Kręgosłup ćwierćfinałowych rywali reprezentacji Polski to Pepe, Nani i Cristiano Ronaldo. Ale jeden z kręgów często pęka, na ogół na własne życzenie. Może to sposób na Portugalię?
Pepe jest jak tykająca bomba, nikt nie wie, kiedy wybuchnie. Ale gdy do eksplozji już dojdzie, to nierzadko traci jego zespół (czerwona kartka), a i dostanie się temu (zostanie poturbowany), kto stanie na jego drodze. Gra twardo, często na pograniczu faulu, jest nieustępliwy, na ogół nie do przejścia. To się ceni, ale raz na jakiś czas traci kontakt z rzeczywistością.
Nogami w brzuch
Na Euro zdarzyło mu się to raz, gdy z Islandią przegrał powietrzny pojedynek z Jonem Dadim Bodvarssonem. Pepe nie mógł pogodzić się z tym faktem i złość wyładował na rywalu. Upadając na ziemię, kopnięciem sprawdził, jak wytrzymały jest brzuch Islandczyka. Brutalowi się upiekło, z boiska nie wyleciał tylko dlatego, że sędzia ciosu nogami nie dostrzegł.Od tego momentu Portugalczyk jest na mistrzostwach potulny jak baranek. Nikogo nie uderzył łokciem, a potrafi. Nikogo nie podeptał, a to też ma w swoim repertuarze nieczystych zagrać.
Jakby mu nogę urwało
Znany jest z tego, że lubi udawać i przesadzać. Czasami po jego reakcji można odnieść wrażenie, że właśnie urwało mu nogę, albo dostał nokautujący cios w twarz, choć tylko go draśnięto. Aktorskich sztuczek próbował w finale Ligi Mistrzów, gdy jego Real grał z Atletico. Kiedy Filipe Luis poklepał po policzku, Pepe złapał się za głowę i zaczął się zwijać z bólu. Sędzia nie dał się nabrać. Później, gdy starł się z Yannickiem Carrasco, znów padł na murawę i ponownie spróbował sztuczki z łapaniem się za twarz. I tym razem nic nie ugrał. Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik muszą w czwartek uważać na jego prowokacje, ale też sami mogą spróbować wyprowadzić go z równowagi. W jedenastu na dziesięciu może być łatwiej o półfinał.
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl