Piątek, 13 sierpnia Zbiera śmieci, bo lubi. Co może, to sprzeda, a czego nie sprzeda, to rośnie na jego posesji. Dość góry śmieci i smrodu mają sąsiedzi, ale władze są bezradne - paragrafu na kolekcjonera nie ma.
Działka na ulicy Fortecznej w Piątnicy, której właścicielem jest pan Bolesław, to istna forteca. Zbudowana, jak mówią jego sąsiedzi, ze śmieci. Sam zainteresowany jest innego zdania. - To nie jest składowisko, tylko normalnie jako działka budowlana czy ogrodnicza – przekonuje. Ale przyznaje, że utrzymuje się z dostarczania złomu do skupu.
Sąsiedzi mają dość
Niestety, oprócz złomu pan Bolesław zbiera także dużo innych rzeczy. Naprawdę dużo. Góra śmieci – czy też obiektów kolekcjonerskich - zbieranych od przeszło 10 lat prawie zasłania dom pana Bolesława. I mimo sympatii, jaką żywią do niego okoliczni mieszkańcy, sąsiedzi nie chcą mieć za oknami takich widoków.
- Każdy jak może ogarnia swoją posesję, a tu taki bajzel. Kto przyjedzie, z rodziny nawet, to mówi "Co wy macie za sąsiada?" – relacjonuje jedna z mieszkających obok kobiet. A sąsiad dodaje: - Zrobić z tym raz w końcu jakiś porządek, no bo to czas najwyższy. W takim miejscu, żeby to było w ten sposób, no to jest niewyobrażalne.
Wójt: groził, że się powiesi
Sytuację próbuje rozwiązać wójt Piątnicy. Ma w ręku przepisy prawne, dzięki którym mógłby zlikwidować składowisko przy Fortecznej. Przyznaje jednak, że sprawa kłopotliwego zbieracza jest wyjątkowo trudna. - To jest jego świat, który on wokół siebie stworzył. Zburzenie tego świata może spowodować to, że on się targnie na swoje życie. Zresztą on o tym mówi, że jak mu wszystko zabiorą, on nie ma z czego żyć, on się powiesi – wyjaśnia wójt Edward Łada.
Komendant Straży Miejskiej w Łomży Bogdan Rutkowski też wolałby siłą nie interweniować. - Jeżeli dochodzi do tego sytuacja szantażu, tego typu, że możemy podejrzewać, że coś ze zdrowiem tego człowieka nie jest do końca w porządku, trzeba wykorzystać do maksimum możliwości mediacji. Myślę, że już nie tylko samorząd, ale trzeba by było poprosić specjalistę - sugeruje
"Ja jestem za honorowy"
Ciężko jednak dotrzeć z pomocą do pana Bolesława, bo nie chce z niej korzystać. - Ja jestem za honorowy. Ja dopóki zdrowie służy.. o, proszę ten zwój drutu kosztuje 18 złotych za kilogram. I z tego jakoś tak sobie radziłem - mówi.
Wójt próbuje zmotywować właściciela posesji przy Fortecznej specjalną ofertą. - Proponuję mu, że skoro on ma taką manię sprzątania, żeby przystanki mi wysprzątał. Ja go chcę z robót publicznych zatrudnić go tu przy gminie - deklaruje. Wcześniej jednak pan Bolesław musi zrobić porządek na swojej posesji. Wydaje się, że argumenty wójta wziął sobie do serca. Przynajmniej częściowo. - Gromadzę oczywiście towary, z których coś chcę zrealizować, a te zbędne rzeczy w bardzo szybkim tempie i czasie zostaną wyeliminowane – zapowiada.
Sąsiedzi się ucieszą.