Urząd Miasta w Rzeszowie nie będzie już utrzymywać ogrodów bernardyńskich. To pokłosie konfliktu z zakonnikami, który dotyczy pomnika Czynu Rewolucyjnego - wizytówki stolicy Podkarpacia. Zakon - zamiast miastu - przekazał monument stowarzyszeniu, które - jak informuje rzeszowski magistrat - zamierza go wyburzyć. Miasto się temu sprzeciwia. - Wykorzystamy wszelkie możliwe środki, by pomnik znów stał się własnością miasta i mieszkańców - zapewniają urzędnicy.
Ogrody bernardyńskie - w obecnym kształcie - powstały w 2013 roku. Ich budowa pochłonęła 30 milionów złotych. Klasztor oo. Bernardynów dostał na ten cel z Unii Europejskiej 24 miliony. Za unijne pieniądze bernardyni utworzyli także centrum religijno-kulturowe i zbudowali podziemny parking, na którym zarabiają.
W 2021 roku Marek Bajdak, który po rezygnacji Tadeusza Ferenca pełnił wówczas obowiązki prezydenta Rzeszowa, podpisał z zakonem bernardynów umowę, na mocy której miasto wzięło na siebie utrzymanie ogrodów. W ramach umowy płaciło za wykonywanie bieżących remontów, sprzątanie, pielęgnację roślin, koszenie trawy, wywóz śmieci, utrzymywanie fontanny i naprawę oświetlenia. Magistrat pokrywał także rachunki za wodę wykorzystywaną w fontannie. Rocznie z pieniędzy podatników szło na ten cel sto tysięcy złotych. Już nie będzie, bo miasto - jak w rozmowie z tvn24.pl potwierdziła Marzena Kłeczek-Krawiec, rzeczniczka prezydenta Rzeszowa, właśnie wypowiedziało bernardynom umowę.
Jak przekazała nam rzeczniczka, bezpośrednim powodem wypowiedzenia umowy była "sprzeczna z wolą większości mieszkańców" decyzja bernardynów o przekazaniu pomnika Czynu Rewolucyjnego stowarzyszeniu, które - jak poinformowała rzeczniczka - chce go wyburzyć.
- Prowadziliśmy negocjacje z bernardynami. Utrzymywanie ogrodów było jedną z form pójścia na ugodę w zamian za przekazanie miastu pomnika, tym bardziej, że konieczny jest jego remont - wyjaśniła Marzena Kłeczek-Krawiec.
Dodała, że rozmowy miasta z bernardynami były prowadzone od dłuższego czasu, jednak nie przyniosły efektu i ostatecznie miasto nie przejęło pomnika, który - jak podkreśliła rzeczniczka, "chce wyremontować i zachować".
- Nie uszanowano woli mieszkańców, których większość opowiedziała się za tym, by pomnik pozostał w przestrzeni Rzeszowa. Monument decyzją bernardynów trafił w prywatne ręce do stowarzyszenia, którego jedynym celem jest jego wyburzenie. Dlatego też wykorzystamy wszelkie możliwe środki, by pomnik znów stał się własnością miasta, a tym samym mieszkańców - przekazała Marzena Kłeczek-Krawiec.
Dodała, że miasto bierze również pod uwagę możliwość odzyskania terenu ogrodów i parkingu podziemnego, na którym zakon bernardynów zarabia.
Umowa miasta z zakonem na utrzymanie ogrodów przestanie obowiązywać w październiku 2024 roku.
Spór o pomnik
Pomnik Czynu Rewolucyjnego, który usytuowany jest w sąsiedztwie ogrodów bernardyńskich, to jedna z wizytówek Rzeszowa. Od pół wieku stoi w centrum stolicy Podkarpacia tworząc krajobraz miasta. Od lat budzi też spory i dyskusje. Ma swoich przeciwników i zwolenników.
W 2006 roku za symboliczną złotówkę zakon bernardynów przejął pomnik od miasta. Tak zdecydowała zdominowana wówczas przez Prawo i Sprawiedliwość oraz Ligę Polskich Rodzin Rada Miasta. Konrad Fijołek - aktualnie prezydent Rzeszowa, wtedy radny Rozwoju Rzeszowa, zagłosował przeciwko tej decyzji.
W 2013 roku zakon odrzucił propozycję miasta, które chciało odkupić pomnik. Monument już wtedy wymagał pilnego remontu. Cztery lata później Instytut Pamięci Narodowej - powołując się na tzw. ustawę o dekomunizacji, nakazał wyburzenie monumentu. Domagała się tego również część radnych PiS w sejmiku podkarpackim poprzedniej kadencji.
Miasto broni pomnika: "W badaniach przeprowadzonych przez Uniwersytet Rzeszowski w ramach Rzeszowskiej Diagnozy Społecznej wynika, że blisko 80 procent mieszkańców nie chce wyburzania Pomnika Czynu Rewolucyjnego - podkreśla rzeszowski magistrat.
Zakon przekazał pomnik stowarzyszeniu
Miasto chciało - i nadal chce - pomnik odzyskać i wyremontować. Negocjowało w tej sprawie z zakonem, który zwlekał z decyzją. Początkiem czerwca tego roku rzecznik zakonu bernardynów, o. Alojzy Garbarz poinformował, że pomnik zostanie nieodpłatnie przekazany Stowarzyszeniu Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia. Taką decyzję podjął Zarząd Prowincji Niepokalanego Poczęcia NMP Zakonu Braci Mniejszych w Polsce.
"W ostatnich latach pomnik stał się obiektem sporu polityczno-ideologicznego. Nie chcemy być stroną w sporze wokół kwestii historycznych oraz politycznych. Nie jest naszą misją ani odnawianie, ani burzenie pomników nieposiadających religijnego wymiaru. Nasza zakonna Prowincja nie dysponuje środkami potrzebnymi do odnowienia pomnika ani do jego wyburzenia" - przekazał o. Alojzy Garbarz.
Pomnik został postawiony przez władze PRL na terenie dawnego ogrodu klasztornego, zawłaszczonego w latach powojennych, w czasie komunistycznych rządów. "Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia reprezentuje mieszkańców miasta i środowiska, które wówczas stawały w obronie klasztoru. Decyzja ta wynika więc ze sprawiedliwości oraz szacunku dla osób zaangażowanych w pomoc" - poinformował rzecznik zakonu.
Zobacz materiał Faktów: Symbol Rzeszowa do likwidacji? IPN za, mieszkańcy przeciw
Miasto zapowiada walkę o pomnik
Rzeszowski magistrat decyzję bernardynów nazwał "niezrozumiałą". W komunikacie, który wydał po tym, jak zakon ogłosił swoją decyzję, magistrat podkreślił, że sprzeciwia się ona woli mieszkańców stolicy Podkarpacia. "To stowarzyszenie jasno i wyraźnie od dawna opowiada się za tym, aby pomnik będący symbolem naszego miasta wyburzyć. Na tej podstawie można z dużym prawdopodobieństwem rozumieć jakie są intencje przekazania pomnika przez władze Zakonu" - przekazano w komunikacie.
Magistrat - i wtedy i teraz - zapewnia, że władze miasta "podejmą wszystkie możliwe działania prawne, aby Pomnik Czynu Rewolucyjnego ochronić i zachować w przestrzeni miasta".
Jednym z takich działań jest wpisanie monumentu do rejestru zabytków. Wniosek w tej sprawie miasto złożyło w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków. Jak poinformował portal rzeszów-news.pl podkarpacki konserwator zabytków w ostatnim czasie rozpoczął procedurę wpisania "symbolu Rzeszowa" do rejestru zabytków.
Wnioskował o to w 2017 roku ówczesny prezydent Rzeszowa, Tadeusz Ferenc. Rok później - jak informuje portal rzeszow-news.pl działacze nieformalnej grupy "Stacja Rzeszów Dziki" skupieni wokół Fundacji Rzeszowskiej.
Procedura ruszyła dopiero w czerwcu 2014 roku. Wprawdzie nie oznacza to jeszcze, że pomnik Czynu Rewolucyjnego zostanie wpisany do rejestru, ale już samo wszczęcie procedury blokuje nowemu właścicielowi wszelkie działania, w tym także wyburzenie monumentu.
Na pomniku Nike, chłop, robotnik i żołnierz
Budowę pomnika Czynu Rewolucyjnego zlecił I sekretarz KW PZPR w Rzeszowie Władysław Kruczek. Prace rozpoczęły się w 1967 roku, trwały do 1974 r. Jedna z rzeźb usytuowanych w centralnym miejscu pomnika przedstawia "Nike" boginię zwycięstwa, a druga - robotnika, chłopa i żołnierza. Autorem pomnika jest pochodzący z Rzeszowszczyzny, nieżyjący już prof. Marian Konieczny.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24