolałam spędzić godzinę w nowym miejscu niż czas w pokoju hotelowym. Chciałam wykorzystać każdy taki moment.

Czytaj także: