Zakażony koronawirusem chodził do sklepu po alkohol. Został oskarżony, grozi mu osiem lat więzienia

Policjanci szukali mężczyzny przez kilka godzin
Naruszenia kwarantanny
Źródło: KSP

Był zakażony koronawirusem, ale zamiast siedzieć w domu, chodził na zakupy do sklepu, głównie po alkohol. 52-latek trafił do aresztu. Teraz do sądu trafił akt oskarżenia. Mężczyźnie grozi nawet osiem lat więzienia.

52-latek z Pleszewa (woj. wielkopolskie) na kwarantannę został skierowany 3 kwietnia. Wówczas nie było jeszcze wiadomo, czy jest zakażony koronawirusem. 22 kwietnia okazało się, że wyniki jego testów są pozytywne. Nie trafił do szpitala, bo przebieg choroby był u niego łagodny. Miał pozostać na przymusowej izolacji w domu. Mężczyzna nie zamierzał jednak stosować się do obostrzeń.

Gdy pracownik pleszewskiego sanepidu podczas kontroli odkrył, że nie ma go w domu, powiadomił policję.

Okazało się że mężczyzna regularnie chodził na zakupy do sklepu. Tam głównie kupował alkohol.

KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24 >>>

Trafił do specjalnego aresztu

Policjanci, ubrani w specjalne skafandry i przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności, zatrzymali 52-latka w jego domu. Następnie mężczyzna został osadzony w policyjnym areszcie w Poznaniu. Jest to specjalna placówka przystosowana dla podejrzanych, u których stwierdzono koronawirusa.

 

Mężczyzna usłyszał zarzut świadomego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób. Przyznał się do winy, potwierdził świadomość zakażenia chorobą zakaźną i złożył wyjaśnienia. Decyzją sądu trafił do aresztu na trzy miesiące.

Złamał kwarantannę i powiedział o tym w sklepie. Okazało się, że jest zakażony. Stanął przed sądem, jest wyrok.

Zajmie się nim sąd

Teraz Prokuratura Rejonowa w Pleszewie skierowała do sądu akt oskarżenia wobec 52-latka podejrzanego o niestosowanie się do zasad izolacji domowej i spowodowanie przez powyższe zachowanie realnego zagrożenia epidemiologicznego. - Na podstawie poczynionych ustaleń prokurator przedstawił mężczyźnie zarzut, że w okresie pomiędzy dniem 22 kwietnia a 27 kwietnia, działając w krótkich odstępach czasu, sprowadził niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne w związku z szerzeniem się choroby zakaźnej COVID-19 - wyjaśnia Maciej Meler z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Terminu rozprawy 52-latka na razie jeszcze nie wyznaczono. Za zarzucany mu czyn grozi mu nawet do ośmiu lat więzienia.

KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL

 
Czytaj także: