"Apokaliptyczne" sceny w Strefie Gazy. Strzały i chaos w punktach dystrybucji żywności

gaza
Chaos w punktach dystrybucji żywności w Strefie Gazy
Źródło: Reuters
Dziesiątki Palestyńczyków zginęły, a setki zostało rannych podczas prób zdobycia pomocy humanitarnej w Strefie Gazy - alarmują miejscowe szpitale. Do tragedii doszło w rejonie korytarza Netzarim i miasta Rafah, gdzie rozmieszczono punkty dystrybucji żywności wspierane przez USA i Izrael. Media obiegło nagranie ukazujące "apokaliptyczne sceny". Jak pisze BBC, do podobnych sytuacji w Strefie Gazy dochodzi niemal codziennie.

Dwa szpitale w mieście Gaza poinformowały, że 25 osób zginęło w nocy w pobliżu konwoju przewożącego mąkę i punktu dystrybucji żywności prowadzonego przez wspieraną przez USA i Izrael Fundację Humanitarną na rzecz Gazy (GHF), działającą w rejonie korytarza Netzarim. Dyrektor izby przyjęć szpitala al-Shifa powiedział, że do placówki jednocześnie trafiło około 200 rannych - wielu z ranami postrzałowymi i od odłamków w obrębie brzucha i miednicy.

Kierowana przez Hamas obrona cywilna poinformowała, że izraelskie siły otworzyły ogień. Pojawiły się także doniesienia o ludziach stratowanych przez ciężarówki oraz postrzelonych przez innych Palestyńczyków. Armia Izraela twierdzi, że żołnierze oddali strzały ostrzegawcze, gdy zbliżyły się do nich podejrzane osoby.

Kolejne 14 osób zginęło od izraelskich kul w pobliżu punktu GHF w Rafah na południu Gazy – podał szpital w Chan Junus.

Mahmud Basal, rzecznik obrony cywilnej Strefy Gazy, która podobnie jak cała palestyńska administracja na tym terenie jest kontrolowana przez Hamas, powiedział agencji AFP, że zabici i ranni to ofiary "ostrzału z izraelskich czołgów i dronów na tysiące cywilów", chcących otrzymać żywność w amerykańskim centrum pomocy.

Izraelskie wojsko poinformowało, że bada te doniesienia. "W nocy żołnierze IDF oddali strzały ostrzegawcze w stronę podejrzanych, którzy zbliżali się w sposób stanowiący zagrożenie, w rejonie korytarza Netzarim. Stało się to mimo wcześniejszych ostrzeżeń, że obszar ten jest strefą działań wojennych" - brzmi oświadczenie Sił Obronnych Izraela. "IDF jest świadoma doniesień o osobach rannych. Szczegóły są analizowane" - dodano.

"To nie jest film katastroficzny - to piekło, które sami stworzyliśmy"

W środę po południu izraelski działacz antywojenny Alon Lee-Green udostępnił w mediach społecznościowych nagranie ukazujące sceny całkowitego chaosu - tłumy młodych Palestyńczyków wbiegających ze wszystkich stron do punktu dystrybucji żywności GHF.

Na nagraniu widać ludzi wspinających się na hałdy ziemi i metalowe ogrodzenia. Panuje kompletny brak porządku i koordynacji. BBC ustaliło, że wideo nakręcono przy punkcie GHF w Tal as Sultan, znajdującym się w strefie wojskowej Izraela w Rafah. Nagranie pochodzi z wtorku.

W poście na X Green opisał scenę jako "apokaliptyczną". "To nie jest film katastroficzny - to piekło, które sami stworzyliśmy w Gazie. Tak wyglądają ludzie umierający z głodu, rzucający się po jedzenie, ryzykując przy tym życie. Tak wygląda odczłowieczenie milionów ludzi. Nie odwracaj wzroku. Spójrz na to" - napisał aktywista.

W innym poście Green napisał, że punkty dystrybucji żywności GHF to "cyniczne pułapki śmierci, do których zmuszeni są wchodzić głodujący ludzie, nie mając innego wyjścia, by zdobyć rację żywnościową dla swoich rodzin". "To wstrząsające" - dodaje.

Chaos i śmierć w punktach pomocy

Wspierana przez USA i Izrael Fundacja Humanitarna na rzecz Gazy działa od dwóch tygodni i realizuje promowany przez Izrael program rozdawania żywności w dużych centrach dystrybucji. Wokół punktów od początku dochodziło do chaosu i serii śmiertelnych incydentów.

Ministerstwo zdrowia Gazy, kierowane przez Hamas, przekazało, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni 223 osoby zginęły, próbując dotrzeć do miejsc, w których rozprowadzana jest pomoc – w tym 57 tylko w środę. Władze palestyńskie twierdzą, że ofiary zginęły w wyniku działań izraelskich żołnierzy. Potwierdzają to przytaczane przez media wypowiedzi świadków i analizy ekspertów.

Izraelska armia zaprzecza, by strzelała do cywilów, ale kilka razy przyznała, że jej żołnierze oddali strzały ostrzegawcze do zbliżających się do nich osób. Wojsko już wcześniej wydało ostrzeżenia dla cywilów, by nie podchodzili w okolice punktów rozdawania żywności między godziną 18 a 6.

Jak pisze BBC, od kilku dni pojawiają się doniesienia, że palestyńscy uzbrojeni mężczyźni również strzelają do cywilów. Nie wiadomo, czy należą do milicji powiązanych z izraelskim wojskiem, czy są to gangi przestępcze próbujące rabować dostawy z konwojów z pomocą.

"Sytuacja jest tragiczna"

- Strzelają do nas, zrzucają na nas rakiety, gangi nas atakują - wszyscy nas atakują dla worka mąki. Zabijają swoich ludzi dla worka mąki - powiedział Palestyńczyk, cytowany przez stację BBC. Inny mężczyzna mówił, że jego dziecko nie jadło od dwóch lub trzech dni. - Nasze dzieci są przepędzane z jednej kuchni polowej do drugiej. Sytuacja jest tragiczna. Wzywamy cały świat, by stanął po stronie ludzi i zażądał zawieszenia broni - apelował.

Według relacji obecnych na miejscu Palestyńczyków, w drodze do centrów GHF tłoczą się tysiące zdesperowanych i głodnych ludzi. By zdobyć paczki z żywnością, trzeba przez wiele godzin stać i przepychać się w kolejkach, ale dla wielu i tak nie wystarcza pomocy, wygrywają silniejsi, bardziej sprawni - powiedział agencji Reutera jeden z mieszkańców Strefy Gazy, który ostatecznie dotarł do jednego z centrów pomocy, ale odszedł z pustymi rękami.

Chaos w centrum dystrybucji GHF
Chaos w centrum dystrybucji GHF
Źródło: Reuters

Izrael podkreśla, że nowy system ma uniemożliwić rabowanie pomocy przez Hamas. Program jest krytykowany przez organizacje już obecne w Strefie Gazy, w tym ONZ. Padają oskarżenia, że nowy system jest upolityczniony, sterowany przez Izrael i zbyt mały, by zaspokoić potrzeby palestyńskiej ludności.

Organizacje międzynarodowe ostrzegają, że sytuacja humanitarna w zrujnowanej wojną Strefie Gazy jest najgorsza od rozpoczęcia wojny. ONZ alarmowała pod koniec maja, że wszystkim mieszkańcom Strefy Gazy grozi głód. Izrael przez ponad 11 tygodni blokował dostawy pomocy. Transporty wznowiono, ale według grup pomocowych są one wciąż niewystarczające.

Czytaj także: