W środę wieczorem posłowie rozpatrzą weto prezydenta Karola Nawrockiego do nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, nazywanej ustawą łańcuchową. Przed głosowaniem posłowie zabrali jeszcze głos podczas debaty w sprawie weta.
Szef KPRP: ustawa niestety stygmatyzuje w dużej mierze polską wieś
W opinii Zbigniewa Boguckiego zawetowana ustawa jest wyrazem hipokryzji i stygmatyzacji wsi. Duże psy - jak przekonywał - żyją w mieszkaniach na mniejszej przestrzeni niż ta, która jest wymagana od mieszkańców wsi, trzymających psy na zewnątrz.
- Godzicie się państwo na to, żeby wielki dog niemiecki był na trzydziestu metrach kawalerki, wypuszczany raz na kilkanaście godzin, bo jego właściciel czy właściciele pracują po kilkanaście godzin i uważacie, że to jest zabezpieczony dobrostan tego zwierzęcia? - pytał Bogucki.
- Ta ustawa niestety stygmatyzuje w dużej mierze polską wieś i na to nie ma zgody pana prezydenta - podkreślił. Zwrócił się też do innych posłów. - Jeżeli leży wam na sercu dobro zwierząt, to myślę, że powinniście podejść do tego w sposób symetryczny i odpowiedni - mówił.
Ponadto, według szefa kancelarii prezydenta, zbyt rygorystyczne zapisy ustawy sprawiłyby, że mniej osób mogłoby adoptować psy ze schroniska.
Podkreślił jednak, że prezydent jest za tym, żeby spuścić psy z łańcuchów i złożył do Sejmu w tym zakresie stosowny projekt ustawy.
Podobne zdanie wyraził również Marek Suski z PiS. - Wy dzielicie polskie społeczeństwo na tych dobrych, którzy mieszkają w blokach i trzymają psy w blokach, w mieście i na tych złych - wieśniaków, którzy są tacy niedouczeni, którzy znęcają się nad zwierzętami. Projekt prezydencki usuwa tę wadę - powiedział.
Niedziela: ustawa dotyczy łańcuchów, nie miast i wsi
Dorota Niedziela (KO), przewodnicząca sejmowej komisji do spraw ochrony zwierząt, odniosła się do słów Boguckiego, że ustawa stygmatyzuje wieś. - Panie ministrze, proszę przekazać panu prezydentowi, że ta ustawa dotyczy łańcuchów, ta ustawa nie dotyczy miast i wsi - mówiła.
Jak podkreśliła, "ustawa dotyczy osób, które trzymają psy na łańcuchu, niezależnie, czy mieszkają w mieście, czy na wsi".
Przewodnicząca komisji nie zgodziła się również z argumentem, że mniej osób decydowałoby się na adopcję psów przez przepisy o kojcach, nazywając go "nietrafionym".
Jak oceniła, "sami obywatele powinni podejmować decyzje, czy chcą mieć psa, czy stać ich na psa". - Jako lekarz weterynarii powiem państwu, że utrzymanie psa i zapewnienie mu obsługi weterynaryjnej kosztuje znacznie więcej niż kojec - zaznaczyła, podkreślając, że "nikt nie zmusza do posiadania psa".
Odniosła się też do słów Boguckiego, że prezydentowi zależy na uwolnieniu psów z łańcuchów. - Jestem lekarzem weterynarii z 30-letnim doświadczeniem, wycinałam łańcuchy z szyi psów. Chciałam porozmawiać z panem prezydentem. Nie tylko nikt nie chciał się ze mną spotkać, nawet nikt z kancelarii prezydenta do mnie nic nie napisał - powiedziała Niedziela.
Piekarska: najwyższy czas na odpięcie psa z łańcucha
Posłanka KO Katarzyna Piekarska podkreśliła, że debata nad zakazem trzymania psów na łańcuchach toczy się już zbyt długo.
- Ta debata o łańcuchach trwa blisko 30 lat (...). W latach 90., kiedy pracowaliśmy nad pierwszą ustawą o ochronie zwierząt, było za wcześnie na odpięcie psów z łańcucha, ale dzisiaj, po 30 latach, mamy XXI wiek, 2025 rok i nadal się nie da odpiąć psa z łańcucha - mówiła, dodając, że "najwyższa pora po prostu to zmienić".
Piekarska podkreśliła, że "dzisiaj wszelkie badania opinii publicznej, także na wsi pokazują, że wieś chce zmiany, chce lepszego traktowania zwierząt".
Piekarska zaapelowała do tych osób z PiS, które we wrześniu głosowały za ustawą łańcuchową, aby wspólnie zakończyć cierpienie zwierząt. Podkreśliła, że KO będzie głosowała za odrzuceniem weta.
Koalicja rządząca za odrzuceniem weta
O odrzucenie weta apelowały też pozostałe kluby koalicji rządzącej, Lewica, PSL i Polska 2050.
- Mieliśmy szansę na to, żeby Polska wreszcie przestała być skansenem okrucieństwa wobec psów. I dziś dostajemy kolejną szansę - powiedziała Daria Gosek-Popiołek z Lewicy.
Poseł Jarosław Rzepa (PSL) ocenił, że zawetowane przepisy były kompromisem. Zaznaczył, że ustawa w żaden sposób nie stygmatyzowała polskiej wsi. Podkreślił, że Polska jest dzisiaj całkowicie inna i wyraził nadzieję, że psów, które jeszcze są trzymane na łańcuchach, jest niewiele. - Ale czas byłoby, żeby ci, którzy nie potrafią się z tymi zwierzętami obchodzić, jednak do czegoś zostali zobowiązani - wskazał.
Ewa Szymanowska (Polska 2050) poinformowała, że jej klub opowiada się za odrzuceniem weta. Zaznaczyła, że projekt był procedowany ponad podziałami i przypomniała, że część posłów PiS poparła go w głosowaniu.
Weto w sprawie ustawy łańcuchowej
Prezydent Karol Nawrocki zawetował na początku grudnia ustawę o zmianie ustawy o ochronie zwierząt, zwaną ustawą łańcuchową, gdyż wprowadzała zakaz trzymania psów na łańcuchach. Została ona wcześniej przyjęta przez Sejm głosami 280 posłów, w tym 49 z Prawa i Sprawiedliwości.
Głosowanie w sprawie odrzucenia prezydenckiego weta odbędzie się w środę o godzinie 18. Wcześniej w ciągu dnia przed budynkiem Sejmu zorganizowano protest obrońców praw zwierząt, którzy domagają się odrzucenia prezydenckiego weta. Wziął w nim udział między innymi marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty.
Autorka/Autor: mgk/akr
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sejm.gov.pl