Co wiemy o wybuchach i pożarze kamienicy w Poznaniu

Źródło:
PAP, TVN24, tvn24.pl
Komendant główny PSP po tragedii w Poznaniu: nikt nie zakłada, że jadąc na służbę z akcji nie wróci
Komendant główny PSP po tragedii w Poznaniu: nikt nie zakłada, że jadąc na służbę z akcji nie wróciTVN24
wideo 2/14
Komendant główny PSP po tragedii w Poznaniu: nikt nie zakłada, że jadąc na służbę z akcji nie wróciTVN24

Śledczy nadal nie mogą wejść do kamienicy w Poznaniu, w której w nocy z soboty na niedzielę doszło do wybuchów i wielkiego pożaru. Ogień pojawiał się w niej wciąż po prawie dobie. Nie wiadomo, co w kamienicy wybuchło. W tragicznej akcji zginęli dwaj strażacy. 11 ich kolegów zostało rannych. Do szpitali trafiły również trzy osoby postronne. Budynek nadaje się tylko do rozbiórki. Rodziny pozostawione bez dachu nad głową otrzymają pomoc - zapewnił prezydent Poznania. Oto, co wiemy o największej od lat tragedii z udziałem strażaków.

W sobotę przed północą strażacy zostali wezwani do pożaru kamienicy na poznańskich Jeżycach. Już po chwili byli na miejscu i zaczęli walkę z żywiołem.

Zdarzenie, które na pierwszy rzut oka wyglądało jak "zwyczajny" dla ratowników pożar, zakończyło się tragicznie. Po dwóch wybuchach zginęło dwóch strażaków, a kolejnych 11 zostało rannych. Co do tej pory wiemy o tragedii w centrum stolicy Wielkopolski?

Spalona kamienica w PoznaniuPAP/Jakub Kaczmarczyk

Początek akcji gaśniczej i nagłe eksplozje

Zgłoszenie o pożarze w kamienicy przy ulicy Kraszewskiego 12 dotarło do strażaków w sobotę o godzinie 23.50. Wcześniej wzbudzona została czujka znajdująca się na trzecim piętrze budynku. Właściciel mieszkania zszedł do piwnicy, by sprawdzić, co się dzieje. Jeszcze zanim zadzwonił na numer alarmowy, rozpoczęła się ewakuacja mieszkańców, którzy wzajemnie informowali się o zagrożeniu.

Pięć minut po zgłoszeniu strażacy byli już na miejscu i zaczęli akcję gaśniczą. Podczas przeszukiwania piwnicy, w której szukali źródła ognia, doszło do dwóch wybuchów, po których pożar szybko się rozwinął.

Czytaj też: Pożar kamienicy w Poznaniu. Świadkowie: to był bardzo silny wybuch, podmuch ognia "wyrzucił" strażaków

- Siła rażenia tego wybuchu była przeogromna - opisywał później to zdarzenie wiceminister spraw wewnętrznych Wiesław Leśniakiewicz, dodając, że skutki eksplozji widać na sąsiednich budynkach. - Jak rozmawialiśmy ze strażakami, to siła wybuchu była tak duża, że zrywało im hełmy z głowy - dodał.

Eksplozję widać m.in. na nagraniu zarejestrowanym przez kamerę umieszczoną w restauracji naprzeciwko kamienicy.

Nagranie z monitoringu restauracji
Nagranie z monitoringu restauracjiBartek Stanny

Około godziny 2 w nocy o zdarzeniu został poinformowany minister spraw wewnętrznych i administracji oraz jego zastępcy.

Akcja poszukiwawcza i obrona sąsiednich budynków

Przez dłuższy czas po wybuchu strażacy nie mogli wejść do budynku. Dopiero o godzinie 5.13 rano, gdy pożar został zlokalizowany i ugaszony, do środka weszła grupa poszukiwawczo-ratownicza, aby ewakuować poszkodowanych.

- Warunki, które nastąpiły po wybuchu, były takie, że pożar błyskawicznie rozprzestrzenił się klatką schodową aż na dach. Trzeba było obronić dwie sąsiednie kamienice. Utworzone były odcinki bojowe, podawanie prądu gaśniczego zarówno z drabiny, z podnośnika, jak i od tyłu, z kamienicy - relacjonował akcję w niedzielę wieczorem w TVN24 nadbrygadier Feltynowski.

Czytaj też: "Siła rażenia tego wybuchu była przeogromna". Zginęło dwóch strażaków. Wiceminister o szczegółach

Pożar ostatecznie nie przeniósł się na sąsiednie budynki.

Mimo że sytuacja została opanowana w niedzielę nad ranem, strażacy pracowali do późnej nocy z niedzieli na poniedziałek, przelewając wodą pojawiające się wciąż nowe zarzewia ognia. Punkty, w których tlił się ogień, pomagał strażakom odnaleźć dron z kamerą termowizyjną.

W kulminacyjnym momencie akcji gaśniczej na miejscu pracowało około 100 strażaków oraz około 30 wozów. W akcji brały też udział dwie grupy poszukiwawczo-ratownicze z doświadczeniem m.in. z trzęsienia ziemi w Turcji.

Strażacy zginęli w wybuchu kamienicy w Poznaniu. Kim byli?

Z komunikatów przekazywanych w pierwszych godzinach akcji wynikało, że rannych zostało 11 strażaków, zaś dwóch było poszukiwanych. O godzinie 11.50 we wpisie w mediach społecznościowych premier Donald Tusk poinformował, że niestety dwaj poszukiwani strażacy nie żyją.

Do szpitala po wybuchach i pożarze trafiły także trzy postronne osoby, które też zostały ranne w tym zdarzeniu, w tym jeden z mieszkańców.

Szef MSWiA Tomasz Siemoniak przekazał, że zmarli strażacy to ogniomistrz Patryk Michalski i ogniomistrz Łukasz Włodarczyk. Jeden z nich osierocił dwójkę dzieci: cztero- i siedmioletnie.

- Ojciec drugiego, również strażak, jest w bardzo złym stanie zdrowia. Zależało nam na tym, żeby informacja, która zostanie przekazana rodzicom, była od straży pożarnej - ujawnił w niedzielę wieczorem nadbrygadier Feltynowski.

Zmarli strażacy mieli 34 i 33 lata. Na służbie spędzili odpowiednio 12 i 11 lat. W hołdzie ratownikom w niedzielę o godzinie 18 w całym kraju zawyły syreny wozów strażackich, ale także policyjnych radiowozów.

W całym kraju zawyły syreny w hołdzie dla zmarłych strażaków
W całym kraju zawyły syreny w hołdzie dla zmarłych strażakówTVN24

Feltynowski przypomniał, że ostatnia podobna tragedia miała miejsce w 2017 roku w Białymstoku. Podczas akcji gaśniczej zginęło wtedy dwóch strażaków w wieku 26 i 29 lat po tym, jak weszli oni na podwieszany sufit płonącej hali, który się pod nimi zawalił. Przed sądem stanął wtedy dowódca akcji.

Komendant główny PSP podkreślił, że rodziny strażaków, którzy poświęcili swoje życie, nie zostaną same i zostały objęte pomocą psychologów.

Wiceszef MSWiA: Zginęli 34-letni i 33-letni strażak. Oddali swoje życie, by ratować innych
Wiceszef MSWiA: Zginęli 34-letni i 33-letni strażak. Oddali swoje życie, by ratować innychTVN24

Ranni strażacy po pożarze w Poznaniu. W jakim są stanie?

W szpitalach pozostaje sześciu strażaków oraz trzy inne osoby, które także zostały ranne w tym zdarzeniu - przekazała w niedzielę wieczorem zastępca rzecznika prasowego wojewody wielkopolskiej Nina Swarcewicz.

Stan rannych strażaków nadbrygadier Feltynowski opisał jako stabilny. Wcześniej podobne informacje przekazała wojewoda Agata Sobczyk, dodając, że poszkodowani ""mają oparzenia pierwszego i drugiego stopnia, stłuczenia i obicia".

Dwóch ratowników zostało przetransportowanych samolotem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Jak poinformował komendant główny PSP, są oni leczeni przy użyciu komory hiperbarycznej. Czterech strażaków i dwie inne osoby trafiły do szpitali w Poznaniu, a jedna osoba została przetransportowana do szpitala w Nowej Soli.

Wojewoda wielkopolski Agata Sobczyk o rannych strażakach: mają poparzenia pierwszego i drugiego stopnia, stłuczenia i obicia
Wojewoda wielkopolski Agata Sobczyk o rannych strażakach: mają poparzenia pierwszego i drugiego stopnia, stłuczenia i obiciaTVN24

Budynek do rozbiórki, ulica zamknięta

Budynek objęty pożarem musi zostać rozebrany. To decyzja podjęta przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego po oględzinach budynku przy ul. Kraszewskiego – poinformował w niedzielę wieczorem prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

W związku ze zdarzeniem pomocą objętych zostało łącznie 120 osób. Około 20 z nich to mieszkańcy spalonej kamienicy.

"Nadzór budowlany intensywnie pracuje również nad oceną stanu budynków w sąsiedztwie spalonej kamienicy. Część lokatorów sąsiednich kamienic zabrała już swoje rzeczy (dokumenty, leki). Po decyzji Państwowej Straży Pożarnej lokatorzy części sąsiednich budynków, nie w bezpośrednim sąsiedztwie stopniowo mogą wracać do swoich mieszkań" - napisał prezydent.

Jacek Jaśkowiak poinformował jednocześnie, że "do odwołania wstrzymany jest ruch tramwajowy przez ul. Kraszewskiego". W pobliżu spalonego budynku wyznaczona została zamknięta "strefa zero", "tak, by nie zamykać całej ulicy, tylko to, co jest absolutnie konieczne - z myślą o mieszkańcach i działających tam przedsiębiorcach".

Jaka była przyczyna pożaru?

Nie wiadomo, bo jak dotąd śledczy wciąż nie weszli do spalonej kamienicy. Nie wiadomo również, co dokładnie wybuchło.

Marcin Tecław z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu przekazał w niedzielę, że w piwnicy budynku "miał znajdować się magazyn z bateriami do urządzeń elektrycznych" - zaznaczył jednak, że informacja ta pochodzi od osób postronnych.

ZOBACZ: Łuna ognia i dym nad miastem. "Wybuch był potężny"

Pierwsze informacje mówiły z kolei o tym, że mogło dojść do wybuchu butli z gazem. Wiceminister Leśniakiewicz powiedział w niedzielę po południu, że jest za wcześnie, by przesądzać sprawę, bo zdarzyć mogło się wiele rzeczy. - Ja widzę, że jest bardzo poważne na przykład przyłącze gazowe do tego budynku. Różne okoliczności mogły wystąpić w tym momencie, kiedy ten pożar miał jeszcze fazę rozwijającą się i strażacy próbowali dojść do tego źródła. Oni byli właściwie zabezpieczeni, wobec informacji, które posiadam. Mieli odpowiednie urządzenia - powiedział wiceminister i uczestnikach akcji.

- Nie wiemy, co wybuchło, ale coś, co było na pewno w piwnicy było potencjalnym źródłem, które spowodowało ten wybuch. Czy to była butla propan-butan, czy może inna okoliczność, nie chciałbym w tym momencie jednoznacznie powiedzieć. Dopiero to nam uzmysłowi, czy wszystko było w porządku w tym budynku z punktu widzenia bezpieczeństwa osób. To dopiero śledztwo i wyniki oceny prowadzonej przez biegłych pod nadzorem prokuratury przez policję (wykażą - red.) - powiedział wiceminister.

Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak przekazał, ze dochodzenie w sprawie tragicznego zdarzenia prowadzi policja. Nadinspektor Roman Kuster, zastępca Komendanta Głównego Policji, przekazał, że przyczynę tragedii wyjaśni powołany zespół operacyjno-dochodzeniowy ekspertów z zakresu katastrof budowlanych, który oprze swoje działania o wiedzę biegłego z zakresu pożarnictwa. Dziennikarze pytali, czy służbom udało się ustalić katalog rzeczy niebezpiecznych, które były przechowywane w piwnicy kamienicy. - Na tym etapie mogę powiedzieć, że to, co ustalili, już zostaje tajemnicą śledztwa i tych informacji nie będziemy udzielać - zaznaczył Kuster.

Starszy brygadier Karol Kierzkowski w rozmowie z dziennikarzem "Faktów" TVN poinformował, że strażacy nie mieli informacji, by w piwnicy znajdowały się jakiekolwiek niebezpieczne materiały. - Na ogół w piwnicach chodzi się po omacku, wyszukując źródła pożaru - dodał.

Pomoc dla poszkodowanych

Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak w niedzielę wieczorem napisał na Facebooku, że "wszystkie osoby i rodziny poszkodowane w pożarze mogą otrzymać wsparcie socjalne (w tym finansowe) w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie".

"Od poniedziałku (26 sierpnia) mogą zgłaszać się do filii MOPR Jeżyce przy ul. Sienkiewicza 22. Punkt Obsługi Klienta znajduje się na parterze budynku. Można także kontaktować się telefonicznie, pod nr: 61 878 18 81 lub 61 878 18 88. Godziny pracy: poniedziałek od 7.30 do 16.00, wtorek, środa, czwartek od 7.30 do 15.30, piątek od. 7.30 do 15.00" - czytamy we wpisie.

Samorządowiec dodał, że "osoby dotknięte pożarem w budynku przy ul. Kraszewskiego mają możliwość otrzymania interwencyjnej pomocy psychologicznej w Punkcie Interwencji Kryzysowej przy ul. Pamiątkowej 28, a także pod numerem tel. 509 111 508".

Jacek Jaśkowiak zapowiedział podczas briefingu, że podejmie działania, by uzyskać od przedsiębiorców wsparcie na wyposażenie nowych mieszkań dla poszkodowanych. - Będziemy robili wszystko, żeby biznesy, mieszące się w okolicy miejsca katastrofy, mogły jak najszybciej zacząć funkcjonować, by ci ludzie mogli normalnie żyć - dodał.

Pomoc poszkodowanym zapowiedziało też Caritas Archidiecezji Poznańskiej. "Po zakończeniu akcji ratunkowej wielu ludzi będzie potrzebowało wsparcia w odbudowie swojego życia i powrocie do normalności. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Każda, nawet najmniejsza wpłata, przyczyni się do wsparcia poszkodowanych w tej tragedii. Razem możemy pomóc im stanąć na nogi i odbudować to, co stracili" - czytamy w komunikacie organizacji.

Autorka/Autor:bp/adso

Źródło: PAP, TVN24, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Pozostałe wiadomości

Drony zaatakowały lotniska w miastach Saratow i Engels w Rosji, skąd startują bombowce strategiczne zrzucające rakiety na Ukrainę - podały w poniedziałek rano media w Kijowie. Władze obwodu saratowskiego twierdzą, że spadające szczątki zestrzelonych bezzałogowców uszkodziły kilka budynków. Rosyjskie kanały na Telegramie publikują jednak nagranie, na którym widać drona uderzającego w 38-pietrowy wieżowiec w Saratowie.

Dron wbija się w najwyższy budynek w Saratowie. Nagranie

Dron wbija się w najwyższy budynek w Saratowie. Nagranie

Źródło:
Ukraińska Prawda, Current Time, PAP

Nad południowo-wschodnią częścią Polski uczestniczą w operacji lotniczej polskie i sojusznicze samoloty. Poderwano je w związku z aktywnością rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu i uderzeniami w zachodnią Ukrainę - ostrzegło Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.

Polskie i sojusznicze samoloty w powietrzu

Polskie i sojusznicze samoloty w powietrzu

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Ukraińskie siły powietrzne poinformowały nad ranem o starcie w Rosji 11 bombowców strategicznych Tu-95, które wystrzeliły rakiety. Wystartowało też sześć rosyjskich bombowców Tu-22. W wielu obwodach Ukrainy ogłoszono alarm. W Kijowie ogłoszono najwyższy stopień zagrożenia. Atak przypuściły także grupy dronów Shahed.

Rosyjskie bombowce strategiczne w powietrzu. Rakiety lecą w kierunku ukraińskich miast

Rosyjskie bombowce strategiczne w powietrzu. Rakiety lecą w kierunku ukraińskich miast

Źródło:
Ukraińska Prawda, NV, tvn24.pl

Czeka nas gorący tydzień, najbliższe tygodnie - zapowiedział w "Rozmowie Piaseckiego" szef Kancelarii Premiera Jan Grabiec. Mówił, że dojdzie do "kilku spotkań rządu, oficjalnych i nieoficjalnych" oraz "rozstrzygnięć dotyczących finansowania pewnych kwestii" i "sporów czy różnic dań, które są dzisiaj w koalicji".

Grabiec: w tym tygodniu czeka nas kilka spotkań rządu, oficjalnych i nieoficjalnych

Grabiec: w tym tygodniu czeka nas kilka spotkań rządu, oficjalnych i nieoficjalnych

Źródło:
TVN24

Jedna osoba nie żyje, jedna jest poważnie ranna, a dwie uznano za zaginione po częściowym zawaleniu się jaskini lodowej na Islandii. Do tragedii doszło na lodowcu Breidamerkurjokull na południu kraju. Akcja ratunkowa została wznowiona rano.

Zawaliła się część jaskini. Sople zabiły jedną osobę, trwa akcja ratunkowa

Zawaliła się część jaskini. Sople zabiły jedną osobę, trwa akcja ratunkowa

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Jacek Z., 52-latek z gminy Rozogi (woj. warmińsko-mazurskie), usłyszał zarzut zabójstwa 47-letniego Mirosława B. z tej samej miejscowości. Z ustaleń wynika, że oddał dwa strzały. Pierwszy w plecy, a drugi - gdy mężczyna próbował uciekać - w głowę. Policja otoczyła teren i przez kilkanaście godzin próbowała prowadzić negocjacje z uzbrojonym mężczyzną.

Był uzbrojony. Otoczyli posesję i negocjowali z nim całą noc. Teraz ma zarzut zabójstwa

Był uzbrojony. Otoczyli posesję i negocjowali z nim całą noc. Teraz ma zarzut zabójstwa

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, TVN24, PAP

Tragiczny wypadek na drodze w Rossoszycy (województwo łódzkie). Na miejscu zginął 16-letni motocyklista.

16-letni motocyklista zginął w wypadku. Policja ustala, co się stało

16-letni motocyklista zginął w wypadku. Policja ustala, co się stało

Źródło:
PAP

Restauratorka z włoskiej Ligurii znalazła się w ogniu krytyki po tym, gdy wprowadziła obowiązek zamawiania co najmniej dwóch dań dla każdej osoby. Argumentuje, że w ten sposób chce zagwarantować jakość usług bez konieczności oszczędzania także na produktach.

Restauratorka w ogniu krytyki. Wprowadziła wymóg zamawiania dwóch dań

Restauratorka w ogniu krytyki. Wprowadziła wymóg zamawiania dwóch dań

Źródło:
PAP

Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje w stołecznym Biurze Administracji i Spraw Obywatelskich po skardze cudzoziemca, który miał problem z rejestracją samochodu. Stołeczny ratusz wprowadził już zmiany.

Handel "numerkami" przed urzędem, skarga cudzoziemca i interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich

Handel "numerkami" przed urzędem, skarga cudzoziemca i interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

Dwóch strażaków nie żyje, wielu zostało rannych, mieszkańcy zostali bez dachu nad głową - to efekt pożaru i wybuchów w kamienicy w Poznaniu. Na Bliskim Wschodzie, gdzie robi się coraz bardziej niespokojnie, Stany Zjednoczone zwiększą obecność wojskową. Na memoriale Kamili Skolimowskiej w Chorzowie padły dwa rekordy świata. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w poniedziałek.

Pożar i wybuchy w Poznaniu, eskalacja na Bliskim Wschodzie, tajemnicze objawy u turystów w Tatrach

Pożar i wybuchy w Poznaniu, eskalacja na Bliskim Wschodzie, tajemnicze objawy u turystów w Tatrach

Źródło:
TVN24, PAP, Reuters

Obywatel Sri Lanki w trakcie kontroli posłużył się podrobioną polską kartą pobytu, a Pakistańczyk również podrobionym włoskim dokumentem pobytowym. Obaj przylecieli z Włoch. Zostali zatrzymani.

Tylko paszporty mieli oryginalne

Tylko paszporty mieli oryginalne

Źródło:
tvn24.pl

Starsza pani nie wiedziała, jak się nazywa i jak znalazła się na przystanku. Na szczęście przechodząca obok kobieta nie pozostała obojętna. Nie tylko się nią zaopiekowała, podając wodę, ale też zadzwoniła pod numer alarmowy straży miejskiej - 986.

Nie wiedziała jak się nazywa, w torebce miała karteczkę z numerem telefonu

Nie wiedziała jak się nazywa, w torebce miała karteczkę z numerem telefonu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Miała problem z wypłaceniem gotówki z bankomatu, a w końcu odeszła, sądząc się, że się nie udało. Maszyna jednak wypłaciła pieniądze, a z "okazji" skorzystali kobieta i mężczyzna, zabierając je. Nagrała ich kamera.

Skorzystali z "okazji". Nagrała ich kamera, szuka policja

Skorzystali z "okazji". Nagrała ich kamera, szuka policja

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Sycylijska prokuratura ponownie przesłuchała kapitana superjachtu Bayesian, który zatonął w pobliżu brzegów Palermo podczas trąby powietrznej. W katastrofie zginęło siedem osób, w tym brytyjski miliarder Mike Lynch i jego córka.

Miliarder z córką nie żyją. Kluczowe pytania śledczych i drugie przesłuchanie kapitana w tydzień

Miliarder z córką nie żyją. Kluczowe pytania śledczych i drugie przesłuchanie kapitana w tydzień

Źródło:
PAP

Nie żyje Oleg Mamałyga, główny projektant rosyjskiego systemu rakietowego Iskander - wynika z informacji przekazanych przez niezależne media. Tego sprzętu Rosja używa w wojnie z Ukrainą.

Nie żyje projektant rosyjskich rakiet typu Iskander-M

Nie żyje projektant rosyjskich rakiet typu Iskander-M

Źródło:
PAP

Ratownicy TOPR ewakuowali w niedzielę z Doliny Pięciu Stawów grupę około 20 osób, które miały takie objawy jak biegunka, osłabienie organizmu, wymioty. W sumie w weekend ratownicy interweniowali około 40 razy.

Ewakuacja z Doliny Pięciu Stawów. Turyści z objawami zatrucia

Ewakuacja z Doliny Pięciu Stawów. Turyści z objawami zatrucia

Źródło:
TVN24

Jak można dać się nabrać na przykład "na premiera", który namawia do inwestycji, albo "na Roberta Lewandowskiego", który ujawnia, jak pomnożył swoje miliony? Ci, którzy uwierzyli, stracili nawet setki tysięcy złotych.

Znane osoby "mówią" o inwestycjach. Poszkodowani tracą oszczędności życia

Znane osoby "mówią" o inwestycjach. Poszkodowani tracą oszczędności życia

Źródło:
Fakty TVN

Mateusz Morawiecki w wyborach prezydenckich miałby pewne wejście do drugiej tury, ale zwycięstwo w niej byłoby wynikiem jakiegoś cudu - stwierdził prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z Radiem Maryja. Dodał, że były szef rządy byłby tym kandydatem, "którego bardzo łatwo zaatakować".

"Zwycięstwo byłoby wynikiem jakiegoś cudu". Kaczyński o szansach Morawieckiego

"Zwycięstwo byłoby wynikiem jakiegoś cudu". Kaczyński o szansach Morawieckiego

Źródło:
PAP

14-latek został ranny podczas weselnego pochodu w miejscowości Stare Bystre (województwo małopolskie). Chłopiec wyszedł z bryczki w czasie jazdy, został potrącony i kopnięty w głowę przez konia. W ciężkim stanie trafił do szpitala.

Zeskoczył z bryczki w czasie weselnego pochodu, koń kopnął go w głowę. 14-latek w ciężkim stanie

Zeskoczył z bryczki w czasie weselnego pochodu, koń kopnął go w głowę. 14-latek w ciężkim stanie

Źródło:
TVN24

IMGW ostrzega przed burzami, które pojawić się mogą w górach. Wyładowaniom towarzyszyć będą opady deszczu i silne porywy wiatru, może spaść również grad. W mocy są też alarmy przed upałem.

Niebezpiecznie w części kraju. IMGW ostrzega

Niebezpiecznie w części kraju. IMGW ostrzega

Źródło:
IMGW

Mandat za niewłaściwe parkowanie wynosi dziś 100 złotych. Ale być może już niedługo będzie to mandat 15 razy większy. Wszystko za sprawą Sejmowego Zespołu do Spraw Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, na czele którego stoi posłanka Paulina Matysiak. Materiał programu "Raport" w TVN Turbo.

Stawki nie zmieniły się od ponad 20 lat. Posłowie chcą 15-krotnej podwyżki

Stawki nie zmieniły się od ponad 20 lat. Posłowie chcą 15-krotnej podwyżki

Źródło:
TVN Turbo

Atak, który "wydawał się zakończony, zanim się zaczął" - tak o długo zapowiadanym odwecie Hezbollahu wobec Izraela pisze "New York Times". Sam Hezbollah mówi, że był to "pierwszy etap" ataku i pozostawia sobie opcję "pójścia o krok dalej", jeśli pozwoli na to Iran. Natomiast BBC pisze, że niedzielna wymiana ognia między Izraelem a Hezbollahem wydaje się być "znaczącą eskalacją". Jak dalej może rozwinąć się sytuacja na Bliskim Wschodzie?

Sytuacja "na krawędzi" i obawa przed "wojną totalną". Co dalej po wymianie ognia na Bliskim Wschodzie

Sytuacja "na krawędzi" i obawa przed "wojną totalną". Co dalej po wymianie ognia na Bliskim Wschodzie

Źródło:
tvn24.pl, Reuters, BBC, New York Times

Marże brutto deweloperów jeszcze nigdy nie były tak wysokie - podała "Gazeta Wyborcza". Dodała, że średnio przekraczają już 30 procent, a na niektórych inwestycjach zbliżają się do 50 procent. Klienci grzmią, bo chcą tańszych mieszkań. Nawet Komisja Nadzoru Finansowego zwróciła uwagę deweloperom, że mają z czego schodzić.

Marże deweloperów najwyższe w historii

Marże deweloperów najwyższe w historii

Źródło:
PAP

Korea Północna skrytykowała i sprzeciwiła się planom Chin w sprawie instalacji urządzeń nadawczych w pobliżu granicy - podała południowokoreańska agencja Kyodo, powołując się na wiadomość e-mail adresowaną do międzynarodowej organizacji telekomunikacyjnej. Agencja pisze, że obecny stan stosunków między Pekinem a Pjongjangiem nie wydaje się być "normalny".

Spięcie między Pekinem a Pjongjangiem. "Rzadki przypadek ujawnienia konfliktu"

Spięcie między Pekinem a Pjongjangiem. "Rzadki przypadek ujawnienia konfliktu"

Źródło:
PAP

Rosjanin Paweł Durow, miliarder i założyciel komunikatora Telegram, umożliwiającego między innymi wysyłanie szyfrowanych wiadomości, został w sobotę wieczorem zatrzymany na paryskim lotnisku Le Bourget. Durow był poszukiwany przez francuski wymiar sprawiedliwości za brak współpracy z organami ścigania w związku ze śledztwem dotyczącym komunikatora. W tej sprawie w niedzielę zareagowało rosyjskie MSZ i rosyjska ambasada w Paryżu. - Chciał być obywatelem świata, przeliczył się - skomentował też zatrzymanie były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.

Miliarder i założyciel Telegrama zatrzymany we Francji. "Przeliczył się. Ojczyzny się nie wybiera"

Miliarder i założyciel Telegrama zatrzymany we Francji. "Przeliczył się. Ojczyzny się nie wybiera"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl, Nexta, Reuters

Gorąco będzie nie tylko do końca sierpnia. Jaka pogoda czeka nas na początku września? Sprawdź długoterminową prognozę na 16 dni.

Pogoda na 16 dni: przed nami niezwykły początek września

Pogoda na 16 dni: przed nami niezwykły początek września

Źródło:
tvnmeteo.pl
Zaczęło się od dwóch kubków, które przyniosła starsza kobieta. Ale to klucze są najważniejsze

Zaczęło się od dwóch kubków, które przyniosła starsza kobieta. Ale to klucze są najważniejsze

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Szef amerykańskiego Departamentu Obrony Lloyd Austin nakazał wzmocnienie amerykańskiej obecności wojskowej na Bliskim Wschodzie, gdzie doszło do kolejnej eskalacji napięcia. Austin wydał polecenie, by w regionie obecne były dwa lotniskowce z towarzyszącą im grupą okrętów.

Niespokojnie na Bliskim Wschodzie. Jest decyzja szefa Pentagonu

Niespokojnie na Bliskim Wschodzie. Jest decyzja szefa Pentagonu

Źródło:
PAP

Po wakacyjnej przerwie na antenę TVN24 wraca "Czarno na białym". Najbliższa premiera już dzisiaj. Program przygotowywany przez wielokrotnie nagradzanych dziennikarzy będzie można oglądać codziennie - od poniedziałku do czwartku o godzinie 20.30. Wszystkie reportaże będą dostępne też w portalu TVN24 GO - a większość z nich będzie można tam zobaczyć jeszcze przed emisją w telewizji.

"Czarno na białym" wraca po wakacyjnej przerwie na antenę TVN24

"Czarno na białym" wraca po wakacyjnej przerwie na antenę TVN24

Źródło:
Czarno na białym

Pierwszy odcinek wyczekiwanego przez widzów nowego sezonu "Odwilży" właśnie pojawił się na platformie Max. Czego spodziewać się po nowej odsłonie produkcji? Na ekranie zobaczymy dobrze znanych bohaterów, ale też plejadę gwiazd w rolach nowych postaci.

Pierwszy odcinek drugiego sezonu "Odwilży" już dziś w serwisie Max

Pierwszy odcinek drugiego sezonu "Odwilży" już dziś w serwisie Max

Źródło:
DD TVN, tvn24.pl