"To najtrudniejsze pożary". Prezydent Gorzowa wiedział, co mówi - sam jest ochotnikiem

Jacek Wójcicki to strażak-ochotnik w Deszcznie
Prezydent Gorzowa relacjonował pracę strażaków. Sam jest ochotnikiem
Źródło: TVN 24 Poznań
- Działania są bardzo trudne. To bardzo duża wysokość, dojście od spodu jest trudne, wąskie korytarze, nie da się w nich minąć - relacjonował pracę strażaków prezydent Gorzowa Wielkopolskiego. Jacek Wójcicki opowiadał ze szczegółami o akcji gaśniczej, bo sam w niejednej uczestniczył. Od lat jest strażakiem-ochotnikiem w podgorzowskim Deszcznie.

- Tego typu pożary zdarzają się bardzo rzadko i są najtrudniejszymi pożarami - mówił Jacek Wójcicki. Jak dodał, od blisko 400 lat nie było tak poważnego pożaru w Gorzowie Wielkopolskim.

W sobotę ze szczegółami zaczął opowiadać dziennikarzom o akcji gaśniczej. - Część cennych dzieł została ewakuowana, odpompowywana jest ze środka katedry woda, która zlewa się na dół. Działania są bardzo trudne - opisywał.

Jego fachowość nie powinna dziwić - Wójcicki sam jest strażakiem-ochotnikiem w OSP Deszczno. Nim został prezydentem Gorzowa, był wójtem tej gminy. Jego koledzy także przyjechali pomóc w gaszeniu katedry.

- Rozmawiałem z nimi. Byli na miejscu wchodzili tam, opisywali naprawdę dantejskie sceny. Było bardzo niebezpiecznie, warunki akcji były bardzo trudne. Większość z państwa zna te korytarze, które prowadzą na górę. To heroiczny wyczyn wnoszenia sprzętu, prowadzenia akcji nie tylko bezpośrednio od środka, ale również z zewnątrz - podkreślał Wójcicki.

W akcję zaangażowanych jest 30 zastępów straży pożarnej, łącznie około 170 strażaków. Lubuskich wspierają koledzy. Z województwa zachodniopomorskiego przyjechał w sobotę 50-metrowy podnośnik, a w niedzielę podobny dotarł z Wielkopolski.

Autor: fc/r / Źródło: TVN 24 Poznań

Czytaj także: