Choć od kilku lat nieustannie informujemy o brakach kadrowych w szkołach, minister edukacji Przemysław Czarnek zapowiedział, że już za moment trzeba będzie zwolnić nawet 100 tysięcy nauczycieli. Czy i w jakich okolicznościach to w ogóle możliwe? Sprawdzamy.
Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, kończy 2022 rok wywiadem w Radiu Zet: - W perspektywie dwóch, trzech lat trzeba będzie zwolnić ok. 100 tys. nauczycieli.
Piotr Mueller, rzecznik rządu, dzień później tłumaczy go na konferencji prasowej: - Czarnek chce podjąć działania zmierzające do tego, aby nie zwalniać nauczycieli.
Jakie? Mueller nie wyjaśnia.
Polacy - w tym nauczyciele i nauczycielki - rozchodzą się świętować sylwestra, ale po Nowym Roku temat nauczycielskich zwolnień nie umiera. Wręcz przeciwnie - w pokojach nauczycielskich w całym kraju staje się najważniejszym. I nie cichnie, bo na nauczycieli padł blady strach.
Pytam o to związki zawodowe.
Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego (ok. 200 tys. członków), w rozmowie z tvn24.pl: - Takie wypowiedzi, jak ta pana ministra Czarnka, mogą rzeczywiście pozwolić mu na uniknięcie wszelkich zwolnień. Jak? Rozgoryczeni nauczyciele sami się będą zwalniać.
Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Forum Związków Zawodowych (ok. 10 tys. członków w oświacie), z przekąsem: - Przecież minister nie ma żadnych porażek i na pewno cała Polska źle go zrozumiała.
Ryszard Proksa (w oficjalnym oświadczeniu), przewodniczący oświatowej Solidarności (ok. 70 tys. członków), pisze o "zadufaniu" ministra: "Prezydium Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ 'Solidarność' z zaniepokojeniem, ale z wielkim oburzeniem przyjęło informacje, jakich udzielił Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki jednej z rozgłośni radiowych".
Przez lata rząd mógł liczyć na przychylność Solidarności.
Do głosu zgłasza się jeszcze Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich: - Prognozy? Nie znajduję żadnego uzasadnienia merytorycznego, ta liczba jest kompletnie księżycowa. Tak, mamy kryzys demograficzny, ale on do szkół ponadpodstawowych dotrze za jakieś siedem lat. A i na to mamy sposoby.
Jakie? O tym za chwilę. Dziś wiemy, że jeszcze w styczniu powinno odbyć się spotkanie ministra ze związkowcami i samorządowcami. Kiedy? Na razie nie wiadomo. Nie jest też pewne, czy - jak to miewa w zwyczaju - Przemysław Czarnek nie wyśle na spotkanie któregoś ze swoich zastępców.
Spójrzmy jednak na dostępne liczby, by zastanowić się, co takiego musiałoby się wydarzyć, żeby pracę rzeczywiście stracił co szósty nauczyciel w Polsce.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam