Od rana 35 tysięcy mieszkańców Gniezna nie miało ogrzewania. Do godz. 13 mieszkania około 15 tysięcy osób wciąż pozostawały zimne. Powód? Nagły spadek ciśnienia wody. - Nastąpiła przerwa w dostawie ciepła, trwają intensywne poszukiwania lokalizacji wystąpienia awarii - słyszymy w biurze Przedsiębiorstwa Energetyki cieplnej w Gnieźnie.

W 2013 r. został skazany na 4 lata więzienia za molestowanie pacjentek. Za kratkami powinien siedzieć do lutego 2018 r. Sąd Rejonowy w Poznaniu zgodził się jednak na jego warunkowe zwolnienie. Decyzję tą zaskarżyła prokuratura. W środę Sąd Okręgowy rozpatrzył to zażalenie i uznał, że Lechosław G. powinien pozostać w areszcie.

Przepiłowali kraty w celi, przeskoczyli siatkę zabezpieczającą, po linach zsunęli się z więziennego muru. Trzej więźniowie, którzy w brawurowy sposób uciekli z grudziądzkiego więzienia usłyszeli już wyrok. Wszystkich uciekinierów skazano na więzienie.

Ewa Tylman stała przy barierkach. Adam Z. niechcący spowodował, że spadła ze skarpy. Nieprzytomną dziewczynę przeciągnął brzegiem i wrzucił do rzeki. Taka wersja tego, co zdarzyło się w nocy z 22 na 23 listopada 2015 r., wynika z relacji trójki policjantów, którym Z. miał się przyznać. On sam twierdzi, że został zmuszony do złożenia takich zeznań.

26-latek z Kalisza z nieznanych przyczyn dźgnął nożem 60-latka, który odśnieżał chodnik na Dworcu PKS. Mężczyzna zmarł w szpitalu. Napastnik został przesłuchany i usłyszał zarzuty zabójstwa. Podejrzany przyznał się do zabójstwa, ale nie potrafił wyjaśnić dlaczego to zrobił.

Wsparcie dla 25 syryjskich rodzin zadeklarowali księża z archidiecezji poznańskiej w ramach jubileuszowego prezentu dla przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. W marcu hierarcha świętować będzie 25-lecie sakry biskupiej.

W poznańskim sądzie odbyła się druga rozprawa w sprawie dotyczącej zabójstwa Ewy Tylman. Przesłuchiwani byli m.in. trzej policjanci, którzy sporządzili protokół w czasie rozmowy z Adamem Z. To im miał powiedzieć, że wrzucił swoją koleżankę do Warty. Jako pierwsza zeznania złożyła jednak dziś siostra Adama Z.

W poniedziałek rano kierowcy w Ostrowie Wielkopolskim mieli przymusowy postój. W centrum miasta, przez ośnieżoną drogę postanowiło przejść stado kaczek. Z Parku Miejskiego szły w stronę Stadionu Miejskiego. Kierowcy wykazali się wyrozumiałością i cierpliwie poczekali aż ponad 20 kaczek przejdzie przez ulicę Kompałły.

Autobus, którym podróżowało 14 osób, zderzył się z bmw i przewrócił się do rowu. Cztery osoby odwieziono do szpitala. Policja bada przyczyny zdarzenia.

- Klub jest zwarty i gotowy - mówił o sytuacji w swojej partii lider Nowoczesnej Ryszard Petru w "Jeden na jeden". - Mieliśmy posiedzenie klubu wyjazdowe, jest pełne wsparcie - dodał. Odniósł się też do proponowanych przez PiS zmian w ordynacji wyborczej.

Pod wiatą autobusową na kaliskim dworcu 26-latek zaatakował mężczyznę, który odśnieżał chodniki. Z relacji świadków wynika, że dźgał go nożem w plecy. Sprawca został zatrzymany na miejscu. Ofiary napastnika nie udało się uratować.

Nad ranem, na wjeździe do Kalisza doszło do trzech kolizji w jednym miejscu. Scenariusz we wszystkich przypadkach podobny: kierowca stracił panowanie, wpadł w poślizg i wypadł z trasy. Auta wylądowały na latarni i w rowie, a samochód ciężarowy przewrócił się na jezdnię, blokując oba pasy. Na drodze od świtu są utrudnienia.

Takiego przebiegu licytacji nikt w Poznaniu się nie spodziewał. Złote serce przekazane przez policjantów zostało sprzedane za 35 tys. zł. Zakupili je ludzie, którzy spontanicznie postanowili złożyć się na nie. Po wygraniu aukcji ogłosili, że w przyszłym roku zostanie ono wystawione ponownie.

Olek urodził się jako wcześniak. Pomógł mu sprzęt WOŚP-u. Dziś ma siedem lat, sam jest wolontariuszem. Niespodziewanie w trakcie licytacji zaproszono go na scenę, by wylicytować jedno z jego serduszek.

Na co dzień jest prezydentem Piły. Raz w roku zamienia wygodny fotel w gabinecie na pracę w terenie. Stawiał już ściany, handlował piwem, rozdawał dzieciom cukierki w stroju świętego Mikołaja. Nie inaczej będzie w tym roku. Piotr Głowski już po raz szósty wystawia na licytację swój dzień pracy. Dochód z aukcji trafi oczywiście do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Na jego widok pasjonatom dwóch kółek miękną kolana. Niezainteresowani motoryzacją też cmokną pod nosem z wrażenia. Gwarantujemy: nikt nie przejdzie obok obojętnie. Amerykański Chopper, wykonany kilka lat temu specjalnie dla WOŚP przez jeden z najsłynniejszych warsztatów świata, do wylicytowania podczas 25. Finału. Po raz pierwszy na stałe trafi w ręce jakiegoś szczęśliwca.

"Macie gorące serca? Pokażcie to!" - zachęca gorzowski sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Tam, na szydełkach i drutach powstaje olbrzymie serce z czerwonej wełny. W pracę nad nim zaangażowanych jest 30 osób. Podobne mają powstać w pięciu innych sztabach i trafić na licytację.

Na rondzie Solidarności w Gorzowie Wielkopolskim zderzyły się radiowóz i fiat. Ranni zostali dwaj policjanci. Przyczyny wypadku wyjaśni policyjne postępowanie.

Pięć osób - matka i czterej dorośli synowie - zginęło w wyniku pożaru domu wielorodzinnego w miejscowości Ryczywół w woj. wielkopolskim. Jedna osoba przebywa w szpitalu. Przyczyny pożaru badają policja i prokuratura.

Kobieta, której zarzucono spożywanie alkoholu podczas ciąży i która urodziła dziecko mając ponad 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu, stanie przed sądem. Odpowie za narażenie noworodka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W poznańskim Muzeum Archeologicznym otwarto wystawę średniowiecznych butów. Około 70 par wydobytych z latryn i innych podmokłych miejsc zostało skrupulatnie pozszywanych przez archeologów, którzy zamienili się w szewców. Dzięki temu można podziwiać nie tylko popularne buty z długimi czubkami, ale też obuwie typu "krowia morda" albo "rogacz". Co się kryje pod tymi nazwami i za jakimi modelami szaleli nasi przodkowie? W jakich średniowiecznych butach można by było dzisiaj pójść do modnego klubu czy teatru?

47-latek zorganizował przemyt narkotyków do Polski m.in. z Hiszpanii. Marihuana, warta 2,5 miliona złotych, przewożona była w specjalnej skrytce w naczepie samochodu ciężarowego. Kierowca dostał za to 25 tysięcy.

W czwartek w Żaganiu (Lubuskie) wojskowi powitali amerykańskich żołnierzy. W uroczystym apelu wzięli udział wojskowi z obu krajów i przedstawiciele władz lokalnych. Gości z USA powitali dowódca 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej i burmistrz Żagania.

- Miałem długi, widziałem biedę moich dzieci i żony. Wtedy pojawili się oni i powiedzieli, że wszystkie problemy mogą zniknąć - mówił śledczym Krzysztof W., mężczyzna, który udając konwojenta, dwa lata temu ukradł ponad 8 mln złotych. Swoją rolę odegrał perfekcyjnie. Jak chciał się wycofać, organizatorzy skoku grozili mu i jego rodzinie, twierdzi. Jego zeznania zostały dziś odczytane w łódzkim sądzie.

Ślepo zawierzył nawigacji GPS i w środku nocy utknął w środku lasu. Na zewnątrz panował kilkunastostopniowy mróz. Na szczęście, jego telefon miał zasięg i mógł wezwać pomoc. Po kilku godzinach poszukiwań mężczyznę i jego unieruchomiony w zaspie śnieżnej samochód odnaleźli złotowscy policjanci.

Zarzuty niedopełnienia obowiązków usłyszało dwoje funkcjonariuszy policji, którzy prowadzili postępowania w sprawie młodej kobiety zamordowanej przez byłego partnera. Wcześniej prosiła ona o pomoc. Bezskutecznie. Zginęła od ponad 20 ciosów nożem. Grożą im 3 lata więzienia.

Trzy konie wpadły do jeziora w Lubięcinie (woj. lubuskie) po tym, jak załamał się pod nimi lód. Zwierzęta uratowali strażacy.

Przed poznańskim sądem ruszył proces w sprawie dręczenia tygrysa w poznańskim zoo. Do zdarzenia doszło w maju zeszłego roku w poznańskim Nowym Zoo. Oskarżony miał dostać się na teren przeznaczony tylko dla personelu i stamtąd kijem dźgać odpoczywającego tygrysa.

Prezydent Leszna i komendant tamtejszej policji spotkali się z dwoma mężczyznami, którzy uratowali starszą kobietę przed napastnikiem. Niepełnosprawną, poruszającą się na wózku 72-latkę zepchnął z peronu dworca na torowisko, a następnie bił kamieniem.

Od roku do 10 lat więzienia grozi członkom grupy przestępczej zajmującej się organizacją przerzutu Czeczenów do Europy Zachodniej. Na ławie oskarżonych zasiądzie pięć osób, wśród nich jest 35-letni Czeczen, któremu zarzucono kierowanie grupą.