Poniedziałek, 14 kwietniaZamiast ładnego widoku z okna - stosy zalegajacych śmieci, wśród których hasają szczury. Tak wygląda codzienność mieszkańców warszawskiego osiedla przy ulicy Tomcia Palucha. - Żyjemy jak na śmietnisku - skarżą się. O warunkach, w jakich mieszkają, poinformowali, pisząc na Kontakt TVN24.
Brali kredyty, przyjeżdżali z daleka do wymarzonego mieszkania. Chcieli mieć widoki na cztery strony świata, a mają na wysypisko śmieci. Osiedle przy ulicy Tomcia Palucha niemal graniczy z bazą przeładunkową MPO. Od składowiska odpadków mieszkańców dzieli zaledwie kilka kroków. Do tego na osiedlu pojawili się nieproszeni lokatorzy - szczury, które czują się jak u siebie w domu. Natomiast mieszkańcy już od kilku miesięcy nie mogą poczuć się jak u siebie.
Ludzie mówią "widziały gały, co brały", ale my naprawdę nie zdawaliśmy sobie sprawy, że spotka nas coś takiego. Mieszkanka osiedla o warunkach, jakie tam panują
- Tam, w tych szczelinach wędrują ogromne szczury - opowiada pani Larysa Wyszkowska, mieszkanka osiedla, która do Warszawy przyjechała z rodzinnych Kielc. - Trafiłam na śmietnisko, zupełnie jak bezdomny - mówi. Jak dodaje, mieszkańcy nie wychodzą nawet na spacer. - Ludzie mówią "widziały gały, co brały" - żali się pani Larysa. - Ale my naprawdę nie zdawaliśmy sobie sprawy, że spotka nas coś takiego - wyjaśnia. - Nie spodziewałem się, że zamieszkam koło wysypiska - przyznaje Michał, również mieszkaniec osiedla. Zaznacza, że boi się o zdrowie swoje i najbliższych, bo sortownia MPO przypomina regularne wysypisko. Odpady zalegają tu tygodniami. Będą dalej walczyć Lokatorzy takich warunków nie chcą dłużej znosić. Zbierają dowody każdego dnia. Zarejestrowali na przykład nocny przeładunek odpadów. O pomoc poprosili burmistrza dzielnicy Ursus. Do ratusza trafiła też petycja podpisana przez siedemset osób. Władze po negocjacjach z MPO znalazły nawet miejsce dla sortowni w innej części miasta. MPO wie o zarzutach mieszkańców, utrzymuje jednak, że przepisów nie narusza. Zarząd spółki nie chce jednak oficjalnie komentować sprawy. Mieszkańcy zapowiadają kolejne petycje. Chcą dalej walczyć - nie o ładny widok z okna, ale o zdrowie swoje i swoich rodzin. jk