Porażka z Urugwajem, kończąca udział reprezentacji Włoch w mundialu na fazie grupowej, zbiera żniwo. Do dymisji podał się selekcjoner Cesare Prandelli, rezygnację złożył też szef federacji piłkarskiej.
Włosi, czterokrotni mistrzowie świata, po raz drugi z rzędu nie zakwalifikowali się do fazy pucharowej MŚ. Cztery lata temu piłkarze Squadra Azzurra nie wyszli z grupy, mając za rywali Nową Zelandię, Słowację i Paragwaj.
Przed ostatnim meczem grupowym w Brazylii do pełni szczęścia potrzebowali remisu. Z Urugwajem jednak przegrali 0:1.
"Absurdalna czerwona kartka"
Odpowiedzialność za mundialowe fiasko wziął na siebie Prandelli, który przecież w maju przedłużył kontrakt z krajową federacją o dwa lata i miał pracować z Włochami do Euro w 2016 roku.
- Gra w dziesiątkę w meczu takim jak ten to absurd. Żaden faul nie zasługiwał na czerwoną kartkę. Sędzia popsuł ten mecz. Po czterech latach pracy, jedna czerwona kartka podała wszystko w wątpliwość - złościł się selekcjoner, ogłaszając swoją dymisję.
Opiekunem Włochów był od czterech lat. Pod jego wodzą piłkarska Italia dotarła do finału Euro 2012.
We wtorek rezygnację złożył także szef calcio Giancarlo Abete.
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl