Wojna w Afganistanie się skończyła, rodzaj rządów i forma reżimu będą wkrótce znane - powiedział w niedzielę w telewizji Al-Dżazira rzecznik talibów. Tego dnia opanowany został pałac prezydencki w Kabulu. Z kraju ewakuowani są kolejni dyplomaci.
- Zapewniamy wszystkich, że gwarantujemy bezpieczeństwo obywatelom i misjom dyplomatycznym. Jesteśmy gotowi do dialogu ze wszystkimi afgańskimi politykami i zagwarantujemy im niezbędną ochronę – powiedział rzecznik Mohammad Naeem dla kanału z Kataru.
Talibowie w Kabulu - oświadczenie przywódcy ruchu
W krótkim oświadczeniu wideo Abdul Ghani Baradar, jeden z przywódców talibów ocenił, "że zwycięstwo, w którym w ciągu tygodnia upadły wszystkie główne miasta kraju, było niespodziewanie szybkie i nie miało sobie równych na świecie". Dodał, że "prawdziwy test rozpocznie się teraz od spełnienia oczekiwań ludzi i służenia im poprzez rozwiązywanie ich problemów".
Z kolei rzecznik talibów poinformował AP, że prowadzą rozmowy mające na celu utworzenie "otwartego, inkluzywnego rządu islamskiego".
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wezwał w niedzielę "talibów i wszystkie inne partie do zachowania największej powściągliwości w celu ochrony życia" i zapewnienia możliwości zaspokojenia potrzeb humanitarnych. - Wzywamy talibów i wszystkie inne strony do zapewnienia poszanowania i ochrony międzynarodowego prawa humanitarnego oraz praw i wolności wszystkich ludzi – oświadczył rzecznik ONZ Stephane Dujarric.
Sytuacja w Afganistanie
Po tym, jak w niedzielę talibowie dotarli do Kabulu - początkowo nie wchodząc do miasta - pojawiły się doniesienia o negocjacjach w sprawie przejęcia władzy. Wkrótce zaczęto też spekulować o losach prezydenta Aszrafa Ghaniego. Wieczorem on sam wydał oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym przekazał, że opuścił kraj, by uniknąć rozlewu krwi po tym, jak talibowie wkroczyli do jego siedziby w Kabulu. Jak tłumaczył, wyjechał, chcąc uniknąć starć z talibami, które mogłyby zagrozić milionom mieszkańców Kabulu. Ghani nie zdradził, gdzie obecnie przebywa. Większość źródeł twierdziła, że udał się do Tadżykistanu, a potem Omanu, ale wieczorem stacja Al-Dżazira podała, że wraz z żoną i kilkoma bliskimi współpracownikami poleciał do Taszkientu, stolicy Uzbekistanu.
Według świadków w stolicy Afganistanu panuje atmosfera niepewności, posterunki policji zostały porzucone przez rządowe siły bezpieczeństwa. Lokalne media twierdzą, że kilka eksplozji słychać było wieczorem w Kabulu. Jeden z wybuchów miał być słyszany w pobliżu ambasady USA, a dwa - w pobliżu pałacu prezydenckiego.
P.o. szef MSW Afganistanu Abdul Sattar Mirzakwal poinformował, że w Kabulu zarządzono godzinę policyjną. Szpital w Kabulu przekazał natomiast na Twitterze, że ponad 40 osób zostało rannych na przedmieściach stolicy w niedzielę.
Rada Bezpieczeństwa ONZ, na wniosek Estonii i Norwegii, zbierze się w poniedziałek na nadzwyczajnym posiedzeniu poświęconym sytuacji w Afganistanie. Rozpocznie się ono o godz. 10 czasu miejscowego (godz. 16 w Polsce). Dyplomaci z ONZ przekazali w niedzielę, że sekretarz generalny Antonio Guterres poinformuje członków Rady Bezpieczeństwa o sytuacji w Afganistanie po przejęciu przez talibów kontroli nad stolicą kraju, Kabulem.
Ewakuacje dyplomatów
Pentagon poinformował o wysłaniu dodatkowego tysiąca żołnierzy do pomocy w ewakuacji swoich dyplomatów z Kabulu. Tym samym liczba żołnierzy, którzy mają tymczasowo przebywać w Afganistanie zwiększy się do 6000. Amerykański urzędnik, na którego powołuje się agencja Reuters, powiedział, że dodatkowi żołnierze będą pochodzić z 82. Dywizji Powietrznodesantowej.
W związku z napiętą sytuacją w Afganistanie także inne ambasady podejmują decyzje o ewakuacji dyplomatów. Personel ambasady Kanady - jak podała agencja Reutera - jest w drodze do kraju.
Decyzję o zamknięciu ambasady podjęły także Niemcy. - Podjęliśmy decyzję o przeniesieniu pracowników naszej ambasady do zabezpieczonego przez wojsko obszaru na lotnisku w Kabulu. Część z nich jeszcze dziś wyleci z Kabulu - poinformował w niedzielę wieczorem w Berlinie minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas.
Również ambasada Francji przenosi się z budynku w centrum Kabulu na lotnisko, gdzie będzie kontynuować prace nad organizacją ewakuacji obywateli francuskich i współpracujących z Francuzami Afgańczyków - przekazał dziennikarzom francuski minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian.
Agencja TASS poinformowała, że także Korea Południowa podjęła decyzję o czasowym zamknięciu swojej placówki w Kabulu.
Ewakuację z Afganistanu planuje także Nowa Zelandia. Premier Jacinda Ardern zapowiedziała w poniedziałek, że kraj wyśle do Kabulu samolot wojskowy i personel, aby pomóc w ewakuacji swoich obywateli i obywateli afgańskich, którzy pracowali z nowozelandzkim rządem. - Mamy listę 37 obywateli Afganistanu, którzy współpracowali z siłami obronnymi Nowej Zelandii i zapewnimy im przesiedlenie się do naszego kraju - powiedziała Ardern na konferencji prasowej w Wellington. Przyznała, że jej rząd nie spodziewał się tak szybkiego pogorszenia sytuacji w Afganistanie.
Źródło: PAP