Zbigniew Ziobro odniósł się do decyzji sądu, który w zabezpieczeniu zdecydował, że polityk ten nie może wypowiadać się na temat Agnieszki Holland i jej twórczości w kontekście filmu "Zielona granica" do zakończenia postępowania. Lider Suwerennej Polski stwierdził, że to "zamach na wolność słowa", a on formalnie odwoła się od tej decyzji. - Ale z góry mogę powiedzieć, że niezawisłość sądu to nie jest niezawisłość od obowiązującego prawa i polskiej konstytucji, która gwarantuje każdemu obywatelowi wolność słowa i prawo do wypowiedzi - dodał.
Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował we wtorek o wydaniu zabezpieczenia w sprawie roszczenia o ochronę dóbr osobistych Agnieszki Holland. Wcześniej przedstawiciele reżyserki wezwali Zbigniewa Ziobrę do przeprosin i wpłaty 50 tysięcy złotych na jedną z fundacji. Minister sprawiedliwości nie może wypowiadać się na temat Agnieszki Holland i jej twórczości w kontekście filmu "Zielona granica" do zakończenia postępowania. Ma to związek z poprzednimi wypowiedziami lidera Suwerennej Polski na temat nowego filmu reżyserki.
Ziobro: to rozstrzygnięcie sądu jest zamachem na wolność słowa
O decyzję sądu Ziobro został zapytany na konferencji prasowej w Zakliczynie.
- Zdaniem sądu pani Agnieszka Holland może porównywać polskich żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej do bandytów, sadystów i niemieckich nazistów. Może mówić o rządzących, demokratycznie wybranych w Polsce, że są brunatną hołotą, czyli nazistami. Natomiast ja nie mogę odpowiedzieć na te jej słowa, stając w obronie polskich żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy są tak okropnie przez nią wyzywani i obrażani - powiedział.
Mówił, że to "rozstrzygnięcie sądu jest zamachem na wolność słowa, wolność debaty publicznej w Polsce, którą gwarantuje nam konstytucja". Dodał, że "to jest zaangażowanie sądu w kampanię wyborczą Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej - PSL-u, bo okazało się, że instytucje kontrolowane przez te partie łożyły finanse, współfinansowały film pani Agnieszki Holland". - Dlatego chcą nam zamknąć usta. Nie zamkną. (...) Nie damy się zastraszyć, nie pozwolimy na to, aby komunistyczną cenzurę wprowadzano do debaty publicznej w Polsce - mówił dalej.
- Oczywiście formalnie się odwołam od tego rozstrzygnięcia, ale z góry mogę powiedzieć, że niezawisłość sądu to nie jest niezawisłość od obowiązującego prawa i polskiej konstytucji, która gwarantuje każdemu obywatelowi wolność słowa i prawo do wypowiedzi - dodał.
Dodał, że "jako wysoki urzędnik polskiego państwa" ma obowiązek "bronić polskich żołnierzy, polskich funkcjonariuszy, tak aby ich dzieci nie były wytykane również jako dzieci kryminalistów, przestępców i sadystów". - I będę to konsekwentnie robił, niezależnie od wyroków, rozstrzygnięć. Bo wolność słowa i prawo do godności polskich żołnierzy, funkcjonariuszy, którzy podlegają naszemu państwu, to jest mój podstawowy obowiązek jako ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego - stwierdził.
Ziobro porównał Holland do filmowców III Rzeszy
Na początku września, odnosząc się do jednego z wywiadów Holland o filmie "Zielona granica", Zbigniew Ziobro napisał na platformie X: "W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland".
Po wpisie Ziobry 6 września prawnicy Holland skierowali do Ziobry wezwanie przedsądowe. "Post Zbigniewa Ziobry w sposób oczywisty narusza moje dobra osobiste i stanowi zniesławienie. Nie mogę pozostać obojętna na tak otwarty i brutalny atak ze strony osoby piastującej w Polsce bardzo ważną konstytucyjną funkcję ministra sprawiedliwości i jednocześnie prokuratora generalnego" - napisała Holland i wezwała do opublikowania przez Ziobrę przeprosin oraz wpłatę 50 tys. zł na Stowarzyszenie "Dzieci Holocaustu". W przypadku braku reakcji zapowiedziała wystąpienie na drogę sądową.
Ziobro nawiązał do sprawy we wtorek, we wpisie na platformie X. "Coś długo prawnicy Agnieszki Holland zwlekają ze złożeniem pozwu za mój wpis o jej wywiadach, w których promowała swój filmowy paszkwil szkalujący Polaków. Może odkryli, że partnerem produkcji filmu jest niemiecka telewizja publiczna ZDF, ta sama, która wyprodukowała słynną propagandówkę 'Nasze matki, nasi ojcowie' o dobrych hitlerowcach i złych żołnierzach AK. A może mają trudności z przetłumaczeniem pozwu z cyrylicy na polski?" - napisał.
Holland: "Przypomina się kampania antysemicka"
Holland komentowała słowa Zbigniewa Ziobry w "Kropce nad i" 25 września. Podkreśliła wtedy, że porównywanie jej do zbrodniarzy wojennych czasów II wojny światowej i Putina "jest śmieszne". - Myślę, że oni przegrzali - podsumowała. Dodała, że działania wytoczone przez polskie władze przeciwko niej i filmowi są bez precedensu. - Przypomina się tylko 1968 rok, kampania antysemicka, antystudencka, antyinteligencka, Gomułka i Moczar. To są dokładnie te metody, ale mi się wydaje, że ci tutaj, w swoim zacietrzewieniu i takiej pyszej bezwstydności, nawet przebili tamtych - oceniła.
Holland wskazywała też, że Zbigniew Ziobro powiedział niedawno, że "nawet jeżeli sąd mu nakaże przeprosiny, to on nie przeprosi, bo dla niego sądy się nie liczą, liczy się tylko sąd ostateczny". - Jeżeli mogę się zwrócić do niego, to chciałabym mu powiedzieć, że sąd ostateczny go nie rozgrzeszy - powiedziała. Według reżyserki "jeśli jest sąd ostateczny, jeśli on w niego wierzy rzeczywiście, jeżeli jest coś takiego poza naszą rzeczywistością, co osądzi nasze występki, nasze dobre uczynki, to obawiam się, że pan prokurator słabo wypadnie".
"Zielona granica" krytykowana przez obóz rządowy
Film "Zielona granica" Agnieszki Holland jest ostro krytykowany przez polityków obozu rządowego. Wielu z nich - a także prezydent Andrzej Duda - uznało go za godzący w Polaków i polskie służby, choć równocześnie nie widziało go. Atakowana jest także sama reżyserka.
"Zielona granica" opowiada o kryzysie na polsko-białoruskiej granicy z kilku perspektyw - uchodźców, polskich aktywistów i strażników granicznych.
Czytaj więcej w tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24