Ambasador Polski w Kijowie: W Mariupolu toczy się dramat. Miasto jest otoczone, bombardowane

Źródło:
TVN24
Cichocki: Toczą się ciężkie walki o Irpień. Bucza właściwie przestała istnieć
Cichocki: Toczą się ciężkie walki o Irpień. Bucza właściwie przestała istniećTVN24
wideo 2/21
Cichocki: Toczą się ciężkie walki o Irpień. Bucza właściwie przestała istniećTVN24

Toczą się ciężkie walki o Irpień. Bucza właściwie przestała istnieć. To są miasta położone jakieś 50 kilometrów stąd, gdzie ja jestem. W Kijowie są betonowe zapory, worki z piaskiem, jeże przeciwczołgowe, na których stoją uzbrojone patrole - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" ambasador Polski na Ukrainie Bartosz Cichocki. Podkreślał, że w Mariupolu "toczy się dramat". - Miasto jest otoczone, bombardowane - opisywał.

Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa 15. dobę. Ambasador Polski na Ukrainie Bartosz Cichocki mówił w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego", że jest "brak postępów" Rosjan w dotarciu do Kijowa. Ale, jak dodał, "z perspektywy, na przykład mieszkańców Mariupola jest brak poprawy sytuacji". - Tam toczy się dramat. Miasto jest otoczone, bombardowane - mówił. 

Relacja na żywo: Atak Rosji na Ukrainę

Pytany, na ile Kijów wygląda, jak miasto szykujące się na wojnę, odparł, że trudno powiedzieć, bo nie jeździ na przedmieścia.

- Toczą się ciężkie walki o Irpień. Bucza właściwie przestała istnieć. To są miasta położone jakieś 50 kilometrów stąd, gdzie ja jestem - podkreślił Cichocki. Dodał, że "w samym mieście, gdzie porusza się od czasu do czasu są betonowe zapory, worki z piaskiem, jeże przeciwczołgowe, na których stoją uzbrojone patrole". - To też jest oczywiście jakieś przygotowanie do ewentualnych walk miejskich, natomiast zakładam, że wokół miasta te umocnienia wyglądają inaczej, znacznie potężniej - powiedział. 

Ambasador ocenił, że "Kijów wygląda normalnie". Dodał, że "nie widział poważniejszych uszkodzeń miasta".

Cichocki o strefie zakazu lotów nad Ukrainą: każdy dzień spóźnienia to są setki istnień ludzkich

Cichocki mówił w "Rozmowie Piaseckiego", że "Ukraińcy są pod ogromnym wrażeniem i bardzo wdzięczni, bardzo podbudowani tym, że Polska stanęła ramię w ramię". - Wszyscy mówią o fundamencie nowych relacji na wiele lat do przodu - dodał.

Zapytany, czy Ukraina, nie mogąc doczekać się na samoloty MiG-29 czy utworzenie strefy zakazu lotów, nie patrzy na świat zachodni, w związku z tym także na nasz kraj, jak Polska na Francję i Anglię w 1939 roku, zaprzeczył. Podkreślił, że nie spotkał się z żadną pretensją wobec Polski.

- W tych dyskusjach zdecydowanie odróżniana jest postawa Polski i niektórych innych państw. Tutaj wiadomością dnia była decyzja o natychmiastowym przekazaniu naszych MiG-ów Stanom Zjednoczonym. Pod adresem Polski padają akurat najlepsze opinie, pretensje, jeśli są, kierowane są do innych państw - mówił ambasador Polski w Kijowie. 

Przypomniał, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski "wielokrotnie od tygodnia wypowiadał się na temat zamknięcia przestrzeni powietrznej". - Każdy dzień spóźnienia to są setki istnień ludzkich. To są niewyobrażalne zniszczenia infrastruktury. To jest przedłużanie konfliktu, który można by zakończyć znacznie szybciej właśnie dzięki zamknięciu przestrzeni powietrznej - ocenił Bartosz Cichocki. 

- Uważam, że samoloty powinny zostać Ukrainie udostępnione a państwa NATO powinny zamknąć przestrzeń powietrzną nad Ukrainą, powinny udostępnić systemy przeciwlotnicze - ocenił. 

Zaznaczył, że "tutaj jest dużo kwestii technicznych". - Systemy, które posiadają państwa NATO to nie są zapałki, które każdy jest w stanie odpalić. To jest wiele miesięcy szkolenia. One z dnia na dzień w rękach Ukraińców nie zadziałają - mówił. 

Cichocki: powinniśmy przejąć inicjatywę i spowodować, żeby Putin się bał

- Musimy zdawać sobie sprawę, że Władimir Putin już podjął decyzję o wojnie z Zachodem. Jeśli grozi nam konsekwencjami, to tylko dlatego, że tych naszych decyzji się boi, że one byłyby przesądzające o jego porażce - powiedział Cichocki.

Pytany, czy strach Zachodu to naiwność i nadmierna ostrożność, odpowiedział: - To jest błąd, dlatego, że powinniśmy przejąć inicjatywę i spowodować, żeby Władimir Putin się bał najpotężniejszego sojuszu militarnego w historii ludzkości, a nie odwrotnie.

Ambasador RP w Kijowie mówił, że "skoro uniemożliwiony został scenariusz dwu-, trzydniowej rosyjskiej inwazji, to teraz trzeba się wykazać cierpliwością i walczyć o rezultat, który by zapewnił Ukrainie poszanowanie integralności terytorialnej i suwerenności". 

Dodał, że "ogromną rolę odgrywają sankcje nałożone na Rosję". - Rosja jest spychana w zasadzie do epoki kamienia łupanego - zauważył.

- Póki co, jest gotowość ze strony ukraińskiej do rozmów. Na razie toczą się one między delegacjami niższego szczebla - mówił. 

Wyraził przekonanie, że "wygramy my wszyscy, którzy domagamy się poszanowania prawa międzynarodowego, poszanowania prawa narodów do samodzielnego wyboru sojuszy i drogi wewnętrznych przemian". - I że to w gruncie rzeczy też będzie sytuacja komfortowa dla Rosjan - podsumował.

Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24

Autorka/Autor:js/b

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Magazyny:
Raporty: