Najbardziej lubię wyraźny trawiasty nos i pikantność w ustach - przyznaje nam Robert Makłowicz. Bo oliwa powinna mieć świeży zapach i smak. Dobrzy producenci uzyskają te aromaty naturalnie. Zadbają o to, by świeżo zebrane oliwki szybko przetransportować do tłoczni, wycisnąć olej i go zabutelkować. Ale są też źli "producenci". Tacy, którzy zetną stuletnie drzewa, ukradną owoce, zmieszają oleje i sprzedadzą je jako włoską extra virgin. Tylko czekają, aż nabierzemy się na "italian sounding".
- Największym producentem, konsumentem i eksporterem oliwy na świecie jest Unia Europejska, w krajach członkowskich rocznie powstaje około dwóch milionów ton oliwy;
- fałszowanie oliwy to obecnie powszechna praktyka, producenci zarabiają miliony euro na sprzedaży mieszanek olejów, które przedstawiają jako czystą extra virgin;
- na etykiecie butelki zawierającej prawdziwą oliwę extra virgin powinno znajdować się kilka kluczowych informacji, na przykład data zbioru owoców;
- przed laty w Hiszpanii, z powodu spożycia mieszanki olejów spożywczych z toksyną, zachorowało 20 tysięcy osób, ponad 300 z nich zmarło.
Podchodzę do półki sklepowej i przeglądam butelki, jedną po drugiej. Pomijam te w bezbarwnym szkle, bo wiem, że światło słoneczne psuje oliwę. W końcu wybieram taką ciemnozieloną, z włoską flagą na etykiecie. Jest napis "Made in Italy" i nawet "freshly squeezed olives". Wszystko się zgadza, to będzie extra virgin - zakładam.
Oczyma wyobraźni widzę sycylijskich rolników, którzy potrząsają gałęziami stuletnich drzew w swoim gaju, żeby zebrać świeże oliwki, planuję już zakup chleba z chrupiącą skórką, który z tak dobrą oliwą będzie ucztą dla podniebienia.
Przy kasie jestem gotowa zapłacić nieco więcej, bo wiem, że prawdziwa extra virgin to produkt pierwszej klasy: olej wyciska się z wyselekcjonowanych owoców podczas pierwszego tłoczenia, proces odbywa się w określonej temperaturze i daje tłuszcz o konkretnej kwasowości.
Niestety, mogę być kolejną osobą, która padnie ofiarą europejskiej "agromafii", a w butelce znajdę mieszankę olejów roślinnych barwionych chlorofilem. Nabrałam się na "italian sounding". Europol od lat regularnie informuje o kolejnych zatrzymaniach i rekwirowaniu dziesiątek tysięcy litrów podrabianej oliwy w Hiszpanii i we Włoszech. Jej fałszowanie funkcjonariusze nazywają już "powszechną praktyką". W tych brudnych interesach macza też palce mafia.
Jak rozpoznać, czy mamy do czynienia z autentycznym olejem z oliwek, wysokiej jakości "płynnym złotem"? - Głównym wyznacznikiem na pewno nie będzie kolor - zapewnia mnie Robert Makłowicz.
Setki rzędów drzew po horyzont
Gaj oliwny Pietra, z którym rozmawiam, jest jednym z tych, które można by umieścić na broszurze reklamującej piękno regionu. Leży w Apulii, czyli na terenie, gdzie produkuje się najwięcej oliwy we Włoszech. Setki rzędów identycznych drzew ciągną się aż po horyzont, a zielone korytarze zachęcają do tego, by pospacerować i zgubić się w ich gąszczu.
- Mam 80 hektarów ziemi, łącznie ponad 40 tysięcy drzew. Połowa z nich liczy więcej niż sto lat, a druga połowa - kilkadziesiąt lub kilka lat. Co roku dosadzam nowe - tłumaczy mi Pietro Petroni.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam