Wtorek, 20 kwietnia Uwaga na śląskiego oszusta. Jego ofiarami są kobiety szukające pracy, a metody działania dosyć proste. Mężczyzna daje ogłoszenie w lokalnej prasie - poszukuje sekretarki. Potem telefonicznie prosi o CV i przelew na sumę 100 zł. Umawia się też na spotkanie, do którego nigdy nie dochodzi.
Ogłoszenie jak wiele innych, ale poszukująca pracy pani Karolina i na nie postanowiła odpowiedzieć. Bo pracy nie ma już od dłuższego czasu.
Zagraniczna firma, doświadczenie nie wymagane
- Powiedział, że to jest zagraniczna firma, coś z dekorowaniem wnętrz. I mówił, że praca od 8 do 16, od poniedziałku do piątku - opowiada TVN24 ofiara naciągacza.
Miała być dobra praca i dobra płaca. Wymagań - praktycznie brak. - Pytał czy pracowałam na podobnym stanowisku, powiedziałam że nie. Powiedział, że to łatwa praca, że wszystkiego się nauczę - relacjonuje pani Karolina.
Szkolenie
Ale żeby się nauczyć - jak twierdził rzekomy przyszły pracodawca - niezbędne jest szkolenie. - Zapytał czy chcę pracę od zaraz - powiedziałam, że tak. Potem chciał mnie umówić na szkolenie i miałam najpierw zapłacić za nie zaliczkę - 100 złotych. I potem przyjść z CV i z tym kwitkiem z banku na rozmowę - mówi dalej kobieta.
Wpłaciła więc pieniądze. I wtedy kontakt się urwał.
Grasuje w całym kraju
Kiedy do akcji wkroczyła policja, okazało się, że nie tylko w Gliwicach kobiety były w ten sposób oszukiwane. W Poznaniu przed rokiem były dwa niemal identyczne przypadki. - Kobiety te wpłaciły po 100 zł, umówiły się z mężczyzną w określonym miejscu, w tych przypadkach był to obiekt Urzędu Miejskiego. Ten mężczyzna jednak nie pojawił się, a jednocześnie znikł całkowity kontakt z nim - mówi podinsp. Romuald Piecuch z wielkopolskiej policji.
Podobny przypadek zanotowano na Pomorzu. Jak dotąd naciągacza nie udało się złapać. Policja szuka i apeluje do ofiar, by zgłaszały przypadki oszustwa.