Tam ma być kolejny punkt zapalny w Europie. Londyn o planach Rosji

shutterstock_2445457061
Szef brytyjskiego MSZ David Lammy na spotkaniu z prezydentem Serbii Aleksandarem Vučiciem (2.04.2025)
Źródło: Reuters

W czasie, gdy uwaga Europy skupiona jest na Ukrainie, na Bałkanach Zachodnich narastają napięcia, a przywódcy tego regionu i brytyjskie władze obawiają się, że Rosja wykorzysta to, by zaognić podziały w krajach byłej Jugosławii - pisze w środę portal Politico. - Bałkany Zachodnie muszą ruszyć naprzód albo pozostaną placem zabaw Rosji - ostrzega wysoki rangą brytyjski dyplomata.

Kluczowe fakty
  • Brytyjscy dyplomaci ostrzegają, że Rosja chce uczynić z Bałkanów "drugi punkt zapalny" w Europie.
  • Państwa Bałkanów Zachodnich utworzyły w ostatnim czasie dwa konkurencyjne bloki.
  • To jak choroba, która rozwija się powoli i niewidocznie. To nie jest skaleczenie - ostrzega była uchodźczyni z Jugosławii, zasiadająca dziś w brytyjskim parlamencie.

Istnieją obawy, że Kreml spróbuje wykorzystać głęboko zakorzenione napięcia etniczne i religijne, aby podsycać niepokoje na Bałkanach i umacniać w ten sposób interesy Rosji na "podwórku" Unii Europejskiej - twierdzą eksperci i politycy, z którymi rozmawiał Politico. Bałkany Zachodnie przez wysokich rangą przedstawicieli brytyjskich władz opisywane są jako "drugi punkt zapalny" (ang. the other hotspot), twierdzi portal, i dodaje, że z tego powodu Londyn naciska teraz na wszystkie państwa regionu na starania o wejście do Unii Europejskiej, co pomogłoby im chronić się przed wpływami Rosji.

- W czasie, gdy w Europie twa wojna, a w regionie widoczna jest długa ręka rosyjskich wpływów, byłoby głupotą, gdybyśmy odwrócili wzrok od Bałkanów Zachodnich, gdzie wciąż istnieją problemy, które należy rozwiązać - stwierdził w rozmowie z Politico minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii David Lammy. - W interesie Putina jest utrzymanie destabilizacji w regionie. W jego interesie leży utrzymywanie krajów Bałkanów Zachodnich na krawędzi, destabilizacja społeczeństw oraz prowadzenie wojny cybernetycznej i hybrydowej - dodał szef brytyjskiej dyplomacji, który na początku kwietnia odwiedził Serbię i Kosowo.

Jeszcze bardziej bezpośredni był inny wysoki rangą brytyjski dyplomata, który jednak chciał zachować anonimowość. - (Kraje Bałkanów Zachodnich - red.) muszą teraz ruszyć naprzód albo pozostaną placem zabaw Rosji - stwierdził w rozmowie z Politico.

Napięcia na Bałkanach Zachodnich

Kraje Bałkanów Zachodnich stoją przed szeregiem wyzwań związanych zarówno z sytuacją wewnętrzną, jak i relacjami z sąsiadami. Dwa porozumienia wojskowe, zawarte przez Chorwację z Albanią i Kosowem oraz Serbię z Węgrami, ożywiły w ostatnich tygodniach debatę na temat kwestii bezpieczeństwa i uzbrojenia. W ramach tych porozumień członkowie poszczególnych bloków uzgodnili pogłębianie współpracy militarnej. Nie brakowało przy tym ostrzeżeń: komentując umowę Chorwacji, Albanii i Kosowa prezydent Serbii Aleksandar Vučić ocenił, że "rozpoczęła ona nowy wyścig zbrojeń w regionie".

Tymczasem na Bałkanach nie maleją napięcia. Skrajny nacjonalista Milorad Dodik, który rządzi Republiką Serbską - autonomiczną częścią Bośni i Hercegowiny - jest poszukiwany listem gończym od końca marca, jednak uniknął zatrzymania i na początku kwietnia spotkał się z Władimirem Putinem. W Serbii od listopada organizowane są masowe protesty wywołane tragedią w Nowym Sadzie. Do tego dochodzą niesłabnące napięcia na linii Serbia-Kosowo. Belgrad nie uznaje niepodległości Prisztiny.

"Groźba kolejnej wojny" na Bałkanach

Prezydentka Kosowa Vjosa Osmani w wywiadzie dla Politico nazwała Serbię "szalonym hegemonicznym sąsiadem". Stwierdziła, że Moskwa potroiła wydatki na dezinformację na Bałkanach Zachodnich od czasu agresji na Ukrainę, zaś Belgrad ingerował w niedawne wybory w Kosowie. Osmani wskazała również, że dostrzega zagrożenie we współpracy Serbii z "trójkątem zła": Rosją, Chinami i Iranem. Z kolei premier Kosowa Albin Kurti, oskarżany przez Belgrad o represje wobec Serbów, od dawna ostrzegał, że "groźba kolejnej wojny" na Bałkanach jest realna, przypomniał portal.

Chociaż Osmani zaznaczyła w rozmowie z Politico, że rządzone przez Donalda Trumpa Stany Zjednoczone są "niezawodnym sojusznikiem", ostrzegła, że jeśli Putin wyjdzie ośmielony z prowadzonych przez USA rozmów pokojowych z Ukrainą, Bałkany mogą stać się "żyznym gruntem" do "rozlania się" tego konfliktu. - Jeśli autokraci dążący do destabilizacji będą w stanie robić, co zechcą, sytuacja w tym regionie może bardzo szybko eskalować - oceniła przywódczyni Kosowa.

"Ból zęba" Zachodu

Arminka Helic, która była uchodźczynią z Jugosławii, a obecnie zasiada w brytyjskiej Izbie Lordów, twierdzi, że Rosja jest w stanie zwiększać swoje wpływy na Bałkanach Zachodnich, ponieważ Zachód poświęca "zbyt mało uwagi" tej części Europy. - To jak choroba, która rozwija się powoli i niewidocznie. To nie jest skaleczenie: to jak powoli rozwijająca się infekcja i zakażenie - powiedziała polityczka. - Rosja nie chce stabilnych Bałkanów, bo są one ciągłym, niekończącym się bólem zęba dla Zachodu. Rosji to odpowiada - dodała.

Bałkany Zachodnie
Bałkany Zachodnie
Źródło: Shutterstock
Krwawa sklejka z Rosji
Dowiedz się więcej:

Krwawa sklejka z Rosji

Czytaj także: