Członkowie Islamskiej Partii Turkiestanu, ujgurskiej organizacji walczącej o utworzenie islamskiego państwa Ujgurów, zostali zatrzymani przez talibów na granicy z Chinami. Analitycy wskazują, że krok ten może sygnalizować współpracę talibów z Pekinem - podało Radio Wolna Europa.
Ujgurzy to mniejszość etniczna z grupy ludów turkijskich zamieszkująca Region Autonomiczny Sinciang-Ujgur w Chińskiej Republice Ludowej. Liczą ponad 12 mln osób, z których większość stanowią wyznawcy islamu odłamu sunnickiego. Władze z Pekinu od dawna obawiały się korzystania przez ujgurskich separatystów z terytorium Afganistanu do prowadzenia swej walki o niepodległość prowincji Sinciang, którą sami nazywają Wschodnim Turkiestanem. Islamska Partia Turkiestanu oskarżana jest przez Chiny o terroryzm i podsycanie niepokojów w zachodniej prowincji kraju.
W czasie swoich wcześniejszych rządów, poprzedzających interwencję NATO w 2001 roku, talibowie zezwalali na działanie ujgurskich grup na kontrolowanych przez siebie obszarach, jednak także relokowali ich z terenów graniczących z Chinami. Nie jest jeszcze jasne, co stanie się z zatrzymanymi we wtorek ujgurskimi bojownikami.
Zdaniem specjalistów zajmujących się regionem krok talibów jest pierwszym od przejęcia władzy w sierpniu przykładem działania mającego uspokoić obawy Pekinu - podało RWE. - To jest to, czego oczekują Chiny, i to, co muszą zrobić talibowie, by zapewnić sobie głębszą współpracę z Pekinem - powiedział w rozmowie z RWE ekspert Bradley Jardine z Instytutu Kissingera.
Obozy dla Ujgurów
Od zajęcia Kabulu 15 sierpnia 2021 roku Pekin stara się pogłębić relację Chin z nowymi władzami Afganistanu, zobowiązując się do wsparcia ekonomicznego i rozwojowego w zamian za pomoc w rozwiązywaniu wyzwań zagrażających bezpieczeństwu Chin.
Chiny, powołując się na zagrożenie terrorystyczne ze strony Ujgurów, otworzyli specjalne obozy reedukacyjne, określone przez Human Rights Watch "zbrodniami przeciwko ludzkości".
Źródło: PAP