Była posłanka Sojuszu Lewicy Demokratycznej Joanna Senyszyn uzyskała 1,4 procent głosów - wynika z badania late poll. - Kochani, już wygraliśmy te wybory. Dlatego że one pokazały, że nie trzeba mieć ogromnych pieniędzy, nie trzeba mieć rządu, nie trzeba mieć subwencji partyjnych - oceniła swój wynik kandydatka na prezydenta.
W wyborach prezydenckich wystartowało 13 kandydatów. Była posłanka Sojuszu Lewicy Demokratycznej i była europosłanka Joanna Senyszyn uzyskała 1,4 procent głosów - wynika z badania late poll przeprowadzonego przez ośrodek Ipsos dla TVN24, TVP i Polsat News.
Błąd oszacowania wyniku kandydata w badaniu late poll to +/- jeden punkt procentowy.
Kandydatka zabrała głos po ogłoszeniu sondażowych wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich. - Kochani, już wygraliśmy te wybory. Dlatego że one pokazały, że nie trzeba mieć ogromnych pieniędzy, nie trzeba mieć rządu, nie trzeba mieć subwencji partyjnych, że można zmobilizować ćwierć miliona obywateli i obywatelek, by na mnie zagłosowali. To jest wspaniały wynik - wskazała Joanna Senyszyn.
Podziękowała osobom, które ją wspierały w trakcie kampanii. - Bardzo wam wszystkim dziękuję, bo to dzięki waszej pracy przy zbieraniu podpisów, dzięki waszej pracy w kampanii, która opierała się na wolontariuszach, osiągnęliśmy tak wspaniały wynik. Pokazaliśmy, że w Polsce może być inaczej, że nie musi być nienawiści - podsumowała Joanna Senyszyn.
Kandydatka zapowiedziała, że nie poprze nikogo w II turze wyborów prezydenckich. - Moi wyborcy wybrali mnie dlatego, że nie podoba im się podział Polski na PO-PiS. W związku z tym w II turze podejmą sami decyzję - powiedziała Joanna Senyszyn.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Matka wszystkich memów. Co trzeba wiedzieć o Joannie Senyszyn
Choć wielu wróżyło jej polityczną emeryturę, to Joanna Senyszyn do PKW złożyła dość szybko 150 tysięcy podpisów z poparciem i powiększyła do czterech grono lewicowych kandydatów ubiegających się o prezydenturę. Po debacie w Końskich Joanna Senyszyn stała się internetową sensacją.
Autorka/Autor: asty/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP