W oświadczeniu cytowanym przez CNN czytamy, że bombowce B-2 przeleciały około 10,5 tys. kilometrów z bazy lotniczej w stanie Missouri do Korei Południowej, zrzucając po drodze ładunki ćwiczebne.
Działanie to ma zademonstrować "zdolność Stanów Zjednoczonych do przeprowadzenia dalekiego, ale szybkiego i skutecznego ataku". Zwłaszcza, że maszyny B-2 mogą przenosić ładunki konwencjonalne i nuklearne.
Dowództwo Korei Północnej nie odpowiedziało jeszcze na oświadczenie Amerykanów.
Dwukrotnie w marcu armia amerykańska wysłała nad Koreę Południową, w ramach ćwiczeń, bombowce B-52. - Potwierdza to wysiłki USA na rzecz zapewnienia atomowego parasola nad Półwyspem – poinformował rzecznik południowokoreańskiego Ministerstwa Obrony Kim Min-Seok.
Napięcie rośnie
W ostatnim czasie na Półwyspie Koreańskim znacznie wzrosło napięcie. 11 marca władze w Phenianie ogłosiły, że nie będą więcej uznawały kończącego wojnę koreańską rozejmu z 1953 roku ani wszystkich pozostałych porozumień odprężeniowych z Seulem.
Była to odpowiedź zarówno na rozszerzenie sankcji ONZ w następstwie przeprowadzonej 12 lutego trzeciej północnokoreańskiej próby nuklearnej, jak i na wspólne amerykańsko-południowokoreańskie ćwiczenia wojskowe. Zarówno Seul, jak i Waszyngton zapewniają, że trwające do końca kwietnia manewry mają wyłącznie obronny charakter.
Autor: ktom/tr/k / Źródło: CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Air Force