Koszykarze USA pokonali Hiszpanów 107:100 w finale turnieju olimpijskiego i zdobyłi złoty medal. Tym samym obronili tytuł sprzed czterech lat. Wtedy w Pekinie w decydującym meczu również pokonali Hiszpanię. To piąty triumf zespołu USA od 1992 roku, gdy w igrzyskach grają zawodowcy z NBA.
Spotkanie rozpoczęło się od dwóch "trójek" i prowadzenia Hiszpanów 9:7. Koszykarze amerykańskiego Dream Teamu zgodzili się na "zabawę" w rzuty za trzy punkty i też raz po raz zaczęli popisywać się celnymi rzutami z dystansu. Udane próby rozochociły ich na tyle, że w pierwszej kwarcie była to ich główna broń i sposób zdobywania punktów.
Hiszpanie chyba zrozumieli, że nie tędy droga i szukali innych rozwiązań. Ale celny rzut trzypunktowy to nie to samo co dwupunktowy. I dlatego Amerykanie wygrali pierwszą kwartę 35:27.
Hiszpański opór
Nie zawiedli się jednak ci, którzy liczyli na wyrównany pojedynek. Na początku drugiej kwarty lepszą skuteczność zaprezentowali bowiem Europejczycy i już po 2,5 minutach po rzucie Rodrigueza wyszli na prowadzenie 39:37. Łatwo obliczyć, że ten okres Gasol i spółka wygrali 12:2. W meczu z USA to jest coś.
Jednak nie po to w ekipie zza oceanu grają Kobe Bryant i LeBron James, żeby się tym przejmować. Do przerwy jednym punktem prowadzili mistrzowie olimpijscy z Pekinu. A wicemistrzów bardziej niż wynik meczu zmartwił chyba fakt, że ich podstawowy center Marc Gasol miał już w tym momencie cztery przewinienia na swoim koncie.
Niewiele zmieniła kwarta numer trzy. Zakończyła się ona bowiem remisem 24:24, a w całym meczu jednopunktowe prowadzenie utrzymały USA (83:82).
Wielka mobilizacja
To gwarantowało emocje do samego końca i nie wykluczało, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebna będzie dogrywka. Tym bardziej, że niemal całą czwartą kwartę z czterema przewinieniami musiał grać James.
Ale to podziałało mobilizująco na jego kolegów. W końcu było widać, która z drużyn jest prawdziwym dream teamem. Na dwie minuty przed końcem zawodnicy z NBA przekroczyli barierę 100 punktów (102), a Hiszpanie mieli wtedy dziewięć mniej.
Hiszpanie walczyli do końca, skracając czas gry Amerykanów faulami. Ci, przy słabej skuteczności w tym elemencie gry, dali jeszcze nadzieje rywalom na udany rewanż za igrzyska olimpijskie w Pekinie. Aby by to było możliwe potrzebne były jednak celne rzuty za trzy punkty. A tych akurat w końcówce meczu zabrakło. Po zwycięstwie 107:100 z olimpijskiego złota po raz drugi z rzędu cieszyli się faworyci.
Autor: bor//gak / Źródło: tvn24.pl