Wtorek, 31 maja Dwa miesiące temu koleżanki ze szkoły brutalnie pobiły Klaudię - dziewczyna została zaatakowana w szatni i skopana. Szkoła prawdopodobnie nie zainteresowałaby się sprawą, gdyby nie interwencja babci. Ta napisała do kuratorium skargę na dyrektora. - Nie dopełnił pewnych czynności w ramach nadzoru pedagogicznego - przyznaje dziś kuratorium. Sprawa zaniedbań trafiła do rzecznika dyscyplinarnego nauczycieli.
- Zgłosiłam sprawę do kuratorium ze względu tego, że nikt się tym nie zajął. Wnuczka była pobita, mam potwierdzenie od lekarza na to, że była pobita, że miała wstrząs mózgu, uraz głowy, ale to przeszło bez echa – opowiada pani Janina Giza, babcia Klaudii.
Pobicie w szatni
Klaudię pobiły koleżanki z klasy, o czym TVN24 informowała dwa miesiące temu. Wtedy dziewczyna dokładnie opisała zdarzenie: - Jak się szatnia zaczyna to drzwi były otwarte. Weszłam w ten kąt miedzy drzwiami a ścianą i jakoś tak mnie zaczęły bić kopać, że mi się nogi ugięły. I potem już nie patrzyły gdzie biją, po prostu mnie biły kopały, nie patrzyły czy po głowie, po brzuchu.
Szkoła umywa ręce
Mimo że do pobicia doszło na terenie szkoły, władze placówki zbagatelizowały zdarzenie. - Ani nikt nie zawiadomił policji, ani nikt nie zadzwonił po karetkę, bo to nie pierwsze pobicie i każdy raz uchodziło to w ten sposób, że ja przychodziłam zgłaszałam i dalej nic się nie robiło – skarży się babcia Klaudii.
Dyrektor milczy na temat pobicia, a sprawą zajęło się kuratorium. Janina Jakubowska z kuratorium oświaty we Wrocławiu przyznaje, że o zdarzeniu dowiedziała się z mediów, potem wpłynęło doniesienie od dziadków. Po kontroli dopatrzono się zaniechań ze strony dyrektora: - W ramach nadzoru pedagogicznego nie dopełnił pewnych czynności - chociażby zabrakło tutaj wezwania pogotowia do dziewczynki. Nie porozmawiał z dziadkami dziewczynki, którzy są prawnymi opiekunami - to było jakieś przypadkowe spotkanie z panią (Janiną Gizą - red.). Jednocześnie nie przeprowadził też od razu rozmów z tymi dziewczynkami, przynajmniej - tak jak powiedziałam - dokumentacja na to nie wskazuje. A powinna – mówi Jakubowska.
Sprawa trafiła do rzecznika dyscyplinarnego nauczycieli.
"Kapuś"
Babcia Klaudii cieszy się z opinii kuratorium, choć niewiele ona zmieniła. Jak mówi, sprawa agresji w szkole jest wciąż zamiatana pod dywan, a Klaudia - wciąż szykanowana.
- Jak zgłoszę problem to mnie przeżywają, że jestem kapusiem, a jak nie zgłoszę - bo wiadomo, że nie chcę zgłaszać, żeby mi nie dokuczali - to jestem bezsilna – opowiada Klaudia. Jak mówi, najbardziej teraz chce już spokoju.