Ależ to był mecz! Meksyk zaprezentował się bardzo dobrze i prowadził 1:0, ale Holandia w drugiej połowie przeprowadziła szturm, którego nie był w stanie wytrzymać. Oranje nie odpuścili do samego końca i w doliczonym czasie gry z rzutu karnego zdobyli bramkę na 2:1, która dała im awans do ćwierćfinału.
Miguel Herrera bał się ofensywnej gry Holandii i do wyjściowego składu desygnował aż sześciu nominalnych obrońców. Co więcej, grający w drugiej linii Andres Guardado w klubie z reguły gra z lewej strony defensywy.
Zupełnie inaczej podszedł do wszystkiego Louis van Gaal. Wcześniej grał dwoma defensywnymi pomocnikami (oprócz meczu z Chile, kiedy był pewny wyjścia z grupy), teraz zdecydował się tylko na Nigela de Jonga.
Założenia wzięły w łeb
Jak to często bywa, z założeń nic nie wyszło. To Meksykanie od pierwszej minuty przycisnęli rywali i stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji. Hector Herrera, Carlos Salcido i Oribe Peralta uderzali bardzo groźnie, ale pierwszy minimalnie się pomylił, a strzały pozostałych świetnie bronił Jesper Cillessen.
Tuż przed przerwą Holandia stworzyła sobie najlepszą okazję, ale szarżującego w polu karnym Arjena Robbena zatrzymali Hector Moreno i Rafael Marquez. Obaj faulowali skrzydłowego Bayernu, ale sędzia Pedro Proenca nie wskazał na wapno.
Tuż po przerwie fantastycznym strzałem z dystansu popisał się Giovani Dos Santos, nie najlepiej zachował się Cillessen i zapachniało sensacją. Strata gola podziałała jednak na Oranje mobilizująco i wreszcie zobaczyliśmy prawdziwą Mechaniczną Pomarańczę.
Holenderska nawałnica
Holandia raz za razem szturmowała bramkę rywali, ale znów świetnie bronił Guillermo Ochoa. Golkiper, który obecnie nie ma klubu, najpierw sparował na słupek strzał głową Stefana de Vrija, a później w sytuacji sam na sam zatrzymał Robbena. Choć dodać trzeba, że to raczej rywale uderzali w niego.
W końcówce nosem popisał się van Gaal, który bezproduktywnego Robina van Persiego zmienił na Klaas-Jana Huntelaara. To jeszcze bardziej nakręciło Holandię i już po chwili potężną bombą z linii pola karnego piłkę w okienku umieścił niewidoczny wcześniej Wesley Sneijder. Wyłożył mu ją... napastnik Schalke.
Wydawało się, że o wszystkim rozstrzygnie dogrywka, ale w doliczonym czasie gry Robben znów wpadł w pole karne rywali i znów faulem zatrzymał go Marquez. Tym razem portugalski arbiter podyktował "jedenastkę", którą na bramkę zamienił Huntelaar.
Tradycji stało się zadość. Meksyk po raz szósty z rzędu wyszedł z grupy mistrzostw świata i... po raz szósty z rzędu zakończył rywalizację na 1/8 finału. A Holandię, jeśli będzie grać tak, jak przez ostatnie pół godziny, ciężko będzie tu komukolwiek zatrzymać.
Autor: iwan / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA