Dowódca wojsk USA w Afganistanie gen. John Campbell przedstawił w czwartek Białemu Domowi koncepcję roli, jaką odegrają wojska amerykańskie, które jeszcze w ciągu "przejściowego roku 2015" pozostaną w Afganistanie. Mowa jest w przybliżeniu o 10 tys. żołnierzy.
Występując przed senacką komisją sił zbrojnych, Campbell powiedział: "Rok 2015 budzi mój szczególny niepokój. Będzie to pierwszy okres walk, w którym Afgańczycy mają działać sami" przeciwko talibom, bez poparcia wojsk amerykańskich, które skoncentrują się na szkoleniu.
Afgański prezydent Aszraf Ghani prosił Amerykanów o "elastyczność" - powiedział przed komisją senacką Campbell, który wyrażał się w samych superlatywach o nowym rządzie afgańskim.
Państwo Islamskie na "marginesie" w Afganistanie
- Rząd Ghaniego stwarza nam nadzwyczajne możliwości zapewnienia znaczącego partnerstwa strategicznego, które ustabilizuje sytuację w Afganistanie, co zapewni regionowi i Stanom Zjednoczonym większe bezpieczeństwo - dodał dowódca wojsk USA w Afganistanie.
Campbell, zapytany o obecność grup bojowników Państwa Islamskiego w Afganistanie, ocenił to zjawisko jako "marginesowe" i zapewnił, że ma ono wpływ na "nielicznych talibów".
- Jednak śledzimy to niebezpieczeństwo z bardzo, bardzo bliska - dodał generał.
Od początku konfliktu w Afganistanie zginęło ok. 3,5 tys. zagranicznych żołnierzy, w tym 2 tys. 210 amerykańskich.
Autor: pk//gak / Źródło: PAP