Koszykarze Washington Wizards wykonali duży krok w drodze do półfinału Konferencji Wschodniej. W drugim meczu pierwszej rundy play off zespół Marcina Gortata przegrywał już 20 punktami, ale zdołał pokonać po dogrywce Chicago Bulls 101:99 i jako jedyny w tej fazie prowadzi 2:0. Słabsze spotkanie tym razem rozegrał Polak.
Nasz jedynak w NBA w ciągu 37 minut gry zdobył siedem punktów i miał pięć zbiórek. Mimo to Gortat cieszy się ze zwycięstwa w meczu, w którym "Czarodzieje" zafundowali kibicom sporą huśtawkę nastrojów.
Drużyna trenera Randy'ego Wittmana znakomicie rozpoczęła spotkanie. W pierwszej kwarcie prowadziła nawet różnicą 17 punktów. Choć w drugiej gospodarze zminimalizowali straty, to na przerwę drużyny schodziły przy prowadzeniu Wizards 56:49.
Doskonała końcówka
Po zmianie stron do głosu doszli znani z dobrej obrony Bulls, którzy w trzeciej kwarcie pozwolili rywalom zdobyć tylko 14 punktów, sami zdobywając 26. W czwartej kontynuowali dobrą serię, w jej połowie prowadzili już 87:77, ale wówczas znakomitą obroną odpowiedzieli Wizards, którzy od tego momentu do końca regulaminowego czasu gry stracili tylko cztery punkty, a zdobyli 14.
Koszykarze z Waszyngtonu mieli szansę rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść w regulaminowym czasie gry, gdy w końcówce czwartej kwarty odrobili dziesięciopunktową stratę do rywali. Przy stanie 91:91 Nene wygrał wtedy rzut sędziowski z Tajem Gibsonem, a drużyna miała osiem sekund na oddanie rzutu. Jednak próba Bradleya Beala, jej najlepszego strzelca w tym meczu (26 punktów), była niecelna.
"Czarodzieje" prowadzili też przez całą dogrywkę, ale w końcówce mogli stracić niemal pewne zwycięstwo. Na 2,4 s przed końcem dogrywki Kirk Hinrich z Chicago wykonywał rzuty wolne i miał szanse na przedłużenie spotkania. Nie trafił pierwszego, drugi specjalnie spudłował, ale piłkę zebrali goście i ich drugie zwycięstwo w fazie play off stało się faktem.
Po meczu Gortat cieszył się ze zwycięstwa, a w stosunku do siebie był bardzo krytyczny. "Muszę grać lepiej" - napisał na Twitterze.
Po dwóch meczach na remis
W pozostałych spotkaniach wygrywali faworyci. Od dna odbiła się Indiana Pacers - najlepsza drużyna na Wschodzie po sezonie regularnym. W Indianapolis gospodarze zrewanżowali się Atlanta Hawks za sensacyjną porażkę w pierwszym meczu i pewnie wygrali 101:85.
Natomiast w trzecim wtorkowym meczu stan serii na 1:1 wyrównali również Toronto Raptors, którzy po emocjonującej końcówce pokonali Brooklyn Nets 100:95.
Great win for us!!! Nene was unstoppable again!!!! I have to play better ... Glad TBook got my back!
— Marcin Gortat (@MGortat) kwiecień 23, 2014
Autor: lukl/kris / Źródło: sport.tvn24.pl