Nieobliczalny Mario Balotelli wystrzelił z formą w odpowiednim momencie. Strzelił na Narodowym dwa gole i odesłał Niemców do domu. W finale Euro 2012 Italia zagra z Hiszpanią. To będzie powtórka z meczu grupowego. 10 czerwca w Gdańsku padł remis 1:1. Jak będzie w Kijowie?
Siedem spotkań, zero zwycięstw. Piłkarzom Joachima Loewa jeszcze przed meczem przypominano, że Włosi nigdy niemieckiej reprezentacji na wielkich turniejach nie leżeli.
- Oni się nas boją - mówił przed meczem Andrea Pirlo, czyli ten, od którego w Warszawie miało najwięcej zależeć. Ale obawy mieli nie z powodu fatalnego bilansu na Euro i mundialach, tylko z powodu formy prezentowanej przez Italię na polsko-ukraińskim turnieju.
Nie dali się Hiszpanii, wyrzucili Anglików i od razu wzięli się za unicestwianie Niemców. Maszyna Loewa w Warszawie nie działała. Opiekun Niemców sam sypnął piach w tryby mechanizmu, stawiając od początku na Toniego Kroosa, a nie Thomasa Muellera. Kroos jeśli różnicę w środku pola zrobił, to in minus.
Koncert Super Mario
Ale to nie po jego błędzie Italia zaczęła swój koncert. Antonio Cassano wkręcił w ziemię dotąd na ogół bezbłędnego Matsa Hummelsa, wyłożył piłkę na piąty metr i inny niepokorny włoskiej piłki Mario Balotelli tylko dołożył głowę. Nie popisał się inny defensor Niemców - Holger Badstuber, biernie obserwujący, jak sobie poczyna Super Mario.
Balotelli na Euro 2012 - za wyjątkiem meczu z Irlandią - nie błyszczał, tylko niemiłosiernie pudłował. Wystrzelił z Niemcami. I to dosłownie. Kwadrans później dostał długą piłkę od Riccardo Montolivo, uniknął pozycji spalonej, uciekł obrońcom i huknął z 25 metrów w samo okienko bramki Manuela Neuera.
Zabrakło im czasu
Loew główkował i zmieniał. Wprowadził Reusa, Klosego, później Muellera. Niemcy musieli się odkryć. Włosi nie mieli nic przeciwko. Schowali się głęboko i czekali na kontry. Wyprowadzili kilka. Dobić faworytów powinien Claudio Marchisio, musiał Antonio Di Natale, ale obu zabrakło zimnej krwi, gdy stanęli oko w oko z Neuerem. Niemcy atakowali ofiarnie. Dopięli swego dopiero, gdy Federico Balzaretti dotknął piłkę ręką we własnym polu karnym. Jedenastkę na gola zamienił Mesut Oezil. Za późno, by wyrównać. Klątwa niemieckiej jedenastki w potyczkach z Italią na wielkich turniejach trwa. Ósmy mecz i czwarte zwycięstwo Włochów. Na wagę finału Euro z Hiszpanią.
Niemcy - Włochy 1:2 (0:2) Bramki: Oezil (90') - Balotelli (20' i 36') Żóła kartki: Mats Hummels - Mario Balotelli, Leonardo Bonucci, Daniele De Rossi, Thiago Motta. Sędzia: Stephane Lannoy (Francja) Widzów: 55540
SKŁADY: Niemcy: Manuel Neuer (6) - Jerome Boateng (6) (71. Thomas Mueller), Holger Badstuber (5), Mats Hummels (5), Philipp Lahm (5) - Bastian Schweinsteiger (5), Sami Khedira (6), Toni Kroos (5), Mesut Oezil (6), Lukas Podolski (5) (46. Marco Reus (7)) - Mario Gomez (5) (46. Miroslav Klose (6)) Włochy: Gianluigi Buffon (8) - Federico Balzaretti (6), Andrea Barzagli (6), Leonardo Bonucci (6), Giorgio Chiellini (6) - Andrea Pirlo (6), Claudio Marchisio (5), Riccardo Montolivo (7) (63. Thiago Motta (6)), Daniele De Rossi (6) - Mario Balotelli (9) (70. Antonio Di Natale), Antonio Cassano (7) (58. Alessandro Diamanti (6)). * w nawiasie noty wystawione przez tvn24.pl (1-10)
Autor: twis / Źródło: tvn24.pl