Kobiecy Punkt Widzenia

Czerwiec 1956. Banasiak: Matka Romka Strzałkowskiego nie wyszła w nocy z tej kostnicy

To był pierwszy zryw ludności przeciwko władzy PRL. Równo 65 lat temu rozpoczął się Poznański Czerwiec. Aleksandra Banasiak miała wtedy 21 lat. Była pielęgniarką, która pomagała rannym, a później zeznawała przeciwko władzy ludowej. Wspomnienia cały czas do niej wracają. Czerwiec 1956 roku dzieli na trzy okresy – najgorszy był ten ostatni, kiedy musiała informować rodziny zmarłych. - Przyszła pani w ósmym miesiącu ciąży. Szukała swojego narzeczonego, ponieważ w sobotę miał być ślub. Rzuciła się jemu na całe ciało i krzyczała: po coś ty przyjechał do tego Poznania, po co nam te obrączki, ten ślub? Myśmy wszyscy płakali - wspomina w programie "Kobiecy Punkt Widzenia". Najmłodszą ofiarą Poznańskiego Czerwca 1956 był 13-letni Roman Strzałkowski. Jego śmierć stała się symbolem tamtych wydarzeń. - Matka Romka nie wyszła w nocy z tej kostnicy. Myśmy jej przynieśli koc, żeby sobie poleżała na tym kocu. Cały czas miała rękę przytuloną do Romka. To był najbardziej smutny okres - dodaje Banasiak. Małgorzacie Mielcarek opowiada nie tylko o roli kobiet w Poznańskim Czerwcu 1956 roku, ale też o tym, jakie miejsce powinny zajmować w historii. Banasiak wyszła na ulice podczas poznańskiego Strajku Kobiet. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji jest dla niej "podłością" i "powrotem do komuny".