To już tradycja w NBA. Miami szturmem do wielkiego finału!

Poznaliśmy pierwszego finalistę ligi NBA. Szansę na trzeci mistrzowski pierścień z rzędu otrzymają LeBron James i spółka. W szóstym meczu o prymat na Wschodzie Miami Heat rozbili drużynę Indiana Pacers 117:92.

Zespół z Florydy zagra w swoim czwartym kolejnym finale ligi. Coś takiego w NBA wydarzy się pierwszy raz od czasów Larry'ego Birda, Kevina McHale'a, Roberta Parisha i wielkiego Bostonu Celtics z lat 80.

W ten sposób Miami zrehabilitowało się za kiepski poprzedni mecz i bolesną porażkę trzema punktami. Wówczas cieniem samego siebie był LeBron James, który zdobył zaledwie 7 punktów, co było jego najgorszym dorobkiem w historii jego występów w play-off. Nie popisał się również Chris Bosh, który w samej końcówce spudłował rzut za 3 punkty i zaprzepaścił szansę na przechylenie szali na korzyść Heat.

Tym razem James i Bosh stanęli na wysokości zadania - zdobyli po 25 punktów. "Królowi" wpadało niemal wszystko, co wypuszczał z rąk. Mecz skończył z prawie 70-proc. (sic!) skutecznością z gry.

Szybka pobudka

Miami tradycyjnie zaczęło leniwie. Szybko dali gościom odskoczyć na siedmiopunktowe prowadzenie (9:2), aż sprawy w swoje ręce wziął James. Efekt? Zdobył 11 punktów, a miejscowi pierwszą kwartę skończyli z bezpieczną przewagą (24:13). Prowadzenia nie oddali już do końca meczu. W drugiej kwarcie ich zaliczka wzrosła do 20 punktów, a w trzeciej stało się jasne, że jest już pozamiatane. 30-punktowa strata musiała odebrać Pacers ochotę do gry.

Już wiemy, skąd ta energia Heat
Już wiemy, skąd ta energia Heat
Źródło: PAP/EPA

- Jesteśmy rozbici. Ciężko pracowaliśmy na to, żeby się znaleźć tutaj, gdzie jesteśmy - mówił rozczarowany obrońca przegranych Lance Stephenson, zdobywca 11 punktów.

W jego zespole tradycyjnie brylował Paul George (29 "oczek" i osiem zbiórek), ale to wszystko na nic. Na rywala w wielkim finale czekają koszykarze Erika Spoelstry.

Poznają go być może w sobotni wieczór - San Antonio Spurs zagrają wtedy w szóstym meczu decydującej serii na Zachodzie z Oklahomą City Thunder, a przypominamy, że SAS w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 3:2.

FINAŁ KONFERENCJI WSCHODNIEJ: Miami - Indiana 117:92.Heat wygrali rywalizację 4-2.

Autor: twis/kwoj / Źródło: sport.tvn24.pl

Czytaj także: