Szpital w Turku (woj. wielkopolskie) zawiesił 6 lipca działalność oddziału noworodkowego. Zawieszenie oznacza, że oddział nie funkcjonuje, ale nie jest jeszcze formalnie zlikwidowany. Istnieje możliwość wznowienia jego działalności od początku przyszłego roku. Zgodę na taki ruch udzielili NFZ oraz wojewoda, sprzeciwu nie wyraził zarząd powiatu tureckiego.
- Przyczyna zawieszenia oddziału to bardzo mała liczba urodzeń. W kwietniu na świat w szpitalu przyszła siódemka dzieci, a w maju i czerwcu - po cztery. Można powiedzieć, że te narodziny zanikają. Z powodu niskiej liczby porodów oddział przynosił straty około 1,5 miliona złotych rocznie - powiedział w rozmowie z dziennikarzem TVN24 Jacek Sawicki, dyrektor szpitala w Turku.
Generowało to duże straty w funkcjonowaniu oddziałów - około 1,5 miliona złotych rocznie w przypadku oddziału noworodkowego i około 7 milionów złotych w przypadku oddziału ginekologiczno-położniczego. Dodatkowo w ostatnim czasie personel oddziału noworodkowego domagał się podwyżek swoich pensji.
Co z rodzącymi?
Oddział ginekologiczno-położniczy nadal funkcjonuje w szpitalu. W ostatnich miesiącach jego działalność została przeprofilowana na ginekologię małoinwazyjną. Ma być to kierunek, w którym oddział ma się specjalizować. Jak dodał Sawicki, zawieszenie pracy oddziału noworodkowego oznacza, że "w sposób naturalny" wygaszona została działalność porodowa oddziału ginekologiczno-położniczego.
Dyrektor szpitala w Turku zaznaczył równocześnie, że placówka wciąż ma w swoim personelu ginekologów i położne. - W sytuacjach skrajnych, gdy rodząca zjawi się w szpitalu, taki poród zostanie przyjęty, ale kobieta po porodzie, po zabezpieczeniu noworodka, zostanie odwieziona do szpitala, w którym czynny jest oddział noworodkowy - poinformował. Docelowo rodzące mają trafiać do ościennych placówek w Kole, Koninie i Kaliszu. Najbliższy szpital znajduje się w Kole - 20 kilometrów od Turku.
W związku z zawieszeniem oddziału noworodkowego rozwiązaniu uległy umowy cywilnoprawne z częścią personelu, szpital nie przedłużył również wygasających umów o pracę części pielęgniarek. Pozostałe pielęgniarki i lekarze zatrudnieni na umowy o pracę otrzymali propozycję przeniesienia na inne oddziały.
Nie planują zamykania kolejnych oddziałów
Zawieszenie funkcjonowania oddziału noworodkowego to część restrukturyzacji szpitala w Turku. Na koniec 2023 r. placówka miała ok. 8,5 miliona złotych rocznej straty i ok. 40 mln długu. W połowie zeszłego roku zmieniło się kierownictwo szpitala, rozpoczęło się też wdrażanie zmian w placówce. Jak przekazał Sawicki, zmieniono ordynatorów, zwiększone zostały wykonania kontraktów i zredukowano liczbę niewykorzystanych łóżek.
Ponad 40 osób pracujących w szpitalu straciło pracę. - W pierwszej kolejności były to osoby, które miały prawa emerytalne i osoby, które pracowały w innych szpitalach - zapewnił dyrektor szpitala.
Na koniec ubiegłego roku strata spadła do ok. 2,5 miliona złotych.
Jak dodał Sawicki, nie ma obecnie w planach zawieszania lub zamykania kolejnych oddziałów. Jego zdaniem największym wyzwaniem dla placówki pozostaje oddział ginekologiczno-położniczy, ale dyrektor szpitala liczy na zmniejszenie jego straty dzięki przeprofilowaniu.
Autorka/Autor: aa/tok
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock