Fani Kolumbii kibicujący swojej drużynie w Brazylii w mistrzostwach świata uczczą w środę 20. rocznicę śmierci piłkarza Andresa Escobara. 2 lipca 1994 roku został zabity przez mafię przed barem w Medellin za to, że strzelił samobójcza bramkę na mundialu.
Kolumbia jest jedną z rewelacji brazylijskiego mundialu. W 1/8 finału rundzie podopieczni selekcjonera Jose Pekermana wyeliminowali Urugwaj i w ćwierćfinale zagrają z gospodarzami. Mimo wielkiej radości, kibice i media żyją 20. rocznicą tragicznej śmierci Escobara.
Najsmutniejsza chwila w życiu
W 1994 roku reprezentacja Kolumbii wyjechała na mistrzostwa do USA. Nadzieje były ogromne, bo ówczesną drużynę z Faustinem Asprillą i Carlosem Valderramą określano mianem "złotego pokolenia". Kolumbijczycy odpadli, a czarę goryczy przelała porażka z gospodarzami turnieju.
Los Cafeteros przegrali w MŚ w 1994 roku z USA 1:2, co zdecydowało o ich odpadnięciu z turnieju po fazie grupowej. Pierwszego gola strzelił - do własnej bramki - właśnie Escobar. - To jedna z najsmutniejszych chwil w moim życiu. Nie mogłem spać po tym co się stało - mówił w rozmowie z dziennikarzami piłkarz.
Po powrocie do kraju 2 lipca obrońca reprezentacji poszedł ze znajomymi do restauracji w Medellin. Gdy wyszedł z lokalu został otoczony przez grupę mężczyzn, a jeden z nich oddał do niego sześć strzałów. Escobar, wówczas zawodnik Atletico Nacional, zwycięzca m.in. Copa Libertadores z 1989 roku, został przewieziony do szpitala, gdzie wkrótce zmarł. Miał 27 lat.
43 lata więzienia, wyszedł po 11
Rok późnej jego zabójca Humberto Munoz Castro został skazany na 43 lata więzienia, ale karę ukończył po jedenastu latach. W ubiegłym tygodniu na łamach gazety "El Spectador" o śledztwie opowiedział Jesus Albeiro Yepes, jeden z trzech prokuratorów, którym powierzono sprawę.
- Dla mnie to było trudne. Byłem fanem Escobara. Zabili go o godz. 4 ranem. Pięć godzin później wiedzieliśmy, że zabójcy przemieszczają się w dwóch ciężarówkach. Świadkowie dzwonili jak szaleni. Zabójca sam się zgłosił. Wszystko rozwiązaliśmy w ciągu 24 godzin - wspominał.
Dlaczego zginął?
Prokurator dodał jednak, że zleceniodawcami mogli być bracia Gallon, którzy mieli szerokie kontakty w świecie narkobiznesu i polityki. Ostatecznie osądzeni zostali nie za zlecenie zabójstwa, ale za próbę zatarcia śladów.
- Escobar był piłkarzem kochanym przez Kolumbijczyków i nad jego potworną śmiercią wciąż ubolewa cały kraj. Kiedy opublikowaliśmy materiał o prokuratorze, w którym wspomnieliśmy wszystkie okoliczności śmierci, na nowo obudził się w społeczeństwie powszechny opór przeciwko mafiom, które nadal próbują zaszkodzić Kolumbii. Pojawiły się specjalne programy w radiu, telewizji i prasie, w którym wspomina się "Kawalera boisk" - podkreślił Juan David Laverde Palma z gazety "El Spectador".
Rodzina piłkarza nigdy nie uwierzyła w oficjalną wersję, że został on zastrzelony w wyniku sprzeczki ze swoich mordercą. - Jesteśmy przekonani, że śmierć nastąpiła w wyniku zakładu bukmacherskiego. Osoby, które zleciły śmierć nie miały skrupułów - mówi Santiago Escobar, brat piłkarza, w rozmowie z "El Tiempo".
Medellin i Pablo Escobar
Krążą plotki, że kolumbijski piłkarz prawdopodobnie nie zginąłby, gdyby żył Pablo Escobar, którego do tej pory uważa się za najpotężniejszego i najbardziej bezwzględnego barona narkotykowego w historii. Przywódca słynnego kartelu z Medellin zmarł dokładnie siedem miesięcy przed Andresem. Prawdopodobnie w momencie szturmu policji na jego siedzibę popełnił samobójstwo.
Obaj panowie nosili to samo nazwisko, ale nie byli spokrewnieni. I też nie jest to powód, dla którego "El Patron" miałby chronić piłkarza. Pablo Escobar był po prostu wielkim fanem piłki nożnej. Wysoko cenił sobie umiejętności obrońcy reprezentacji Kolumbii i prawdopodobnie gdyby żył, to nie dopuściłby do zabicia jednego ze swoich ulubieńców, zwłaszcza w swoim mieście.
Kibice pamiętają
W Kolumbii Andres Escobar wciąż nazywany jest "dżentelmenem futbolu". - Największy hołd, jaki możemy oddać Andresowi to zwycięstwo z Urugwajem. Jesteśmy pewni, że jest bardzo dumny z wyników Kolumbii w Brazylii - napisała rodzina w oświadczeniu do mediów tuż po 20. rocznicy jego samobójczego gola w meczu z USA.
Kibice Kolumbii w Fortalezie, gdzie 4 lipca odbędzie się ćwierćfinał ich zespołu z Brazylią, przyjdą na mecz ze zdjęciami zamordowanego obrońcy. Mają nosić jego fotografie także w środę, w dniu zabójstwa.
Natomiast w Rio de Janeiro brazylijsko-kolumbijski zespół muzyczny wykona utwór "Hasta siempre" ("Na zawsze") skomponowany specjalnie w celu uczczenie rocznicy śmierci piłkarza.
Autor: kris/kwoj / Źródło: PAP, sport.tvn24.pl