Prawo i Sprawiedliwość krytykuje negocjowany w Unii Europejskiej pakiet migracyjny. Politycy PiS twierdzą, że będzie zawierać mechanizm "przymusowej relokacji". Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział referendum w sprawie przyjmowania pakietu. Tymczasem projekt - bo rozporządzenie jest wciąż na etapie prac - nie nakazuje państwom członkowskim przyjmowania konkretnych kwot uchodźców. Opcji pomocy jest kilka, w tym furtka dla takich państw jak Polska, która może całkowicie zwolnić dany kraj z udziału w programie solidarnościowym - wyjaśnia dziennikarz TVN24 Maciej Sokołowski.
Prezes PiS zapowiedział niedawno referendum w sprawie przyjmowania migrantów. Chodzi o unijny mechanizm relokacji, czyli o wprowadzenie tak zwanego paktu migracyjnego. Zawiera on między innymi system obowiązkowej solidarności. Na razie powstał projekt rozporządzenia na ten temat, który został uzgodniony na poziomie ministrów państw UE (Polska i Węgry głosowały przeciw). Projekt trafi do dalszych prac, czyli do negocjacji z Parlamentem Europejskim. Potem musi przejść głosowanie w PE i trafi znowu do Rady do zatwierdzenia.
Polskie władze sprzeciwiają się paktowi. We wtorek wiceszef MSZ Paweł Jabłoński napisał na Twitterze, że jest on "groźny dla naszego bezpieczeństwa, a ponadto niezgodny z prawem UE i z wcześniejszymi decyzjami Rady Europejskiej". 15 czerwca Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów.
Wbrew twierdzeniom obecnego rządu projekt rozporządzenia nie zakłada jednak obowiązkowej relokacji. O tym, jakie zapisy znajdują się w proponowanym pakcie, mówił korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski.
Trzy opcje
Jak zaznaczył Sokołowski, mowa jest o projekcie rozporządzenia, który na tę chwilę został uzgodniony na poziomie ministrów państw UE. Projekt trafi następnie do dalszych prac, czyli do negocjacji w Parlamencie Europejskim, gdzie zostanie później poddany głosowaniu. W kolejnym etapie trafi ponownie do Rady w celu jego zatwierdzenia. Propozycje, jakie zawiera, mogą więc na każdym etapie ulec zmianie.
Kolejna kwestia podejmowana przez polityków obozu rządzącego to narracja o "przymusowej relokacji". - Nie ma w tych dokumentach przymusowej relokacji - tłumaczył dziennikarz TVN24. - Mówimy o opcji solidarnościowej, o którą zabiegała nie Komisja Europejska, ale przede wszystkim Włochy. To o tyle istotne, że jest to argument powtarzany przez polskie władze, że jest to przymus Komisji Europejskiej - mówił Sokołowski. Zaznaczył, że włoski rząd to w tym momencie sojusznik PiS w Unii Europejskiej.
Sokołowski wyjaśnił, że projekt paktu przewiduje trzy możliwości pomocy. Jak tłumaczył, "jednym ze sposobów jest przyjmowanie do siebie migrantów", czyli wspomniana już relokacja. - Ale to jeden ze sposobów. Kolejny sposób wsparcia to opłata za utrzymanie migrantów. Jest specjalny przelicznik. Okazuje się, że do Polski mogłoby trafić wtedy mniej niż 2 tysiące osób. Opłata za te osoby to 20 tysięcy euro za osobę, około 40 milionów euro łącznie - powiedział reporter. Dodał, że celem jest wsparcie takich państw jak Włochy i Grecja w obsłudze wniosków azylowych.
Sposób trzeci to pomoc operacyjna. - To na przykład wysłanie służb na granice zewnętrzne Unii Europejskiej, wysłanie sprzętu, czy wsparcie służb z łodzi patrolowych, które działają na Morzu Śródziemnym - tłumaczył Sokołowski.
- Są więc trzy opcje, relokacja jest tylko jedną z tych możliwości i to kraj sam może wybrać, po którą z tych opcji sięga - zauważył dziennikarz TVN24.
Furtka dla państw takich jak Polska
Sokołowski wskazał, że projekt paktu migracyjnego zawiera punkt, który może całkowicie zwolnić dany kraj z udziału w programie solidarnościowym. Artykuł 44 F a. stwierdza, że państwo "znajdujące się pod presją migracyjną lub które uważa, że znajduje się pod presją migracyjną (...) może w każdej chwili wystąpić o częściowe zmniejszenie lub całkowite zwolnienie z wykonania deklarowanych wkładów określonych w akcie wykonawczym Rady".
- Nikt tu nie wspomina bezpośrednio, że chodzi o Polskę i Ukrainę, ale po to te przepisy zostały przygotowane - powiedział Sokołowski, nawiązując do przyjmowania przez nasz kraj uchodźców szukających schronienia przed wojną w Ukrainie. Dodał, że Polska może wystąpić z takim wnioskiem do Komisji Europejskiej. - Komisja opiniuje, Rada zatwierdza i wówczas nie trzeba wykonywać żadnego z tych trzech punktów - wyjaśnił korespondent TVN24.
Oznacza to, że Polska będzie mogła wnioskować o całkowite odstępstwo od obowiązkowej solidarności - czyli od relokacji migrantów, kontrybucji finansowej w wysokości 20 tysięcy euro za nieprzyjętego migranta czy wsparcia operacyjnego. Jak tłumaczą dyplomaci i eksperci, chodzi o uwzględnienie sytuacji kraju, który ma specyficzną sytuację geopolityczną oraz już przyjął ponad milion uchodźców.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Anjo Kan / Shutterstock.com