Złamał kwarantannę i powiedział o tym w sklepie. Okazało się, że jest zakażony. Stanął przed sądem, jest wyrok

Policjanci kontrolują osoby objęte kwarantanną
Rząd luzuje obostrzenia
Źródło: TVN24

Objęto go obowiązkową kwarantanną, mimo to wyszedł z domu na zakupy. Policjantom 60-latek tłumaczył, że wyszedł, bo nie chciał bliskim robić problemu. Sprawa właśnie znalazła swój finał w sądzie.

Sąd Rejonowy w Białymstoku wydał wyrok w sprawie 60-latka, który będąc na kwarantannie domowej, złamał ją i poszedł na zakupy. Przeprowadzony u niego test na koronawirusa dał wynik pozytywny.

Chodzi o sytuację z kwietnia. Wówczas 60-latek wrócił do Polski po pobycie w Niemczech. Zgodnie z obowiązującymi wtedy zasadami musiał się poddać obowiązkowej 14-dniowej kwarantannie. Mężczyzna jednak, zamiast izolować się w domu, wyszedł do sklepu na zakupy. Sprawa wyszła na jaw, ponieważ 60-latek sam pochwalił się w sklepie, iż jest poddawany kwarantannie. To pracownik tej placówki zadzwonił do dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku, a ten wysłał patrol przygotowany na ewentualność kontaktu z osobą zakażoną. 60-latek próbował tłumaczyć funkcjonariuszom, że chciał sobie zrobić zakupy, nie fatygując bliskich. Mężczyzna został zatrzymany. Szybko okazało się też, że to nie było jego pierwsze naruszenie zasad kwarantanny.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Prokuratura zleciła test na koronawirusa

Sprawa trafiła do prokuratury, a ta zleciła test na obecność koronawirusa, który dał wynik dodatni. W tej sytuacji śledczy postawili mężczyźnie zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej.

W takim przypadku, jeżeli sprawca działa nieumyślnie, grozi mu od pół roku do trzech lat więzienia. Natomiast przy udowodnionej umyślności - nawet do ośmiu lat. Mężczyzna spędził miesiąc w areszcie.

Wyrok

Prokuratura wnosiła o rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz tysiąc złotych świadczenia pieniężnego. Z wnioskiem tym zgodził się obrońca oskarżonego mężczyzny. We wtorek w sądzie mężczyzna przyznał się do popełnionego czynu, nie kwestionował, iż naruszył szereg przepisów prawa. Był dotąd niekarany, a choroba przebiegała u niego bezobjawowo. Sąd uznał we wtorek mężczyznę za winnego popełnionego czynu, a orzekając karę, uwzględnił ustalenia między stronami. - Zważywszy na przyznanie się oskarżonego do popełnienia czynu, jego dotychczasową niekaralność oraz to, że w toku postępowania przygotowawczego wypracowana została i ustalona taka kara, sąd nie znalazł przeszkód, by takiego wniosku nie uwzględnić - wyjaśniała sędzia Anna Jamiołkowska. W ocenie sądu kara ta jest adekwatna do winy, społecznej szkodliwości czynu i pozostałych okoliczności w tej sprawie. Wyrok nie jest prawomocny.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Czytaj także: