Biedne struny głosowe. Islandzki komentator znów "odleciał"

Niesamowity komentator z Islandii
Islandczycy zawstydzili Anglię
Źródło: Siminn TV

Islandia dorobiła się wielkiej reprezentacji, ma też wybitnego komentatora. Mało kto potrafi przekazać emocje jak on. Gudmundur Benediktson dał się poznać ze swojej najlepszej strony już parokrotnie podczas trwającego Euro. W poniedziałek znów eksplodował i to kilka razy. Trzeba posłuchać.

Islandczycy mieli być przystawką dla Anglików przed ćwierćfinałem, a sami okazali się zabójczo skuteczni. Wygrali i już przeszli do historii piłki swojego kraju.

Jak świętuje się w ponad 300-tysięcznym kraju, można sobie tylko wyobrazić. Wiadomo natomiast, co działo się na trybunie dziennikarskiej stadionu w Nicei, na której jedno z miejsc zajmował Benediktson.

Krzyk w pisk

Pierwszy wybuch radości miał miejsce już w 6. minucie meczu, gdy Ragnar Sigurdsson odpowiedział na gola Wayne'a Rooneya. Benediktson, na co dzień komentator jednej z islandzkich stacji telewizyjnych, na przemian krzyczał, piszczał i piał. Zrozumieć go nie sposób, pewne jest, że poziom decybeli w okolicach jego stanowiska przekraczał dopuszczalne normy.

Ale to nie wszystko, bo przecież Islandczycy kilkanaście minut później objęli prowadzenie. Ekscytacji znów nie było końca. Benediktson przeszedł samego siebie wraz z końcem spotkania. Islandia ma ćwierćfinał, a struny głosowe żywiołowo reagującego komentatora wielki problem. Nie wiadomo, czy wytrzymają ewentualny awans Skandynawów do finału i mecz o złoto. W niedzielę Islandia zagra z Francją.

Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl

Czytaj także: