Zbigniew Ziobro pozwie premiera Donalda Tuska za naruszenie dóbr osobistych - powiedział portalowi tvn24.pl prawnik europosła PiS mec. Andrzej Romanek. Chodzi o wypowiedź szefa rządu z sobotniej konwencji Platformy Obywatelskiej. Europoseł PiS dwa dni temu postawił ultimiatum liderowi PO - jeśli ten publicznie nie przeprosi go w ciągu 48 godzin, wtedy złoży sądowy pozew. 48 godzin minęło, słowo "przepraszam" nie padło.
Tusk mówił w sobotę, że PO musi w polityce europejskiej stawiać czoła eurosceptycyzmowi. W tym kontekście powiedział m.in., że podczas prezentacji priorytetów polskiej prezydencji w Parlamencie Europejskim niektórzy mówili, że "głównym problemem Europy to są Polacy w Holandii, których trzeba stamtąd wyrzucić". - To kolega pana (Zbigniewa) Ziobry, siedzący obok niego, wstawał i ku zadowoleniu pana Ziobry te słowa wypowiadał - powiedział premier.
Ziobro słowami premiera był oburzony. Jak tłumaczył, holenderski europoseł Barry Madlener - bo o nim mówił Tusk - nie jest jego kolegą. W środę wieczorem prawnik Ziobry, mec. Romanek, w jego imieniu wysłał do premiera list - faksem oraz kurierem. Napisał tam: "Podkreślić trzeba, iż holenderski europoseł nie jest i nigdy nie był członkiem grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy Zbigniew Ziobro. Nie jest też jego "kolegą", ani w sensie politycznym, ani prywatnie".
Ziobro idzie do sądu...
W piątek wieczorem prawnik europosła PiS w rozmowie z tvn24.pl zapowiedział, że w związku z tym, iż Tusk nie przeprosił Ziobry, ten go pozwie za naruszenie dóbr osobistych.
- Kontekst wypowiedzi premiera był jednoznaczny. Powiedział, że europoseł to kolega Zbigniewa Ziobry. To absolutna nieprawda. Madlener nie jest też członkiem Konserwatystów i Reformatorów - tłumaczy mec. Romanek.
... ale dopiero po wyborach
Europoseł PiS będzie żądał przeprosin od premiera - na łamach prasy bądź podczas konferencji prasowej. Prawdopodobnie będzie wnioskować także o finansowe zadośćuczynienie i przekazanie pieniędzy na cel społeczny.
Pozew do sądu Ziobro złoży jednak dopiero po wyborach parlamentarnych. Dlaczego? - Mamy gorący okres wyborów. Prawo i Sprawiedliwość nie chce toczyć kampanii wyborczej w sądach - wyjaśnił. - Te dwa-trzy tygodnie są bez różnicy - dodał.
Do czasu opublikowania tej informacji nie udało nam się skontaktować z rzecznikiem rządu, by uzyskać komentarz.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24