Do kolizji, jak przekazał jako pierwszy Onet, doszło w sobotę około godz. 23 w miejscowości Rejowiec Fabryczny (Lubelskie). Samochodem, który uderzył w drzewo, a następnie odjechał z miejsca zdarzenia - według informacji uzyskanych przez portal - miał kierować sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa Jakub Iwaniec.
- Potwierdzam, że doszło do zdarzenia związanego z kolizją samochodową. Osobą, którą prowadziła pojazd w stanie nietrzeźwości, był Jakub I. Kierowca został poddany badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Uzyskano wynik pozytywny - 0,96 miligramów na litr alkoholu (około dwóch promili - red.). Pobrano od niego też krew do dalszych badań - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu prokurator Rafał Kawalec.
Podczas rozmowy z tvn24.pl prokurator przekazał, że sprawa była pierwotnie prowadzona przez Prokuraturę Rejonową w Krasnymstawie, ale została już przejęta przez Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej. - Na obecnym etapie już nie mogę przekazywać dalszych informacji - zaznaczył prokurator.
Z kolei prokurator Przemysław Nowak z biura prasowego Prokuratury Krajowej przekazał nam w poniedziałkowy poranek, że materiały związane ze sprawą jeszcze nie trafiły do Warszawy. - W tej sprawie zorganizowany zostanie briefing prasowy, ale wcześniej musimy się zapoznać ze szczegółami sprawy - powiedział Nowak. Później na portalu X podał, że "śledztwo dotyczące prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości w dniu 11 października 2025 r. w Rejowcu Fabrycznym" zostało już przejęte przez PK.
Obrońca: sędzia był pasażerem, nie kierowcą
Sprawa - jak podkreślał w weekend Onet - musiała trafić do Prokuratury Krajowej w związku z faktem, że sędzia Iwaniec jest sędzią. To oznacza konieczność wszczęcia procedury uchylenia immunitetu.
W niedzielę wieczorem sędzia opublikował na portalu X oświadczenie swojego obrońcy adwokata Michała Skwarzyńskiego. Prawnik stwierdził w nim, że jego klient "nie prowadził samochodu, a był jego pasażerem". "Był on odwożony przez inne osoby, czym nie byli zainteresowani prokuratorzy. Nie był on zatrzymany w tym samochodzie, a na swojej posesji. (...) Prokuratorów interesowało bardziej zabezpieczenie sprzętu sędziego, przeszukanie jego domu, jego osoby wbrew immunitetowi. (...) Doszło do zabezpieczenie telefonu pana sędziego - mimo mojej zaprotokołowanej uwagi, przekazanej telefonicznie, że znajdują się tam dane objęte tajemnicą obrońcy w tej sprawie - korespondowałem z klientem, jak również korespondował drugi adwokat" - wskazał adwokat Skwarzyński. Dodał, że poinformował prokuratora, że na telefonie są dane dotyczące obrony w innych sprawach, gdzie Jakub Iwaniec jest obrońcą.
"Sprawa pretekstem do najścia domu"
Obrońca sędziego ocenił też w oświadczeniu, że sprawa była pretekstem do najścia domu zajmowanego przez sędziego, a do zatrzymania telefonu sędziego doszło wbrew immunitetowi. "Celem tego działania było uzyskanie bezprawnie dostępu do korespondencji pana sędziego" - stwierdził Skwarzyński. Wskazał również, że prokurator mimo żądania nie podał, jakie dowody na rzekomą jazdę po alkoholu są na telefonie oraz odmówił fotokopii protokołu z czynności i nie pozostawił jej kopii.
"Podane przez Wirtualną Polskę informacje jakobym miał się kłaść się na podłodze i zasłaniać telefon, są nieprawdziwe. Telefon został mi odebrany siłowo z mojej kieszeni co obrazują nagrania z tej czynności, w których posiadaniu są moi obrońcy" - dodał od siebie sędzia Iwaniec we wpisie na portalu X Iwaniec. Dodał, że adwokat przedstawi w poniedziałek więcej informacji w tej sprawie.
Minister sprawiedliwości: nie ma świętych krów
O tę sprawę Żurek był pytany przed spotkaniem ministrów sprawiedliwości państw członkowskich Unii Europejskiej w Luksemburgu. - Mogę tylko wszystkich polskich obywateli przeprosić, że takie sytuacje mają miejsce. Wiemy, że Jakub I. - czy też sędzia Iwaniec, bo jeszcze nie mamy przedstawionych zarzutów - to osoba, która bardzo ściśle współpracowała w czasach rządu PiS-u. Była to osoba zamieszana w aferę hejterską - powiedział minister sprawiedliwości. Dodał, iż "przywracanie praworządności pokazało nam, że zostawiono w różnych miejscach polskiego systemu takie blokady". - Próba uchylenia immunitetu panu sędziemu Iwańcowi rozbiła się w Sądzie Najwyższym, bo orzekali tam tak zwani neosędziowie, czyli te osoby, których sądy unijne oraz polski legalny Sąd Najwyższy nie uznają za sąd. Być może sędzia Iwaniec stanąłby już przed sądem za inne czyny, które mu zarzuca prokuratura. To się niestety nie stało, więc dzisiaj mamy tę sytuację - dodał. - Wiem, że jest domniemanie niewinności, więc nie chcę przesądzać. Musimy zebrać dowody, musimy zastosować wszystkie niezbędne procedury, ale polskich obywateli mogę zapewnić, że nie ma świętych krów. Nieważne, czy ktoś był sędzią propisowskim, czy ktoś jest sędzią Rzeczpospolitej - każdy musi ponieść odpowiedzialność - dodał Żurek. - Jeżeli wszystko się potwierdzi, jeżeli dowody pokażą, to jest wniosek o uchylenie immunitetu. Sędzia Iwaniec jest zawieszony w czynnościach, (...) nie wykonuje funkcji sędziego. Teraz musimy wdrożyć wszystkie procedury i po prostu, jeżeli jest winny, postawić go przed niezawisłym sądem - podsumował minister.
Wcześniej minister pisał o "rażących naruszeniach prawa"
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek 30 września poinformował, że podjął decyzję o "przerwaniu w czynnościach służbowych sędziego Jakuba Iwańca" z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Jego zdaniem, była to decyzja konieczna, gdyż sędzia dopuścił się poważnych przewinień - od prowadzenia posiedzeń bez zawiadomienia prokuratora, przez rozpatrywanie zażaleń bez jego udziału, po podważanie umocowania prokuratorów prowadzących śledztwo i uznawanie ich decyzji za nielegalne. W związku z tymi działaniami Iwańca, Prokuratura Krajowa złożyła wniosek o wszczęcie wobec sędziego postępowania oraz równocześnie zwróciła się do MS o jego zawieszenie w czynnościach służbowych do czasu podjęcia uchwały przez sąd dyscyplinarny ze względu na „charakter i wagę popełnionych przez niego czynów”. Wobec Iwańca w ubiegłym tygodniu rzecznik dyscyplinarny ministra sprawiedliwości, tzw. rzecznik ad hoc, sformułował kolejne zarzuty. W nawiązaniu do nich Ministerstwo Sprawiedliwości wskazywało, że sędzia umieszczając liczne wpisy na platformie X prowadził działalność publiczną "niedającą pogodzić się z zasadami niezależności sądów".
Wnioski o uchylenie immunitetu
Przed rokiem Prokuratura Krajowa skierowała do Sądu Najwyższego wnioski o uchylenie immunitetu mianowanym w czasach PiS rzecznikom dyscyplinarnym sędziów Piotrowi Schabowi oraz Przemysławowi Radzikowi i Michałowi Lasocie, a także Jakubowi Iwańcowi. Jak wówczas przekazywała PK, w ocenie prokuratora materiał dowodowy "uzasadnił dostatecznie podejrzenie, iż sędziowie Lasota, Iwaniec i Radzik popełnili czyny wyczerpujące znamiona przestępstw ukrywania dokumentów i niedopełnienia obowiązków|, zaś Schab "nie podjął jakichkolwiek działań zmierzających do wydania akt|. Chodziło o nieprzekazanie tych akt rzecznikom "ad hoc". Ostatnio SN odmówił uchylenia immunitetu Iwańcowi w sprawie zarzutu dotyczącego "ukrywania akt postępowań dyscyplinarnych". Uchwała Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN w tej sprawie nie jest prawomocna. Prokuratura złożyła do SN zażalenie w tej sprawie.
Afera hejterska
Wobec sędziego Iwańca toczą się już - na różnych etapach - inne sprawy immunitetowe w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN. Od grudnia zeszłego roku SN rozpoznaje już wniosek o uchylenie immunitetu sędziemu Iwańcowi w związku z tzw. aferą hejterską. Z kolei w związku z innym z wątków związanych z tzw. aferą hejterską SN już w połowie lutego br. odmówił uchylenia immunitetu Iwańcowi. Wniosek kieleckiej prokuratury w tamtej sprawie miał związek z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia na przełomie 2018 i 2019 roku przestępstwa "wielokrotnego pomówienia" ówczesnego sędziego Sądu Okręgowego w Krakowie, a obecnie ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. Lutowa decyzja SN pozostaje nieprawomocna, tu także na rozpoznanie czeka zażalenie prokuratury. - To był stek nieprawd i bzdur wylanych pod moim adresem, jakobym miał się wcielać w rolę anonimowego hejtera - komentował sędzia Iwaniec, odnosząc się do tamtej sprawy
Autorka/Autor: bż/ tam
Źródło: Onet, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24