To był czarny dzień dla amerykańskiej astronautyki - 1 lutego 2003 roku eksplodował wracający z kosmosu prom Columbia. Na pokładzie zginęło 7 członków załogi. - Astronauci nie mieli żadnych szans na ratunek - ujawniła NASA w swoim raporcie.
Columbia eksplodowała i rozpadła się na części na wysokości 20 kilometrów nad terytorium stanu Teksas. Przyczyną tragedii była dziura, która powstała w jednym ze skrzydeł podczas startu 16 dni wcześniej.
- Mamy dowody, że załoga do ostatniego momentu starała się odzyskać kontrolę nad pojazdem. Nagła zmiana ciśnienia sprawiła, że załoga straciła przytomność - mówi Wayne Hale z NASA. Ich walka o życie trwała 41 sekund.
W raporcie ujawniono, że pasy bezpieczeństwa, skafandry i hełmy nie chroniły astronautów w dostateczny sposób. Nie byli też odpowiednio przeszkoleni, by zwiększyć swoje szanse na przeżycie.
Bez szans na przeżycie
"Raport potwierdza, że mimo, że dzielna załoga Columbii zrobiła wszystko, by odzyskać kontrolę nad promem, nie miała żadnych szans na przeżycie" - ogłosiła agencja.
Od tego czasu Amerykanie przeprowadzili 11 misji z udziałem promów kosmicznych.
Wcześniej, w 1986 r., wkrótce po starcie wybuchł prom Challenger. Zginęło wtedy 7 astronautów.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: NASA