"Dzisiaj uśmiech Chruszczowa zawiedzie". W Czarny Czwartek władza zaczęła strzelać do demonstrujących

Źródło:
TVN 24 Poznań
65. rocznica Poznańskiego Czerwca '56. To był pierwszy strajk w PRL
65. rocznica Poznańskiego Czerwca '56. To był pierwszy strajk w PRLTVN 24
wideo 2/7
65. rocznica Poznańskiego Czerwca '56. To był pierwszy strajk w PRLTVN 24

65 lat temu Poznań sprzeciwił się władzy ludowej. Pierwszy w komunistycznej Polsce bunt robotniczy został krwawie stłumiony. "Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie" - grzmiał ówczesny premier Józef Cyrankiewicz. Zginęło co najmniej 58 osób, rannych było ponad 600.

65 lat temu robotnicy z Zakładów im. Józefa Stalina w Poznaniu wyszli na ulice i ruszyli w kierunku centrum miasta, domagając się poprawy warunków bytowych.

- Nastrój był radosny i podniosły - wspominała Aleksandra Banasiak, uczestniczka tamtych wydarzeń. Nikt wtedy jeszcze nie wiedział, jak bezlitosna okaże się władza ludowa i jak krwawy to będzie dzień.

28 czerwca 1956 r. zapisał się w historii jako Czarny Czwartek. Zginęło co najmniej 58 osób, rannych było ponad 600.

Przypominamy jak wyglądał pierwszy polski bunt robotniczy przeciwko niesprawiedliwości systemu komunistycznego. OGLĄDAJ ROZMOWĘ Z ALEKSANDRĄ BANASIAK, KTÓRA W TRAKCIE POZNAŃSKIEGO CZERWCA POMAGAŁA RANNYM, W "KOBIECYM PUNKCIE WIDZENIA" W TVN24 GO >>>

ce14da4d-87fd-44f0-b2e5-53d923c5aec6.png

Brakowało chleba

W 1950 r. komunistyczne władze założyły, że w ciągu sześciu lat przemysł wzrośnie o 85-90 proc., a rolnictwo o 35-40 proc. "Podkręcano" normy do wyrobienia, warunki życia się pogarszały, a ludziom zaczynało brakować nawet jedzenia. To doprowadziło do buntu.

- Zarabialiśmy grosze, a pracowaliśmy po 12 czy 20 godzin, by wykonać ten plan sześcioletni - wspominał Franciszek Brzóska, ówczesny pracownik Zakładów im. Józefa Stalina Poznań i uczestnik poznańskiego Czerwca 1956 r.

Załoga Zakładów im. Józefa Stalina Poznań (dziś H. Cegielski Poznań) od dłuższego czasu zabiegała o zmiany. Zgłoszono blisko 5 tys. wniosków dotyczących poprawy organizacji pracy i zarządzania. O problemach informowano kierownictwo, delegaci robotników podejmowali też rozmowy z władzami centralnymi. Ostatnie - we wtorek 26 czerwca 1956 r. - skończyły się fiaskiem. W efekcie zdecydowano o podjęciu strajku w czwartek i wyjściu na ulice. Decyzji sprzyjał fakt, że trwały akurat XXV Międzynarodowe Targi Poznańskie. To oznaczało, że o protestach poznańskich robotników dowiedzą się goście zagraniczni.

Demonstranci na ulicyMuzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956

28 czerwca, około godz. 6.30, robotnicy ZISPO wyszli z zakładu i ulicą Dzierżyńskiego ruszyli w kierunku centrum. Wkrótce do protestujących przyłączyli się pracownicy z innych miejsc, m.in.: Zakładów Naprawy Taboru Kolejowego, Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, Zakładów Przemysłu Odzieżowego Modena, Wiepofamy, Zakładów Graficznych im. Marcina Kasprzaka.

"Dyrektor w jasnym ubraniu w zajezdni na Gajowej wstrzymał wychodzących tramwajarzy. Ci wsadzili go do kanału i wylali na niego beczkę zużytej oliwy. Poszliśmy razem do ul. Kraszewskiego, gdzie w okolicach Zakładów Odzieżowych Komuny Paryskiej robotnice krzyczały, że je pozamykano i nie mogą wyjść. Rozwścieczyło to jeszcze tłum, który skandował: "My chcemy chleba", "My chcemy wolności", "My chcemy religii". Wyważono bramę zakładów i wtedy pootwierano też wszystkie hale i robotnice poszły z nami. Złapano sekretarza partii tych zakładów i jeden z młodzieńców włożył mu kosz z papierami na głowę"- pisał Stanisław Matyja, przywódca robotniczych wystąpień Poznańskiego Czerwca 1956 r.

Zakłady im. Józefa Stalina w Poznaniu - to stąd ruszyli manifestującyczerwiec56.ipn.gov.pl

Około godz. 9 tłum manifestujących zebrał się na placu Stalina (dziś pl. Mickiewicza). Przed Zamkiem, wówczas siedzibą władz miejskich, demonstranci żądali wyjścia przedstawicieli władzy i przyjazdu premiera Józefa Cyrankiewicza lub pierwszego sekretarza KC PZPR Edwarda Ochaba.

Tłumy wypełniły ul. Czerwonej Armiiczerwiec56.ipn.gov.pl

Bizancjum w KW PZPR

Na pl. Stalina dotarła też Laura Paluszkiewicz. - Miałam wtedy 16 lat. Znalazłam się wtedy w Poznaniu przypadkowo, bo miałam zdawać egzaminy na studia. Zamieszkałam u siostry - wspomina. OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Jej siostra Aleksandra Banasiak była wtedy 21-letnią pielęgniarką ze szpitala im. Raszei. Tego dnia nie miała dyżuru. - Miał przyjechać ojciec z moim bratem. Brat zdawał egzamin do szkoły geodezyjnej. Wyszliśmy po nich na dworzec. Było około 8:30. Zauważyliśmy, że coś się dzieje, że wszyscy ludzie idą na plac Stalina. Zamiast na dworzec poszliśmy za tłumem - wspomina.

Aleksandra Banasiak: Byłam przypadkowym uczestnikiem Czerwca '56
Aleksandra Banasiak: Byłam przypadkowym uczestnikiem Czerwca '5621.06. | 28 czerwca 1956 r. około godz. 6:30 robotnicy ZISPO wyszli z zakładu i ulicą Dzierżyńskiego ruszyli w kierunku centrum. Na plac Stalina dotarła też Aleksandra Banasiak. - Miał przyjechać ojciec z moim bratem. Brat zdawał egzamin do szkoły geodezyjnej. Wyszliśmy po nich na dworzec. Było około 8:30. Zauważyliśmy, że coś się dzieje, że wszyscy ludzie idą na plac Stalina. Zamiast na dworzec poszliśmy za tłumem - wspomina.TVN 24 Poznań, fot. IPN

Około godz. 10 grupka zniecierpliwionych wdarła się do poznańskiego "białego domu", czyli siedziby KW PZPR. "Grupa ludzi wpadła do Komitetu Wojewódzkiego – nie wiadomo kto to był – po chwili otworzyły się okna i wołano: "Patrzcie, jak oni tu żyją!". Pokazywano zastawy i potrawy, szynki, wódkę i inne przysmaki. Ludzi to podnieciło, bo walczyli o chleb, o sprawiedliwe normy, o ludzkie traktowanie, a tu władza niby ludowa używa sobie wszystkiego" – opisywał Matyja.

Jak mówiła Aleksandra Banasiak, na placu czuć było radość i euforię. - Największe oklaski były, gdy manifestujący deptali czerwone sztandary - opowiada.

Inna grupa weszła do budynku Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej (dziś Collegium Iuridicum przy ul. Święty Marcin) i nakłaniała milicjantów do wzięcia udziału w manifestacji.

W tłumie zebranym na placu Stalina ktoś rozpuścił plotkę o aresztowaniu delegacji Cegielskiego. Manifestanci postanowili ich uwolnić. "Idziemy na Młyńską!" – krzyczano, wskazując adres aresztu.

"Ja do nich mówię: +nie wierzcie, ja tam byłem, my wszyscy z tej delegacji wróciliśmy+. Stasiu Matyja pomagał mi to mówić. Gdyby była radiofonizacja, to moglibyśmy przekrzyczeć"– wspominał Kazimierz Kaniewski, uczestnik Poznańskiego Czerwca.

Uwolnili więźniów, zniszczyli zagłuszacze Wolnej Europy

Zebrany na ul. Czerwonej Armii (dziś Święty Marcin) tłum podzielił się na dwie grupy. Pierwsza ruszyła pod więzienie.

- Znalazłam się z siostrą na początku tej grupy. Tłum zaczął napierać. Bałam się, że mnie zgniotą na tej bramie. Ale jakoś szczęśliwie uszłam z życiem. Brama puściła i weszliśmy. Zaczęto wypuszczać więźniów politycznych - opowiada Laura Paluszkiewicz.

Uwolniono w sumie 257 więźniów.

- Brałem udział w odbiciu więzienia. Zaopatrzyłem się tam w naboje, które potem przydały się na Kochanowskiego - wspomina Jacek Majchrzak, który wówczas miał 15 lat.

Uwolnienie więźniów przez manifestantówczerwiec56.ipn.gov.pl

Druga grupa ruszyła właśnie na ul. Kochanowskiego, gdzie z budynku Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego padły pierwsze strzały w kierunku protestujących.

"Za godzinę, może trochę później, zobaczyłem na ul. Św. Marcina więźniów w pasiastych ubraniach. Więzienie było rozbite. Mogło to być o wpół do dwunastej. Tam prawdopodobnie zaszła pomyłka, naszych delegatów tam nie było. I znowu ktoś rzucił hasło – +są na Kochanowskiego+. I poszli na Kochanowskiego, a co było na Kochanowskiego, to wszyscy doskonale wiemy. Byli zabici i ranni"– pisał Kazimierz Kaniewski.

Po drodze do Urzędu Bezpieczeństwa przy ul. Kochanowskiego grupa manifestujących wdarła się do siedziby ZUS przy narożniku ulic Mickiewicza i Dąbrowskiego.

- Wiedzieliśmy, że w tym budynku znajdują się urządzenia zagłuszające. Z ciekawości weszliśmy. Byłem w tych pomieszczeniach, gdzie były urządzenia zagłuszające na ostatnim piętrze - wspominał Jerzy Ziółkowski, wtedy 17-letni pracownik Zakładów Produkcji Pomocniczej Łączności w Poznaniu.

Jak opisuje, ludzie zachowywali się jak w transie. Niszczyli tam wszystko. Z budynku uciekł, gdy usłyszał hałasy dochodzące z zewnątrz. Był przekonany, że to milicja albo wojsko. Gdy zbiegł na dół, okazało się, że na dole zebrał się olbrzymi tłum demonstrantów.

Z benzyną na ubeków i czołgi

Z ul. Dąbrowskiego tłum ruszył na ul. Kochanowskiego, przed siedzibę Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.

- Wyrywaliśmy kostkę brukową i rzucaliśmy do okien. Dopiero po strzałach dotarły do nas butelki z benzyną. Benzynę wylewano z samochodów, które stały na ulicy - opowiadał Brzóska.

Przerażeni sytuacją ubecy otworzyli ogień. Najpierw padły strzały ostrzegawcze, potem w kierunku ludzi.

Ulica Dąbrowskiegoczerwiec56.ipn.gov.pl

"Strzelano z UB oraz z dachu wysokiego budynku przy ul. Słowackiego. Wyjęto z dachu dachówkę. Przez ten otwór strzelano. (…) Dość długo stałem na narożniku ul. Jarosława Dąbrowskiego i obserwowałem, jak grupa młodych ludzi ostrzeliwała zza tramwaju Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Natomiast kto z postronnych przechodził krzyżówkę Dąbrowskiego i Kochanowskiego, narażał się na postrzał. Wołaliśmy, aby uważać i nie przechodzić, lecz wielu mimo ostrzeżenia przechodziło i padało rannych lub martwych" – opisywał Feliks Sztul.

Broń mieli też powstańcy. - Ale nie mieli amunicji. My chłopaki napełniliśmy nabojami ze skrzynek w zbrojowni na Młyńskiej kieszenie i im je rzucaliśmy - wspomina Jerzy Majchrzak. Jeden z jego kolegów zginął - jedna z kul trafiła go w głowę. On został ranny w nogę. - Chcieli mnie zabrać do szpitala, ale nie dałem się - mówi.

Koledzy odprowadzili go do domu. Stracił sporo krwi, ale przeżył.

65. rocznica Poznańskiego Czerwca '56. "Brałem udział w zdobyciu więzienia"
65. rocznica Poznańskiego Czerwca '56. "Brałem udział w zdobyciu więzienia"28.06.TVN 24

Wkrótce na ulicę Dąbrowskiego od strony Rynku Jeżyckiego wjechały pierwsze czołgi. "Wszyscy przygotowali się. Gdy pierwszy czołg znalazł się na wysokości tego budynku, około 20 m od narożnika, po uprzednim instruktażu, jak obchodzić się z butelkami napełnionymi benzyną, zaczęliśmy podpalać. Nachylało się butelki, aby szmata nasiąkła benzyną, i rzucało się nimi w szczególnie czułe miejsce czołgu, to jest w silniki. Pierwszy czołg dostał parę butelek, z których kilka trafiło w silnik. Zaczął się palić i momentalnie zwrócił się w kierunku Rynku Jeżyckiego. Każdy z następnych czołgów, który zbliżał się do naszego stanowiska, został zasypany lawiną butelek z benzyną. (…) Czołgi wycofały się całkowicie z tego odcinka" – wspominał Sztul.

Ludzie uciekający przed czołgamiMuzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956

Kilka czołgów przejęli protestujący. Jeden z nich dojechał pod budynek UB. Tłum czekał, aż zacznie strzelać w kierunku urzędu. Czołgi nie były jednak uzbrojone. Strzelano jedynie z karabinów.

Żołnierze nie znali prawdy - wysyłano ich, by bronić niepodległości Polski, stłumić "rozruchy proniemieckie" czy ratować miasto po nalocie imperialistycznych amerykańskich spadochroniarzy. Część z nich, gdy zorientowała się w sytuacji, stanęła po stronie manifestantów.

Kula przebiła serce 13-letniego Romka

Pierwsi ranni trafili do szpitala już po godz. 10. "Zaraz potem widziałem przez okno, że idzie pierwszy ranny, (…) przestrzał kości ramiennej lewej czy prawej. Potem było dwoje dzieci, a później ludzi rannych było bardzo dużo, łącznie ludzi rannych było może około 300, może nawet więcej"– wspomina dr Ireneusz Cieśliński, lekarz ze szpitala im. Raszei.

"Rannych kładziono początkowo na noszach, później, gdy noszy zabrakło, wprost na posadzce przed salą operacyjną. (…) Mimo tempa pracy i maksymalnego wysiłku z naszej strony kilku chorych w roboczych kombinezonach, w wieku 20-30 lat, zmarło jeszcze przed udzieleniem pomocy" – pisał dr Henryk Karoń.

Aleksandra Banasiak z ojcem i rodzeństwem wróciła do szpitala im. Raszei, gdzie mieszkała. - Natychmiast przebrała się w strój pielęgniarski, czepek i na dół. Zaczęła biegać do rannych. Zaczęły się dramatyczne zdarzenia. Nadjechał czołg, stanął naprzeciwko szpitala i leciały z niego kule. Trzeba było uważać. A ona biegała tam, gdzie padały strzały i brała rannych z pomocą powstańców do szpitala. Myśmy z ojcem drżeli, że ta wariatka znowu leci tam gdzie kule lecą - wspomina Laura Paluszkiewicz.

Wśród ofiar był chłopiec, 13-letni Romek Strzałkowski. Zginął jako jeden z pierwszych, na ul. Kochanowskiego. Kula przebiła mu serce. Okoliczności jego śmierci nie udało się ustalić do dziś.

Koszulka najmłodszej ofiary Czerwca '56 w Muzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956Muzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956 / poznan.pl

13-letni uczeń szkoły muzycznej 28 czerwca wyszedł rano z domu, żeby kupić kilka plasterków szynki na śniadanie. Po zakupy wysłała go matka. Około godz. 16 ktoś wezwał pomoc "do rannego", który miał znajdować się w garażach przy ul. Krasińskiego. Pielęgniarki odnalazły ciało Romka siedzące na krześle i oparte o kij od szczotki. Chłopiec ubrany był w szarą koszulę z perłowymi guzikami. Jedna z pielęgniarek dostrzegła na lewej piersi ofiary, w okolicy serca plamy krwi i ślady po kuli.

Rodziny do kostnicy prowadziła m.in. Aleksandra Banasiak. - Pani Strzałkowska chciała leżeć koło swojego syna. Krzyczała, rzucała się. Musieliśmy dać jej środki uspokajające - wspominała.

W kostnicy pani Strzałkowska spędziła całą noc. Leżała przy zmarłym synu na kocu.

Bezpieka wmawiała potem rodzicom, że chłopca postrzelili manifestanci. Ktoś jednak widział, że Romek zginął, bo podniósł biało-czerwony sztandar, który upuściły tramwajarki. Tej wersji historykom nigdy nie udało się potwierdzić.

Dzieci uczestniczące w manifestacjiczerwiec56.ipn.gov.pl

Aleksandra Banasiak do dziś ma przed oczami obraz innej kobiety. Była w ósmym miesiącu ciąży, dwa dni później miała brać ślub. Stała nad ciałem niedoszłego męża i lamentowała. - Jak ona się rzucała, na tego swojego Michałka. Krzyczała: "Po coś przyjechał do Poznania?" - opowiada.

Ulica Kochanowskiego 28 czerwca 1956 roku o godzinie 16Leszek Paprzycki / CYRYL

"Jak wy możecie tam iść, przecież to nasi wrogowie!"

Do godz. 20 Aleksandra Banasiak pomagała poszkodowanym na ulicach Mickiewicza, Poznańskiej i Kochanowskiego. Opatrywała zarówno manifestantów, jak i funkcjonariuszy UB.

- Było dwóch lekarzy. Jak wchodziliśmy, były straszne gwizdy i krzyki. "Jak wy możecie tam iść, przecież to nasi wrogowie!" – krzyczano. Lekarze mówili, że takie jest nasze posłannictwo - wspominała Banasiak.

Aleksandra Banasiak o pomocy rannym w Urzędzie Bezpieczeństwa
Aleksandra Banasiak o pomocy rannym w Urzędzie Bezpieczeństwa21.06. | Aleksandra Banasiak podczas Poznańskiego Czerwca 1956 r. była pielęgniarką w szpitalu im. Raszei. Pomagała zarówno rannym manifestantom jak i UB-owcom. - Lekarze mówili, że takie jest nasze posłannictwo, że pomagamy nie tylko manifestantom ale też ich wrogom - mówi.TVN 24 Poznań, fot. IPN

W budynku było kilku zabitych i rannych. – Na końcu lekarze zapytali oficera UB, jak to wszystko się zaczęło. Powiedział, że najpierw manifestanci ruszyli na nich z kamieniami, później butelkami z benzyną. Wtedy wzięli hydranty z wodą i rozganiali towarzystwo. Gdy zobaczyli, że jest kulana beczka z benzyną, to - by nie dopuścić do podpalenia Urzędu Bezpieczeństwa - użyli broni – mówiła.

To się przydało podczas procesu. Śledztwo prowadzono bowiem tak, by udowodnić, że to manifestanci pierwsi sięgnęli po broń. - Mecenas Hejmowski powołał nas na świadków i zeznawaliśmy, że to UB-owcy pierwsi strzelali - mówiła.

W kolejnych godzinach walki przeniosły się na całe miasto i poza nie. Rozbrojono komisariaty i posterunki Milicji Obywatelskiej. Wieczorem powstańcy m.in. wypuścili na wolność więźniów obozu w Mrowinie.

Zagraniczni goście uciekali w popłochu

Część manifestujących weszła na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich. - Oficjalna wersja była taka, że dyrektor Stefan Askanas kazał otworzyć wejścia. Pochód spokojnie przeszedł przez targi, nie dokonując żadnych zniszczeń i kradzieży. Prawda jest jednak trochę inna - mówił Tomasz Mikszo, archiwista Międzynarodowych Targów Poznańskich. – Nastrój był radosny i podniosły.

Jak czytamy w notce sporządzonej przez kierownika Komisariatu Targowego Milicji Obywatelskiej, pierwsze grupy demonstrantów wtargnęły na tereny targowe około godz. 10.30.

Uczestnicy pochodu na terenie MTPArchiwum MTP

Świadkiem tych zdarzeń był 13-letni Leszek Muth. - Z kolegami kręciliśmy się w okolicy mostu Dworcowego. W pewnym momencie zobaczyliśmy wyjeżdżający z bramy Targów Poznańskich lśniący kabriolet - samochód, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Siedziało w nim kilka osób z giwerami. Prawdopodobnie grupa demonstrujących porwała go z jakiego zagranicznego pawilonu. To auto - z wyglądu przypominające chevroleta impalę - skręciło w kierunku ul. Bukowskiej. Nigdy więcej go już nie widzieliśmy, nikt też nie potwierdził mi, że takie zdarzenie miało miejsce na targach - mówił.

Kronika targowa z 1956 r.
Kronika targowa z 1956 r.23.06. | 17 czerwca 1956 r. ruszyły jubileuszowe XXV Międzynarodowe Targi Poznańskie. Otworzył je premier Józef Cyrankiewicz. 11 dni później w Poznaniu na ulice wyszli robotnicyArchiwum MTP

Tej wersji zaprzecza Jan P. Fichna, wówczas zasiadający w zarządzie MTP. W swoich wspomnieniach pisał, że żaden z wystawców nie zgłosił kradzieży eksponatów. Jak pisze, niektórzy zagraniczni goście MTP, gdy usłyszeli odgłosy strzałów w mieście, w pośpiechu wsiadali do swoich pojazdów i wyjeżdżali z miasta. Byli też tacy, którzy ruszyli manifestującym z pomocą, wożąc rannych do szpitali. "Sam spotkałem dwóch zagranicznych właścicieli aut, demonstrujących następnego dnia skrwawione obicia wnętrz swoich pojazdów i afiszujących się swoją humanitarną postawą" - pisał Fichna. Niewykluczone, że 13-letni Leszek widział właśnie jedno z takich aut.

Część zagranicznych gości utrwalała wydarzenia kamerami, by potem sprzedać nagrania w Berlinie. Wśród nich byli zagraniczni dziennikarze.

Annemarie Doherr z "Frankfurter Runderschau", przebywająca wtedy w Poznaniu, wspominała, że pierwsze strajki miały miejsce już 21 czerwca. Wtedy zignorowały je komunistyczne władze.

Jej kolega Heinz Brestel widział, jak oficer każe żołnierzowi strzelać do tłumu. Gdy ten odmówił, oficer zabił go na oczach protestujących. Chwilę później oficera zabił rozwścieczony tłum. – Dziennikarze wyjeżdżali z Poznania i jechali do Berlina. Stamtąd informowali o powstaniu – wyjaśniał Mikszo.

"Berliner Morgenpost" pisał: "Dzisiaj uśmiech Chruszczowa zawiedzie, uśmiech, którym obdarza on zachodni świat od czasu zainicjowania antystalinizmu… Świat zachodni, który pod wpływem tego uśmiechu zaczynał mięknąć, nie może przeoczyć tego sygnału z Polski".

"Agentom wroga udało się sprowokować zamieszki"

O godz. 21 wprowadzono w Poznaniu godzinę milicyjną, która obowiązywała do godz. 4 rano następnego dnia. Mimo to walki w kilku miejscach Poznania nie ustały. Po godz. 1:30 rozpoczęto intensywne aresztowania. Ludzi zatrzymywano m.in. na podstawie zdjęć zrobionych z ukrycia przez UB. Zagraniczna prasa, by uchronić strajkujących przed represjami, na fotografiach zamazywała im twarze.

Komunistyczne władze zajścia z Poznania starały się zatuszować. Na drugi dzień w prasie ukazała się depesza Polskiej Agencji Prasowej opisująca wydarzenia w Poznaniu:

"W dniu 28 bm. doszło do poważnych zaburzeń na terenie miasta Poznania. Od pewnego czasu agentura imperialistyczna i reakcyjne podziemie starały się wykorzystać trudności ekonomiczne i bolączki w niektórych zakładach Poznania dla sprowokowania wydarzeń przeciwko władzy ludowej. (…) Agentom wroga udało się sprowokować zamieszki uliczne".

58 ofiar śmiertelnych, kilkuset rannych

29 czerwca do godz. 17 wojsko likwidowało ostatnie punkty oporu w całym mieście. W większości zakładów w Poznaniu nie podjęto pracy. O 19.30 w radiu przemówienie wygłosił premier Józef Cyrankiewicz.

"Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podwyższenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej ojczyzny" - grzmiał.

Fragment przemówienia premiera Józefa Cyrankiewicza
Fragment przemówienia premiera Józefa Cyrankiewicza23.06. | Pod koniec czerwca 1956 r. Poznań wyglądał jak po wojnie. Pierwszy w PRL zryw robotników przeciwko władzy ludowej, ta władza krwawo stłumiła. Zginęło co najmniej 58 osób, kilkaset zostało rannych a około 700 aresztowano. 29 czerwca w radiu przemówienie wygłosił premier Józef Cyrankiewicz. Mówił o odrąbywaniu rąk tym, którzy podniosą ręce na władzę ludowąMuzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956 / poznan.pl

Walki ustały 29 czerwca wieczorem, choć pojedyncze strzały padały jeszcze następnego dnia.

W wyniku dwudniowych starć na ulicach miasta - według badań IPN - co najmniej 58 osób zginęło (w tym kilku żołnierzy i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa), a kilkaset zostało rannych (wśród nich pacyfikujący demonstrację i ranni w wyniku ostrzału budynków służby bezpieczeństwa przez robotników). Około 700 osób aresztowano.

Zdaniem historyków Poznański Czerwiec doprowadził do zmian politycznych w Polsce w październiku 1956 r. Przywódcą PZPR został wówczas Władysław Gomułka, z więzień wypuszczono więźniów politycznych czekających na proces.

Oficjalna zmiana interpretacji Poznańskiego Czerwca nastąpiła dopiero po przemówieniu Władysława Gomułki na VIII Plenum KC PZPR (21 października 1956 r.).

"Wielką naiwnością polityczną była nieudolna próba przedstawienia bolesnej tragedii poznańskiej jako dzieła agentów imperialistycznych i prowokatorów. Agenci i prowokatorzy zawsze i wszędzie mogą być i działać. Ale nigdy i nigdzie nie mogą decydować o postawie klasy robotniczej. (…) Przyczyny tragedii poznańskiej i głębokiego niezadowolenia całej klasy robotniczej tkwią u nas w kierownictwie partii, w rządzie. Materiał palny zbierał się całe lata. Sześcioletni plan gospodarczy, reklamowany w przeszłości z wielkim rozmachem, jako nowy etap wysokiego wzrostu stopy życiowej, zawiódł nadzieje szerokich mas pracujących. Żonglerka cyframi, która wykazała 27-procentową zwyżkę płac realnych w sześciolatce, nie udała się. Rozdrażniła tylko bardziej ludzi. Trzeba było wycofać się z pozycji zajętej przez kiepskich statystyków" - mówił Gomułka na VIII Plenum KC PZPR (21 października 1956 r.).

Wspomnienia uczestników wydarzeń Poznańskiego Czerwca 1956 r. pochodzą z książki "Poznański Czerwiec 1956", pod red. J. Maciejewskiego i Z. Trojanowiczowej oraz ze strony czerwiec56.ipn.gov.pl

Autorka/Autor:Filip Czekała/ tam

Źródło: TVN 24 Poznań

Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956

Pozostałe wiadomości

W stolicy USA, Waszyngtonie, doszło do katastrofy lotniczej. W związku z nieprawidłowościami w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych prokurator przedstawił zarzuty Annie W. – byłej dyrektorce biura ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego. Z kolei norweska partia eurosceptyków Senterpartiet wyszła z koalicyjnego rządu współtworzonego z Partią Pracy premiera Jonasa Gahra Stoere. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w piątek 31 stycznia.

Katastrofa w Waszyngtonie, zarzuty dla współpracownicy Morawieckiego, upadła rządząca koalicja

Katastrofa w Waszyngtonie, zarzuty dla współpracownicy Morawieckiego, upadła rządząca koalicja

Źródło:
PAP, TVN24

W kierunku nieoznakowanego pojazdu policjantów oddano strzały z broni gazowej - przekazała w komunikacie Komenda Stołeczna Policji. Po krótkim pościgu zatrzymano trzy osoby. Zabezpieczono też samochód, którym uciekali sprawcy, a także maczetę, siekierę oraz pistolet gazowy.

Strzały w kierunku policjantów i pościg w Warszawie

Strzały w kierunku policjantów i pościg w Warszawie

Źródło:
tvn24.pl

- To na pewno wywoła głęboką dyskusję i może zmienić procedury i zwyczaje - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 kapitan Oskar Maliszewski, komentując katastrofę lotniczą w Waszyngtonie. Były dyrektor LPR profesor Robert Gałązkowski ocenił, że choć służby zawsze najpierw ruszają do akcji ratowniczej, to okoliczności wypadku "nie dawały zbyt wielkich szans na przeżycie pasażerów".

"Najsłabszym ogniwem w lotnictwie jest człowiek. Trudno powiedzieć jednoznacznie, który człowiek zawiódł"

"Najsłabszym ogniwem w lotnictwie jest człowiek. Trudno powiedzieć jednoznacznie, który człowiek zawiódł"

Źródło:
TVN24

W wieku 78 lat zmarła wokalistka, autorka tekstów i aktorka Marianne Faithfull. "Wydała 21 solowych albumów, w tym doceniony przez krytyków 'Broken English' z 1979 roku" - przypomniał Reuters. Rzecznik artystki przekazał, że artystka "odeszła w spokoju w Londynie w towarzystwie swojej kochającej rodziny".

Nie żyje piosenkarka i aktorka Marianne Faithfull

Nie żyje piosenkarka i aktorka Marianne Faithfull

Źródło:
BBC, Reuters, PAP

W czwartek weszły w życie przepisy zakazujące wprowadzania do obrotu napojów spirytusowych w tak zwanych alkotubkach - poinformował resort rolnictwa. Jak dodano, ze względu na postulaty producentów, wprowadzono 30-dniowy okres przejściowy, pozwalający na handel "alkotubkami" maksymalnie do 28 lutego tego roku.

"Całkowity zakaz wprowadzenia do obrotu". Rozporządzenie weszło w życie

"Całkowity zakaz wprowadzenia do obrotu". Rozporządzenie weszło w życie

Źródło:
PAP

Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) poinformował w czwartek, że Rosja w tym roku planuje uzupełnić swoją armię o co najmniej 280 tysięcy żołnierzy. Prawie połowę z nich mają stanowić żołnierze ze "specjalnego kontyngentu", czyli między innymi więźniowie i osoby mające problemy z prawem.

"Kontyngent specjalny". Niepokojące plany Rosjan w Ukrainie

"Kontyngent specjalny". Niepokojące plany Rosjan w Ukrainie

Źródło:
PAP

- Zbigniew Ziobro ma już tylko jedno prawo: składać zeznania - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Witold Zembaczyński z Koalicji Obywatelskiej, odnosząc się do tego, że w piątek były minister sprawiedliwości ma być doprowadzony na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. Zapewnił, że komisja jest gotowa na "każdy scenariusz". Przemysław Wipler z Konfederacji powiedział, że jest bardzo prawdopodobne, iż Ziobro pojawi się w piątek przed komisją, ale będzie odmawiał odpowiedzi na pytania.

"Jesteśmy przygotowani na każdy cyrk"

"Jesteśmy przygotowani na każdy cyrk"

Źródło:
TVN24

Prezydent USA Donald Trump przekazał, że nikt nie przeżył katastrofy w Waszyngtonie, gdzie samolot pasażerski zderzył się ze śmigłowcem wojskowym i spadł do rzeki Potomak. Konferencja rozpoczęła się od minuty ciszy dla uczczenia pamięci ofiar.

Minuta ciszy w Białym Domu. Druzgocące oświadczenie Trumpa

Minuta ciszy w Białym Domu. Druzgocące oświadczenie Trumpa

Źródło:
TVN24, PAP

Prokurator przedstawił łącznie sześć zarzutów Annie W., Markowi W. i Pawłowi K. Zostali oni zatrzymani w środę w sprawie nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Podejrzani nie przyznają się do winy. Jest wniosek o zastosowanie wobec nich tymczasowego aresztu na trzy miesiące.

Miała przyjąć 3,5 miliona złotych łapówki. Zarzuty dla byłej dyrektorki biura Morawieckiego

Miała przyjąć 3,5 miliona złotych łapówki. Zarzuty dla byłej dyrektorki biura Morawieckiego

Źródło:
TVN24, PAP

W Chorwacji rozpoczął się w czwartek tygodniowy bojkot wybranych sieci supermarketów oraz trzech grup produktów. Premier Andrej Plenković ogłosił tego dnia zaktualizowaną listę produktów, objętych wymogiem ograniczenia cen.

Ruszył tygodniowy bojkot sklepów. Premier reaguje

Ruszył tygodniowy bojkot sklepów. Premier reaguje

Źródło:
PAP

Spółka Black Red White, znany producent mebli, zwiększyła zakres planowanych zwolnień grupowych z około 350 do 421 osób w pierwszym półroczu tego roku - wynika z informacji Powiatowego Urzędu Pracy w Biłgoraju (Lubelskie).

Black Red White zwiększa skalę zwolnień grupowych

Black Red White zwiększa skalę zwolnień grupowych

Źródło:
PAP

- Kanał Panamski jest kontrolowany przez Panamę, a jego administracja zawsze znajdowała się w panamskich rękach - oświadczył w czwartek prezydent Panamy Jose Raul Mulino. Dodał, że nie może "otwierać procesu negocjacji" w sprawie przeprawy, odrzucając roszczenia prezydenta USA Donalda Trumpa.

"To jest przesądzone". Prezydent Panamy stanowczo w sprawie kanału

"To jest przesądzone". Prezydent Panamy stanowczo w sprawie kanału

Źródło:
PAP, Reuters

Wirus Zika wykorzystuje ludzką skórę do zwabiania komarów, aby móc łatwiej się rozprzestrzeniać - wynika z badania przeprowadzonego przez naukowców z Liverpool School of Tropical Medicine w Wielkiej Brytanii.

Ten wirus zamienia naszą skórę w "magnes na komary"

Ten wirus zamienia naszą skórę w "magnes na komary"

Źródło:
PAP, Liverpool School of Tropical Medicine

Mała karteczka ukryta w kurtce pozwoliła strażnikom miejskim w ustaleniu adresu zamieszkania seniorki. Zagubioną kobietę zauważył pracownik Zarządu Transportu Miejskiego. 78-latka siedziała na pętli autobusowej Metro Trocka, nie pamiętała, jak się nazywa i gdzie się znajduje.

"Nie potrafiła powiedzieć, jak się nazywa". Uratowała ją mała karteczka

"Nie potrafiła powiedzieć, jak się nazywa". Uratowała ją mała karteczka

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Tajemnicze drzwi zostały odkryte podczas remontu przejazdu bramnego kamienicy przy ulicy Kłopotowskiego. "Ukrywały się" w niszy za sklejką, niegdyś prowadziły do lokalu użytkowego. Udało się przywrócić im oryginalny wygląd, już powróciły na swoje miejsce.

Odkryli tajemnicze drzwi, poddano je renowacji

Odkryli tajemnicze drzwi, poddano je renowacji

Źródło:
PAP

W obawie przed przerwami w dostawie prądu w związku z operacją odłączenia krajów bałtyckich od rosyjskiej sieci elektroenergetycznej mieszkańcy Estonii wykupują w sklepach domowe generatory prądu - podał w czwartek estoński nadawca publiczny ERR.

Zrywają z Rosją. Ten produkt szybko znika ze sklepów

Zrywają z Rosją. Ten produkt szybko znika ze sklepów

Źródło:
PAP

Wśród deportowanych ze Stanów Zjednoczonych Kolumbijczyków nie było przestępców, były natomiast kobiety w ciąży i dzieci - informuje Luis Gilberto Murillo, minister spraw zagranicznych Kolumbii. Jeden z deportowanych mężczyzn mówi jednak, że "był traktowany jak gangster". - Skuli nas i popychali - mówi inny.

"Skuli nas i popychali". Wśród deportowanych z USA nie było przestępców. Kto był?

"Skuli nas i popychali". Wśród deportowanych z USA nie było przestępców. Kto był?

Źródło:
"The Independent", CNN, TVN24

Stały Komitet Rady Ministrów zaakceptował projekt ustawy w sprawie podniesienia zasiłku pogrzebowego - poinformował w czwartek szef komitetu Maciej Berek. Propozycja resortu rodziny zakłada, że świadczenie wzrośnie od przyszłego roku z 4 tysięcy do 7 tysięcy złotych.

Jest ważna decyzja w sprawie zasiłku pogrzebowego

Jest ważna decyzja w sprawie zasiłku pogrzebowego

Źródło:
PAP

Jest zgoda sądu na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przed sejmową komisję śledczą do spraw Pegasusa. Sąd odniósł się w uzasadnieniu do nieprawidłowości podnoszonych przez Ziobrę.

Sąd o zarzutach podnoszonych przez Ziobrę

Sąd o zarzutach podnoszonych przez Ziobrę

Źródło:
PAP

Polska chce stawiać na wiatr. W perspektywie 15 lat mielibyśmy pozyskiwać 18 gigawatów mocy z energii wiatrowej, a premier obiecuje: energia w Polsce będzie w związku z tym tańsza. PGE zawarła umowę z duńską firmą Orsted na budowę wielkiej morskiej farmy wiatrowej Baltica 2.

Na Bałtyku powstanie ogromna farma wiatrakowa. "To jest coś, co przekracza dotychczasowe miary i wyobrażenia"

Na Bałtyku powstanie ogromna farma wiatrakowa. "To jest coś, co przekracza dotychczasowe miary i wyobrażenia"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Od kilku dni sytuacja na północnym zachodzie Francji jest trudna, mieszkańcy departamentu Ille-et-Vilaine zmagają się z powodzią. Ewakuowano już około 1100 osób. Burza Ivo, która uderzyła w ten region, jeszcze bardziej pogorszyła sytuację w tej części kraju. Francuska służba pogodowa Meteo France wydała ostrzeżenia trzeciego, najwyższego stopnia.

Ewakuowano już ponad tysiąc osób, miasto jest "prawie całkowicie odizolowane"

Ewakuowano już ponad tysiąc osób, miasto jest "prawie całkowicie odizolowane"

Źródło:
Francebleu, Reuters

W nadchodzących dniach czeka nas dość spore ochłodzenie. Prognozowane są rozpogodzenia, które sprawią, że szczególnie poranki będą mroźne. Temperatura może spaść miejscami nawet do -10 stopni Celsjusza.

Ochłodzenie będzie drastyczne. Pogoda na 5 dni

Ochłodzenie będzie drastyczne. Pogoda na 5 dni 

Źródło:
tvnmeteo.pl

Polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski poleci w tym roku na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Na konferencji prasowej powiedział, że zabierze ze sobą polską flagę i pierogi. - Kosmos nie jest tylko dla największych, jest dla każdego - mówił.

Co poleci na ISS z polskim astronautą? Flaga i pierogi

Co poleci na ISS z polskim astronautą? Flaga i pierogi

Źródło:
PAP

W Kampinoskim Parku Narodowym doszło do niegroźnego starcia z udziałem łosia i turysty, który wybrał się na spacer z psem, nie zabierając ze sobą smyczy. Przedstawiciele parku przypominają w rozmowie z tvnmeteo.pl o zasadach bezpieczeństwa i zachowaniu podczas spacerów po jego szlakach.

"Król Puszczy nie był zachwycony, że jego medytacje zostały przerwane i stanowczo zareagował"

"Król Puszczy nie był zachwycony, że jego medytacje zostały przerwane i stanowczo zareagował"

Źródło:
Kampinoski Park Narodowy, tvnmeteo.pl

Norweska partia eurosceptyków Senterpartiet wyszła w czwartek z koalicyjnego rządu współtworzonego z Partią Pracy premiera Jonasa Gahra Stoere. Powodem jest brak zgody na pogłębianie współpracy Norwegii z Unią Europejską w zakresie polityki energetycznej. Koalicja rządziła nieprzerwanie od wyborów w 2021 roku. 

Upadła rządząca koalicja. Rozłam w sprawie współpracy z Unią Europejską

Upadła rządząca koalicja. Rozłam w sprawie współpracy z Unią Europejską

Źródło:
PAP, Reuters

Po 33. Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w sieci rozpowszechniano informacje, że koszty związane z jego organizacją w różnych miastach miały zostać pokryte z pieniędzy publicznych. Według jednego z takich przekazów miasto Warszawa zapłaciło za scenę, z której transmitowano finał. Urząd miasta to dementuje.

Za scenę 33. Finału WOŚP "zapłaciło miasto"? Ratusz odpowiada

Za scenę 33. Finału WOŚP "zapłaciło miasto"? Ratusz odpowiada

Źródło:
Konkret24

Wśród pracowników TV Republika są osoby, które startowały z list Prawa i Sprawiedliwości w wyborach. Wojciech Szymczak, który wcześniej współpracował z posłem PiS, w ubiegłym roku został radnym Gniezna, a Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska i Anna Derewienko nie odniosły wyborczego sukcesu.

Radny PiS i dwie partyjne kandydatki. Dzisiaj pracują w TV Republika

Radny PiS i dwie partyjne kandydatki. Dzisiaj pracują w TV Republika

Źródło:
tvn24.pl

Meryl Streep została objęta nakazem ewakuacji w związku z niedawnymi pożarami w Kalifornii - poinformował Abe Streep w "New York Magazine". Dziennikarz i bratanek aktorki opisał, z czym musiała się mierzyć trzykrotna zdobywczyni Oscara.

Meryl Streep uciekała przez dziurę wyciętą w płocie. Dramatyczna relacja jej bratanka

Meryl Streep uciekała przez dziurę wyciętą w płocie. Dramatyczna relacja jej bratanka

Źródło:
New York Magazine, NBC News, CNN, PAP

Londyński sąd przekazał, że Michał K. pozostanie w areszcie do 5 lutego. Wyjdzie z niego, jeśli do tego czasu wpłaci poręczenie majątkowe. Rzeczniczka prokuratora generalnego Anna Adamiak powiedziała, że polska prokuratura "nie jest zaskoczona" decyzją brytyjskiego sądu.

Kiedy Michał K. wyjdzie z brytyjskiego aresztu? Sąd wyznaczył datę

Kiedy Michał K. wyjdzie z brytyjskiego aresztu? Sąd wyznaczył datę

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Unia Europejska znowu chce narzucić Polakom "żywność z robaków zamiast mięsa i nabiału" - tak prawicowi politycy interpretują decyzję o wpisaniu proszku z pewnego gatunku chrząszczy na unijną listę tak zwanej nowej żywności. Tyle że ów owad został dopuszczony do spożycia już dawno. Tłumaczymy, o co chodzi z "napromieniowanymi larwami żółtego mącznika".

Unia Europejska "wprowadza do żywności" nowego robaka? Co to za chrząszcz

Unia Europejska "wprowadza do żywności" nowego robaka? Co to za chrząszcz

Źródło:
Konkret24
"Lady Tyson" uwięziona w czterech ścianach. "Chciałabym pójść z córką na spacer"

"Lady Tyson" uwięziona w czterech ścianach. "Chciałabym pójść z córką na spacer"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W tym roku ma rozpocząć się drugi etap budowy kolektora Mokotowski-Bis. Sieć przebiegnie pod Wisłostradą. Utrudnienia związane z pracami przypadną na 2026 i 2027 rok. Jak zapewniają wodociągowcy, ruch na trasie zostanie utrzymany, choć będą zwężenia.

Dwa lata utrudnień na Wisłostradzie. Będą budować wielki kolektor

Dwa lata utrudnień na Wisłostradzie. Będą budować wielki kolektor

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

1 lutego 2025 roku wchodzą w życie nowe przepisy wprowadzające wolne od pracy 24 grudnia w Wigilię Bożego Narodzenia. Zmiany dotyczą także kolejnej niedzieli bez zakazu handlu.

Nowy dzień wolny od pracy i zmiany w handlu

Nowy dzień wolny od pracy i zmiany w handlu

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Były prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama będzie mówcą Impact’25, najważniejszego wydarzenia gospodarczego w Europie Środkowo-Wschodniej, które odbędzie się 14-15 maja w Poznaniu. 44. prezydent Stanów Zjednoczonych weźmie udział w moderowanej dyskusji na żywo podczas 10. jubileuszowej edycji wydarzenia 15 maja tego roku.

Prezydent Barack Obama wystąpi na żywo podczas Impact'25 w Poznaniu

Prezydent Barack Obama wystąpi na żywo podczas Impact'25 w Poznaniu

Źródło:
tvn24
Fundacja wspierająca Telewizję Republika i "Gazetę Polską" ma zwrócić miliony do budżetu

Fundacja wspierająca Telewizję Republika i "Gazetę Polską" ma zwrócić miliony do budżetu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Publiczne pieniądze wykorzystane do partyjnych celów. Za rządów Zjednoczonej Prawicy miliony złotych z instytucji państwa i państwowych spółek trafiały do Telewizji Republika. To stacja, która sama siebie określa jako niezależną, ale uprawia polityczną propagandę Prawa i Sprawiedliwości. Telewizja cieszyła się przywilejami nie tylko za sprawą publicznych pieniędzy, ale również koncesji na nadawanie naziemne - przyznanej przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Reportaż Marty Gordziewicz ujawniający te powiązania, "Republika propagandy", można obejrzeć w TVN24 GO.

Rzeka publicznych milionów dla TV Republika. "Sposób absolutnie patologiczny"

Rzeka publicznych milionów dla TV Republika. "Sposób absolutnie patologiczny"

Źródło:
TVN24
Biznesmen związany z białoruskim reżimem znika z rady, ale nie z salonów. "Nie znam szczegółów, jestem zabieganą osobą"

Biznesmen związany z białoruskim reżimem znika z rady, ale nie z salonów. "Nie znam szczegółów, jestem zabieganą osobą"

Źródło:
tvn24.pl
Premium