Premium

Stary zeszyt, 265 nazwisk i DNA. Policja wraca do sprawy tajemniczej śmierci pod Matragoną

Zdjęcie: Martyna Sokołowska

Śledczy po blisko 20 latach ponownie zajmą się sprawą niewyjaśnionej śmierci w Bieszczadach. Chcą jeszcze raz spróbować ustalić tożsamość mężczyzny, którego ciało znaleziono 24 września 2000 roku w namiocie pod szczytem Matragony. Policji pomogły nowe ustalenia tvn24.pl. Czy do przełomu doprowadzi zeszyt meldunkowy, do którego wpisywali się turyści?

Tajemnicę śmierci pod Matragoną opisaliśmy szczegółowo przed dwoma tygodniami w tvn24.pl.

We wrześniu 2000 roku grzybiarz znalazł w namiocie pod szczytem góry w Bieszczadach rozkładające się ciało. Przy zwłokach nie było żadnych rzeczy osobistych ani żadnych dokumentów - nic co pozwoliłyby zidentyfikować zmarłą osobę.

CZYTAJ WIĘCEJ: KTOŚ TEJ OSOBY SZUKAŁ, MOŻE WCIĄŻ NA NIĄ CZEKA? TAJEMNICA ŚMIERCI POD MATRAGONĄ >>>

Matragona Łukasz Górnicki

Sprawa podjęta z archiwum

Okoliczności śmierci wyjaśniała Prokuratura Rejonowa w Lesku. Zleciła m.in. przeprowadzenie sekcji zwłok. Biegli z zakresu medycyny sądowej ustalili, że należą do mężczyzny w wieku około 30-50 lat. W namiocie - jak stwierdzili - mogły leżeć od kilku do nawet kilkudziesięciu tygodni. Nie znaleźli na nich śladów świadczących o tym, aby do śmierci mężczyzny przyczyniły się inne osoby. Między innymi na podstawie tych ustaleń prokurator po trzech miesiącach zdecydował o umorzeniu śledztwa.

Policjanci - najpierw z komendy w Ustrzykach Dolnych, później z komendy w Lesku - próbowali ustalić tożsamość mężczyzny. Bez powodzenia. Po czterech latach "postępowanie identyfikacyjne NN zwłok" zostało zakończone, a teczka z materiałami w tej sprawie trafiła do policyjnego archiwum.

Teraz, po blisko dwóch dekadach, została z niego wyjęta, a sprawa identyfikacyjna ponownie jest "na biegu". Pomogły ustalenia tvn24.pl. Istotny okazał się zeszyt meldunkowy, w którym mogą znajdować się dane zmarłego mężczyzny.

- Sprawę można podjąć z archiwum, kiedy pojawią się w niej nowe istotne informacje. W tym przypadku jest to zeszyt meldunkowy, który pani wskazała. To nowa okoliczność, która do tej pory nie była weryfikowana. Zasadne jest więc, aby na nowo podjąć postępowanie - mówi mi nadkomisarz Paweł Rysz, zastępca komendanta powiatowego policji w Lesku.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam