Demokraci górą nad liberałami


Japonię czeka krótsza niż zazwyczaj, acz bardziej intensywna kampania wyborcza. Premier Japonii Taro Aso rozwiązał właśnie izbę niższą parlamentu, rozpisując na 30 sierpnia przedterminowe wybory.

W normalnym trybie wybory do Izby Reprezentantów japońskiego parlamentu winny odbyć się w październiku, ale Aso zdecydował, że nie ma na co czekać wobec spadających sondaży jego Partii Liberalno-Demokratycznej.

Aso przegrywa z opozycją

Według sondażu opublikowanego w poniedziałek w dzienniku "Mainichi Shimbun", 56 proc. wyborców chce objęcia władzy przez opozycję z Partii Demokratycznej, a tylko 23 proc. opowiada się za dalszym sprawowaniem rządów przez liberałów.

Jeszcze gorzej wypada ocena polityki obecnego rządu i osobiście premiera Aso. Tylko 17 proc. ankietowanych oceniło ją pozytywnie, zaś negatywnie prawie 70 proc.

Kryzys nie pomaga

Bezpośrednią przyczyną przedterminowych wyborów jest jednak sromotna porażka rządzącej koalicji w wyborach do władz miejskich Tokio.

PL-D przegrała, a zdaniem analityków powodem było uwikłanie się w wewnętrzne spory i skandale. Nie pomógł też kryzys gospodarczy, który w poważnym stopniu dotknął Japonię.

Sytuację rządu pogorszyły dodatkowo niefortunne decyzje premiera, gafy dyplomatyczne i skandale, w które zamieszani byli czołowi działacze.

Rządzą niemal bez przerwy

Obecnie liberałowie z PLD - która rządzi niemal nieprzerwanie od 50 lat - posiadają 303 miejsca w 480-osobowej izbie niższej parlamentu, dysponującej rozległymi kompetencjami.

Sojusznicza partia Komeito ma 31 mandatów. Opozycja demokratyczna ma tylko 112 miejsc, jednak wraz z mniejszymi ugrupowaniami skutecznie utrudnia pracę rządu.

Źródło: PAP, lex.pl