Cel leczenia SM jest niezmienny. Ale coraz lepiej udaje się go osiągać

shutterstock_2453832179
Sztywne mięśnie, gorszy wzrok - to mogą być objawy stwardnienia rozsianego. Jest ono leczone coraz lepiej
Źródło: Marek Nowicki/Fakty TVN
W Polsce żyje około 55 tysięcy osób ze stwardnieniem rozsianym. To przewlekła choroba ośrodkowego układu nerwowego, najczęściej przebiegająca z okresami zaostrzeń i remisji, prowadząc do postępującej niepełnosprawności. Dzięki postępowi w diagnozowaniu i nowym terapiom stwardnienie rozsiane udaje się coraz lepiej kontrolować, a pacjenci zyskują szansę na normalne życie. Wyzwaniem pozostaje właściwa organizacja opieki.

Stwardnienie rozsiane (SM) może wywoływać wiele objawów, obejmujących głównie zaburzenia ruchowe, czuciowe, równowagi, widzenia, a także zaburzenia autonomiczne, zespoły bólowe oraz objawy psychiatryczne - zaburzenia poznawcze i zaburzenia nastroju. Częste i typowe dla tej choroby jest również przewlekłe zmęczenie. Nieleczona prowadzi do postępującej niepełnosprawności. Każdego roku około 2,5 tysiąca osób w Polsce otrzymuje tę diagnozę. Najczęściej są to ludzie między 20 a 40 rokiem życia, czyli w szczycie aktywności społecznej i zawodowej.

Pacjenci mają już zupełnie inne rokowanie

- To choroba, do której podejście na przestrzeni ostatnich lat bardzo się zmieniło w sposób korzystny. Mamy już zdecydowanie wcześniej dostępną diagnostykę i absolutnie inne możliwości leczenia. To, co wydarzyło się na przestrzeni ostatnich kilku lat, to jest rewolucja, jeżeli chodzi o dostęp do leczenia immunomodulującego dla chorych ze stwardnieniem rozsianym - mówi w rozmowie z tvn24.pl prof. dr hab. n. med. Monika Adamczyk-Sowa, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.

Prawie połowa chorych (25 tysięcy osób) jest obecnie leczonych w ramach refundowanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia programu lekowego. Terapia może podawana w różny sposób - doustnie, podskórnie i dożylnie. Choroba jest nieuleczalna i cel terapeutyczny od lat pozostaje niezmienny - chodzi o zatrzymanie progresji. Dzięki większym możliwościom leczenia i wczesnej diagnostyce, w ostatnich latach coraz lepiej udaje się go osiągnąć.

SM można obecnie leczyć w dwóch modelach. Pierwszy to eskalacyjny, polegający na podawaniu na początku leków o mniejszej skuteczności, a kiedy one nie działają w oczekiwany sposób - włączaniu terapii o wyższej skuteczności. Drugi model, po który coraz chętniej sięgają lekarze, polega na podawaniu od samego początku leków o wysokiej skuteczności, które w znacznym stopniu ograniczają chorobę - zatrzymują postęp niepełnosprawności.

- Jeszcze dekadę temu większość naszych pacjentów to były osoby, którym groziła niesprawność, bo albo nie mieliśmy w ogóle terapii, albo te terapie były trudno dostępne lub nie były w pełni skuteczne. Teraz nasi pacjenci, którzy otrzymują diagnozę to osoby, które będą miały już zupełnie inne rokowanie - podkreśla prof. Monika Adamczyk-Sowa.

Potrzebne są silne ośrodki eksperckie

Choć dostęp do innowacyjnych opcji leczenia jest coraz lepszy, a nauka nie powiedziała jeszcze w tej kwestii ostatniego słowa, to wyzwaniem systemowym pozostaje kwestia organizacji opieki i równego rozłożenia dostępu do niej na terenie kraju.

- Muszą powstać referencyjne ośrodki eksperckie, które będą współpracować z ośrodkami rejonowymi. Oczywiście wiąże się to z koniecznością interdyscyplinarnej opieki nad pacjentami. Poczyniliśmy już pierwszy krok ku temu. Wybudowaliśmy w Zabrzu pierwszy w Polsce ośrodek kompleksowej diagnostyki leczenia stwardnienia rozsianego- wskazuje profesor Adamczyk-Sowa.

Czytaj także: