Bez pół litra można żyć, ale dla nich te pół litra to życie

Sabina z córką Michaliną
2024 rok. Banki krwi apelują. W wakacje rośnie zapotrzebowanie na krew, ale brakuje dawców
Źródło: Katarzyna Czupryńska-Chabros/Fakty po Południu TVN24
Latamy w kosmos, tworzymy protezy kończyn na drukarkach 3D, modyfikujemy geny, ale krwi wciąż nie potrafimy wyprodukować. A ofiary wypadków, osoby chore i potrzebujące żyją tylko dzięki dawcom. Tak jak Natalia, Sabina i Bartek. Jedno oddanie krwi trwa zaledwie kilkanaście minut, a może uratować nawet trzy życia.
Kluczowe fakty:
  • Według danych DKMS w Polsce ktoś co minutę potrzebuje krwi. Krwi nie można wyprodukować, ale można się nią podzielić.
  • Dzięki dawcom krwi żyje Sabina i Natalia, a Bartek może normalnie funkcjonować. - Tylko dzięki dawcom takie osoby jak ja żyją - zwraca uwagę Natalia.
  • Łukasz oddaje krew od 27 lat. - Może to oklepane hasło, ale prawdziwe: poświęcając niewiele czasu, możemy pomóc drugiemu człowiekowi i uratować mu życie - mówi Łukasz.

Natalia miała 31 lat, dwie małe córeczki i przed sobą całe życie. To w teorii. W praktyce - groźny nowotwór - nieoperacyjnego chłoniaka śródpiersia. Marzenia? Dożyć komunii córek.

Guza nie można było wyciąć, lekarze zdecydowali, że zostanie poddana chemioterapii. Przeszła osiem silnych chemii, podczas których konieczne były także transfuzje krwi i jej składników.

Bo leki stosowane w chemioterapii niszczą nie tylko komórki nowotworowe, ale uszkadzają też zdrowe komórki szpiku, które produkują czerwone krwinki (odpowiedzialne za transport tlenu), płytki krwi (odpowiedzialne za krzepnięcie krwi) i białe krwinki, które chronią organizm m.in. przed infekcjami, wirusami i bakteriami. - Podczas chemioterapii to właśnie krew dawców często ratowała mi życie - opowiada Natalia.

Natalia w szpitalu przed przeszczepem szpiku
Natalia w szpitalu przed przeszczepem szpiku
Źródło: archiwum prywatne

Chemioterapia nie pomogła, konieczne było leczenie nierefundowanym lekiem. Dzięki niemu nowotwór zmniejszył się na tyle, że u Natalii można było przeprowadzić przeszczep szpiku. Dla Natalii to była ostatnia szansa na wyzdrowienie. Kobieta została zakwalifikowana do przeszczepu, ale w dniu, kiedy zabieg miał się odbyć, Natalia miała bardzo złe wyniki krwi. I tu ponownie pomogła jej krew dawców. - Dzięki temu mogłam przejść procedurę przeszczepu - mówi Natalia.

Zabieg się powiódł. Od tego dnia minęło sześć lat. Natalia dzisiaj cieszy się życiem i patrzy, jak jej córki dorastają. - Żyję dzięki dawcom krwi i szpiku - przyznaje Natalia i dodaje: - Serdecznie zachęcam wszystkich, którzy mogą i mają chęć do tego, aby oddawali krew. Nie da się jej wyprodukować, tylko dzięki dawcom takie osoby jak ja żyją. Krew to bezcenny dar, który ratuje życie.

Natalia - dzięki dawcom krwi i szpiku - pokonała chorobę, tu z córeczkami - Emilką i Madzią
Natalia - dzięki dawcom krwi i szpiku - pokonała chorobę, tu z córeczkami - Emilką i Madzią
Źródło: Archiwum prywatne

Dzięki dawcom krwi żyje też Sabina i jej córeczka Michasia. Dziewięć lat temu Sabina trafiła do szpitala, aby urodzić długo wyczekiwaną dziewczynkę. W dokumentach wpisała, że była kiedyś dawczynią krwi. - Pielęgniarka, która wypełniała dokumenty, powiedziała, że to bardzo szlachetne. Uśmiechnęłam się wtedy - wspomina Sabina.

Krew zaczęła oddawać w czasach studenckich. - Dostawaliśmy wtedy darmowe czekolady i kawę. Nie przypuszczałam, że za kilkanaście godzin sama będę potrzebowała krwi - mówi.

Ale poród był trudny, okazało się, że Sabina ma bardzo złe wyniki krwi i potrzebna jest transfuzja. - Zaczęła się walka o nas obie, o mnie i o moją małą córeczkę. Kilkakrotnie miałam przetaczane płytki, ostatecznie musiałam przejść transfuzję krwi. Udało się, wygrałyśmy, jesteśmy zdrowe i szczęśliwe - mówi mama dzisiaj dziewięcioletniej dziewczynki.

- Chciałybyśmy podziękować wszystkim, którzy oddają krew, a tym, którzy jeszcze się wahają, powiedzieć, że warto dzielić się krwią - dodaje.

Sabina z córką Michaliną
Sabina z córką Michaliną
Źródło: Archiwum prywatne

Krew dawców pomaga też Bartkowi, który choruje na hemofilię. To choroba spowodowana brakiem lub niedoborem jednego z czynników krzepnięcia krwi - specjalnych białek odpowiedzialnych za tworzenie skrzepu. Prowadzi to do krwawienia do m.in. stawów - najczęściej łokci, kolan i kostek. Powoduje ból, opuchlizny, ograniczenie poruszania się. Ale nie tylko, praktycznie każde uderzenie powoduje wylew krwi do mięśni i powoduje siniaki. U osób chorych na hemofilię rany goją się dłużej niż u zdrowych. Choroba może też prowadzić do niebezpiecznych krwotoków wewnętrznych, w przypadku wylewu do mózgu nawet śmiertelnych.

Krwawienie można zatrzymać poprzez podanie czynnika krzepnięcia odseparowanego z krwi. - Zastrzyk z czynnikiem krzepnięcia krwi podaję sobie dwa razy w tygodniu, dzięki temu mogę normalnie funkcjonować. Założyłem rodzinę, urodził mi się syn, w drodze mam parę chłopców, funkcjonuję normalnie, jak każda zdrowa osoba - mówi Bartek. To byłoby niemożliwe, gdyby nie dawcy krwi.

Bartek z żoną i synkiem
Bartek z żoną i synkiem
Źródło: Archiwum prywatne

Osoby takie jak Bartek, Sabina i Natalia żyją dzięki dawcom. W Polsce jest ich ponad 650 tysięcy.

Jednym z nich jest Łukasz. Krew zaczął oddawać w 1998 roku. - Krew zacząłem oddawać tuż po ukończeniu osiemnastki. Do oddawania zachęcał nas pedagog szkolny, który organizował akcje krwiodawstwa. Jeździliśmy żukiem z warsztatów szkolnych - wspomina. Do dzisiaj oddał już 30 litrów tego życiodajnego płynu. - Dlaczego to robię? Bo oddając krew, ratujemy czyjeś życie. Może to już oklepane hasło, ale prawdziwe. Poświęcając niewiele czasu, możemy pomóc drugiemu człowiekowi. Mam grupę B- i czasami otrzymuję SMS-a z prośbą o oddanie krwi, jak mogę, to idę - mówi Łukasz.

I zachęca do tego innych: - Oddawanie krwi nie boli, nie jest czasochłonne, jest bezpieczne. Atmosfera panująca w punktach krwiodawstwa jest bardzo pozytywna. "Doświadczeni" krwiodawcy pomagają tym mniej doświadczonym, personel jest niezwykle sympatyczny, pomocny i tworzy przyjazną atmosferę dla dawców.

Łukasz Milczanowski krew oddaje od 1998 roku
Łukasz Milczanowski krew oddaje od 1998 roku
Źródło: Archiwum prywatne

Tylko dawca jest w stanie pomóc

Jak zwraca uwagę Ewa Zawilińska, dyrektorka Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Rzeszowie, krwi nie da się wyprodukować, nie ma jej sztucznego zamiennika. - Tylko dawca jest w stanie pomóc drugiemu człowiekowi w potrzebie - podkreśla.

Krew ratuje życie w nagłych przypadkach - pomaga ofiarom wypadków, osobom z krwotokami po operacjach lub porodach, pacjentom z oparzeniami, urazami i sepsą. Krew i jej składniki pomagają też w leczeniu ciężkich chorób. Jest potrzebna chorym na nowotwory, którzy przechodzą chemioterapię, osobom z białaczką, niedokrwistością, hemofilią i innymi chorobami krwi.

- Coraz więcej procedur medycznych, mimo postępu medycyny, wymaga wsparcia i konieczności zabezpieczenia krwi. Społeczeństwo się starzeje, przybywa pacjentów chorych onkologicznie, coraz więcej osób potrzebuje krwi, a coraz mniej może ją oddawać. Dlatego wspólnie z Ministerstwem Zdrowia organizujemy różnego rodzaju akcje edukacyjne skierowane do młodych ludzi, które pokazują, że warto oddawać krew - opowiada Ewa Zawilińska.

Kobiety mogą oddawać krew co trzy, a mężczyźni co dwa miesiące
Kobiety mogą oddawać krew co trzy, a mężczyźni co dwa miesiące
Źródło: tvn24.pl

A tej brakuje zwłaszcza w wakacje, kiedy dawcy wyjeżdżają i ich liczba maleje, a zapotrzebowanie na krew rośnie, bo wzrasta liczba wypadków drogowych. Bez krwi nie można też przeprowadzić zaplanowanych operacji.

Na stronach Regionalnych Centr Krwiodawca i Krwiolecznictwa codziennie publikowane są grafiki z informacją o stanie krwi na dany dzień. Kiedy ilość określonej grupy krwi w bankach spada do niskiego poziomu, do dawców wysyłane są SMS-y z apelem o zgłoszenie się do najbliższego RCKiK i oddanie krwi.

W Polsce oddawanie krwi jest honorowe, a to oznacza, że dawcy nie otrzymują za nią wynagrodzenia finansowego. - Dawcy tak naprawdę za niewielkie przywileje, które mają, czyli korzystanie poza kolejnością z publicznej służby zdrowia, czy dwóch dni wolnego i posiłku regeneracyjnego nie mają nic, więc nie robią tego dla "czegoś", a z potrzeby serca. W ten prosty sposób ratują ludzkie życie, osób, pacjentów, których nie znają, którzy są im obcy, a jednak mobilizują się i dzielą się tym, co najcenniejsze - życiem. I to jest w tej całej idei najpiękniejsze - podsumowuje Ewa Zawilińska.

Kto może oddać krew?

Krew może oddać każda zdrowa, dorosła osoba. Trzeba mieć ukończone 18 lat i ważyć minimum 50 kg. Jednorazowo od dawcy pobiera się 450 mililitrów krwi. To bezpieczna ilość, która nie powoduje uszczerbku na zdrowiu u dawcy. Kobiety mogą oddawać krew co trzy, a mężczyźni co dwa miesiące. 

Przed oddaniem krwi trzeba wypełnić formularz, później dawca kierowany jest na badanie poziomu hemoglobiny we krwi. Jeśli jest odpowiedni, kierowany jest do lekarza, który sprawdza ciśnienie i ogólny stan zdrowia. Jeśli wszystko jest w porządku, dawca zostaje zakwalifikowany do oddania krwi. Cała procedura trwa około kilkunastu minut. 

Jednorazowo od dawcy pobiera się 450 ml krwi
Jednorazowo od dawcy pobiera się 450 ml krwi
Źródło: tvn24.pl

Samo pobranie krwi jest bezbolesne i trwa kilka minut. Odbywa się w pozycji półleżącej na specjalnie przystosowanym do tego fotelu. Krew regeneruje się w kilka godzin.

Przed oddaniem krwi należy zjeść lekkie śniadanie, a przez resztę dnia pić dużo płynów i nie forsować organizmu.

Dzielenie się krwią jest honorowe, co oznacza, że dawca nie dostaje za to pieniędzy. Osoba, która przyjechała oddać krew autobusem z innej miejscowości, może liczyć na zwrot pieniędzy za bilet. Dodatkowo każdy dostaje ekwiwalent kaloryczny za utraconą krew. To najczęściej 9 tabliczek czekolady, czasem także batony lub masło orzechowe. Po oddaniu krwi dawcy przysługują dwa dni wolnego, więc jeśli jest taka potrzeba, pielęgniarka wypisze zaświadczenie dla pracodawcy.

Po oddaniu odpowiedniej ilości krwi - kobiety 5 litrów, mężczyźni - 6 litrów, dawcy otrzymują tytuł Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi (ZHDK). Zyskują też prawo do świadczeń opieki zdrowotnej NFZ poza kolejnością. W przypadku oddania 15 litrów krwi i więcej dawca zyskuje zniżki lub darmowe przejazdy komunikacją miejską. Może również odpisać wartość oddanej krwi w PIT jako darowiznę (130 zł za litr krwi).

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: