We wtorek premier Donald Tusk poinformował, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego we współpracy z innymi służbami w ostatnich dniach zatrzymała osiem osób podejrzewanych o przygotowanie aktów dywersji. Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak uzupełnił, że sprawy dotyczą m.in. "prowadzenia rozpoznania obiektów wojskowych i elementów infrastruktury krytycznej".
Siemoniak: nieakceptowalne działanie ze strony Rosji
W "Kropce nad i" w TVN24 Siemoniak mówił, że "za tym stoi obce państwo". - Zagrożenie polega na tym, że przypadek po przypadku, gdy je śledzimy od stycznia ubiegłego roku (...), to jest zlecenie rosyjskich służb - zaznaczył.
Podkreślił też, że po pewnego rodzaju pauzie "rosyjskie służby wróciły do bardzo intensywnego, groźnego dla nas działania".
Koordynator służb specjalnych powiedział, że mamy do czynienia z "rodzajem nowego typu agenta, agenta jednorazowego". - Za relatywnie nieduże kwoty podejmują się różnych zadań. Potem nikt o nich się nie upomina. Te osoby nigdy w życiu nie będą wymieniane, nigdy służby rosyjskie się o nich nie upomną - dodał.
- Jest to absolutnie nieakceptowalne działanie ze strony Rosji. (...) Rosja zleca z całą świadomością tego typu działania - podkreślił Siemoniak.
Dopytywany o reakcję Polski na rosyjskie działania, gość TVN24 poinformował, że rozmawiał o tym z wicepremierem, ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Przypomniał też, że po innych aktach dywersji zamykane były rosyjskie konsulaty w Polsce i zapewnił, że "jakaś forma reakcji będzie".
Siemoniak powiedział, że internetowe komunikatory "dają ogromne pole działania" dywersantom i ich zleceniodawcom. - Sprawcy często nie wiedzą, kto personalnie, z nazwiska jest tym zlecającym - tłumaczył.
Podkreślił, że "jednorazowi agenci to z punktu widzenia wszystkich służb świata najtrudniejszy rodzaj agenta", ponieważ "nie mają żadnej przeszłości i nie wiedzą, jakiej całości ogniwem są".
"Stała melodia rosyjskich służb"
Siemoniak zaznaczył, że "cały czas jesteśmy zagrożeni", ponieważ jesteśmy państwem, które "przez swoją politykę wspierania Ukrainy i obecność na Zachodzie jest na stałym celowniku Rosji". - I ci łapani przez ABW jednorazowi agenci są tylko takimi pionkami w rosyjskiej grze - mówił.
Koordynator służb specjalnych tłumaczył też, że rosyjskie służby "szczególnie interesuje rozpoznanie transportów z Polski na Ukrainę". - To jest stała melodia rosyjskich służb - dodał.
- Cała infrastruktura kolejowa i infrastruktura pomocy dla Ukrainy jest ogromnym przedmiotem zainteresowania rosyjskich służb - wyjaśnił. Siemoniak wskazał również, że Rosjanom zależy na rozpoznaniu "infrastruktury krytycznej, w tym obiektów wojskowych".
Przypomniał też o aktach dywersji, takich jak podpalenie w centrum handlowym Marywilska w Warszawie. - Dochodziliśmy długo tutaj do prawdy, bo wydawało się, że to jest wręcz niemożliwe, żeby tego rodzaju operacje Rosjanie zlecili w Warszawie, w środku Polski - mówił Siemoniak.
Autorka/Autor: sz/ft
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24