Rzecznik prasowy Instytutu Transportu Samochodowego zwrócił uwagę, że jesień i zima wystawiają kierowców na próbę.
- Wystarczy cienka warstwa wody, mokre liście, by auto nagle straciło przyczepność. W takich scenariuszach drogowych opony stają się najważniejszym elementem decydującym o tym, czy zatrzymamy samochód na czas, tym bardziej że powierzchnia styku ogumienia z podłożem nie przekracza powierzchni kartki pocztowej – zaznaczył Krupiński.
Jak zauważył, "zimą nikt nie ma wątpliwości, że trzeba założyć opony zimowe, a latem – letnie". - Problem pojawia się w porach przejściowych. Wiosną czy jesienią kierowcy jeżdżą często na granicy, gdzie temperatura powietrza balansuje wokół 7 stopni, czyli wartości, przy której opony letnie zaczynają tracić swoje właściwości – powiedział.
Zauważył, że testy w ośrodkach badawczych pokazują, że w takich warunkach różnice w drodze hamowania między poszczególnymi rodzajami opon sięgają nawet kilkunastu metrów.
Nie pomogą nawet nowoczesne systemy
Zdaniem rzecznika ITS nawet najnowocześniejsze systemy pojazdu, dbające o jego trakcję i przyczepność, niewiele pomogą, jeśli opona nie ma jak wgryźć się w asfalt. – A ten potrafi być zdradliwy, bo liście zmieszane z deszczem, resztki błota albo nagłe ochłodzenie sprawiają, że droga w jednej chwili staje się śliska jak lód – zaznaczył.
Dodał, że szczególnie o tej porze roku warto dać sobie większy margines bezpieczeństwa i nie jechać na zderzaku.
– Lepiej zostawić większy dystans. Na przykład przy 80 km/h co najmniej 40 metrów. Trzeba też regularnie kontrolować bieżnik, bo gdy ma mniej niż 4 mm, droga hamowania może wydłużyć się nawet o kilkadziesiąt procent. Nie mniej ważne jest ciśnienie. Zbyt niskie pogarsza kontakt opony z nawierzchnią, zbyt wysokie prowadzi do uszkodzenia opony – powiedział.
Opony a bezpieczeństwo na drodze
Z raportu Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego "Wpływ opon na bezpieczeństwo drogowe" wynika, że stan opon jest kluczowy dla bezpieczeństwa kierowców, a ponad jedna trzecia wypadków ma związek ze stanem ogumienia.
W publikacji wskazano również, że tylko dwie trzecie kierowców jeździ w sezonie jesienno-zimowym na oponach zimowych lub całorocznych z homologacją zimową.
Jednocześnie podkreślono, że jazda na oponach zimowych lub całorocznych z zimową homologacją w warunkach zimowych obniża ryzyko zaistnienia wypadku o połowę, a istotnie poprawia bezpieczeństwo już przy temperaturze 7 st. C.
Przywołano również raport z 2016 r. dla Komisji Europejskiej, z którego wynika, że jeżdżąc przy temperaturze poniżej 0 st. C na suchej nawierzchni na oponach zimowych można ograniczyć ryzyko uczestniczenia w wypadku o 45,8 proc.
Autorka/Autor: BC/dap
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock