Dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i pięć tysięcy złotych grzywny. Taki wyrok zapadł wobec dowódcy akcji gaszenia pożaru hali magazynowej w Białymstoku, gdzie ponad sześć lat temu zginęło dwóch strażaków. Jeden miał 26, a drugi 29 lat. Zgodnie z ustaleniami weszli na piętrze na podwieszany sufit, który się pod nimi zawalił. Wyrok nie jest prawomocny.
Do śmiertelnego wypadku podczas akcji gaśniczej doszło 25 maja 2017 roku. Wybuchł wówczas pożar dużej hali magazynowej w Białymstoku. Przechowywano w niej m.in. plastikowe elementy sztucznych kwiatów i opony. Akcja trwała kilka godzin, uczestniczyło w niej ponad stu strażaków.
W działaniach zginęło dwóch strażaków z Komendy Miejskiej PSP w Białymstoku. Mieli 26 i 29 lat oraz czteroletni staż w służbie. Ich zadaniem było rozpoznanie sytuacji w płonącym magazynie. Jak ustalono, przy słabej widoczności i dużym zadymieniu, na piętrze weszli na podwieszany sufit, który się pod nimi zawalił.
Prokuratura chciała roku więzienia i grzywny
Śledztwo trwało kilka lat, najbardziej pracochłonne było przygotowanie opinii przez biegłych.
Prokuratura zarzuciła dowódcy akcji nieumyślne niedopełnienie obowiązków służbowych, skutkujące nieumyślnym narażeniem strażaków na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.
Prokuratura chciała w tym procesie roku więzienia i 10 tys. zł grzywny. Obrona - uniewinnienia.
Sąd: oskarżony nieumyślnie nie dopełnił swoich obowiązków
Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał we wtorek (19 grudnia), że oskarżony nieumyślnie nie dopełnił swoich obowiązków, spoczywających na nim jako osobie dowodzącej częścią akcji.
Skazał go na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i zapłatę 5 tys. zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.
Po ogłoszeniu wyroku prokurator Prokuratury Okregowej w Białymstoku Jarosław Wierzba powiedział w rozmowie z dziennikarzem TVN24, że oskarżony nie pełni już obecnie swojej funkcji - jest na emeryturze.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24