Opublikowano nowe taśmy z rozmowy Tomasza Mraza, Marcina Romanowskiego i - tym razem - nieznanego z nazwiska wysłannika fundacji Lex Veritatis. Doszło do niej w marcu 2022 roku i dotyczyła planów przyznania w konkursie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości na zorganizowanie koncertu z udziałem zespół Sound'n'Grace oraz Roksany Węgiel. Miał on być wspólnym pomysłem Zbigniewa Ziobry i ojca Tadeusza Rydzyka. Jak wynika z zapisu rozmowy - zarówno przedstawiciele ministerstwa, jak i zakonnik byli do niego sceptycznie nastawieni. "Wydamy bezsensownie 300 tysięcy" - komentował propozycję Romanowski. Do ustalania, jak ma wyglądać wniosek o pieniądze doszło, gdy konkurs nie został jeszcze rozpisany - podaje OKO.press.
Od kilku dni media publikują nagrania, które w ostatnich dwóch latach wykonał Tomasz Mraz - były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości. Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości, określanym jako "główny świadek" w sprawie, który "sypie ziobrystów". Zbigniew Ziobro i jego zaplecze z Suwerennej Polski przez lata kierowało tym resortem.
Portal tvn24.pl dotarł do nagrań z dwóch spotkań, w których w lutym i marcu tego roku udział wzięli Tomasz Mraz, Marcin Romanowski, a także dwie urzędniczki kierujące Departamentem Funduszu Sprawiedliwości, które obecnie przebywają w areszcie - Urszula D. i Karolina K.
Rozmowa "zdumiewająca, pełna zwrotów akcji"
W sobotę nowe taśmy opublikował także portal OKO.press. Rozmowa, którą portal opisuje jako "zdumiewającą, pełną zwrotów akcji", odbyła się 22 marca 2022 w Ministerstwie Sprawiedliwości, w gabinecie ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Uczestniczą w niej także Tomasz Mraz oraz nieznany z nazwiska zakonnik, wysłany do rozmów z ministerstwem przez fundację Lux Veritatis ojca Tadeusza Rydzyka.
Rozmowa dotyczy planowanego koncertu, który - jak czytamy - jest "wspólnym pomysłem" Ziobry i Rydzyka. Mają na nim wystąpić zespół Sound'n'Grace oraz Roksana Węgiel.
"Redemptorysta ma omówić z urzędnikami ministerstwa, jak powinna wyglądać treść wniosku, który wygra w konkursie, który ma zostać dopiero rozpisany" - pisze OKO.press. "Szybko jednak okazuje się, że zarówno zakonnik, jak i wiceminister sceptycznie podchodzą do organizacji koncertu i zastanawiają się, w jaki sposób fundacja może ten konkurs... przegrać, ale zarazem nie wzbudzić podejrzeń w obu szefach" - czytamy. Według informacji portalu projekt ostatecznie nie doszedł do skutku..
"Pierwsza wątpliwość" - nic w statucie
Podczas rozmowy Tomasz Mraz ocenia wniosek fundacji. Wskazuje, że ma tylko trzy strony, a oferty składane w ministerstwie liczą zwykle po około 80-90 stron. Mraz zwraca uwagę, że w statucie fundacji Lux Veritas nie ma wyszczególnionej działalności, która by odpowiadała celom Funduszu Sprawiedliwości.
"Natomiast tutaj pierwszą wątpliwość, jaką mam, są cele statutowe tej fundacji. Bo tutaj tak naprawdę mamy działalność na rzecz nauki, szkolnictwa wyższego, edukacji, oświaty i wychowania, no to ewentualnie to jest tylko jeden punkt, który by się (nadawał - red.). to wychowanie. Potem mamy promowanie polskiej kultury, dziedzictwa narodowego, ale celem tego projektu nie jest samo w sobie promowanie dziedzictwa narodowego poprzez jakieś publiczne działania. To nie wiem, czy Roksana Węgiel jest tradycją narodową - podsumowuje Mraz.
"(Dalej - red.) pielęgnowanie polskości, rozwój świadomości narodowej, obywatelstwa, kultury w środkach komunikacji. No, ale tutaj nie ma nic o przeciwdziałaniach w tym punkcie statutu. Działaniem na rzecz ochrony, promocji zdrowia, w szczególności poprzez niesienie pomocy osobom niepełnosprawnym, wspomaganie i rozwój wspólnot społeczności lokalnych, wspieranie i upowszechnianie kultury fizycznej i sportu. Więc tutaj tylko i wyłącznie to jedno — wychowanie. I jeżeli to są wszystkie cele i nie da się ewentualnie zmienić statutu, to bardzo mocno trzeba akcentować to wychowanie, że to ma mieć na celu wychowywanie młodych właśnie jako przeciwdziałanie przyczynom przestępczości. To jest wychowanie, bardzo mocna aktywność na ten temat, bo to jest cel statutowy, na którym my bazujemy. Termin realizacji jest do 2025 - mówi dalej Mraz.
Zmieniony statut i instrukcja "punkt po punkcie" w sprawie pisania wniosku
W dalszej części rozmowy ministerstwo - jak czytamy w OKO.press - rekomenduje redemptoryście zmianę statutu fundacji. "Kilka miesięcy później Lux Veritatis rzeczywiście zmienia statut, do którego dodano m.in. przeciwdziałanie uzależnieniom i przyczynom przestępczości. Zmianę ujawniono w KRS na początku stycznia 2023 roku" - zwraca uwagę portal.
"W dalszej części mężczyźni omawiają, co należy wpisać w kolejne rubryki wniosku, by został dobrze oceniony i by ministerstwo mogło uznać, że koncert spełnia rolę prewencji przestępstw. Dyskutują, ile osób ma tam przyjść, jaka publika, jakie da się opisać społeczne skutki wydarzenia, czy będzie to wydarzenie na żywo, czy online, w jaki sposób i w jakich mediach będzie promowane. Tomasz Mraz szczegółowo instruuje redemptorystę i wiceministra punkt po punkcie.
"Wywalenie pieniędzy w błoto", minister i dyrektor "zafiksowani"
Jak opisuje OKO.press, rozmówcy narzekają, że Ziobro i Rydzyk uparli się, aby zorganizowano omawiany koncert.
Portal przytacza, że w pewnym momencie redemptorysta mówi o Rydzyku, że "on ma mentalność 'dużo, masa'. On nie rozumie słowa 'małe'". - Każdy z nas dostanie po głowie od swojego pryncypała - ocenia dalej zakonnik.
- Z mojej perspektywy, przepraszam, ale to jest wywalenie pieniędzy. Na koncert za 200 tysięcy, na Roksanę Węgiel, na który przyjdzie 400 osób. Da się lepiej przejeść te pieniądze i zrobić coś pożyteczniejszego – komentuje Tomasz Mraz.
- Prawda jest taka, że najlepszy efekt, najwięcej wszyscy zyskalibyśmy w sytuacji, w której to byłaby oferta złożona przez Lux i ona by przegrała merytorycznie. Bo wtedy tak naprawdę jakiekolwiek zarzuty byśmy odpierali tym jednym faktem – mówi też m.in. Mraz. - Ja akurat zastanawiam się jak skillować ten projekt. Jaki błąd formalny można by popełnić - odpowiada mu redemptorysta. - Brak podpisu osoby uprawnionej – podpowiada Mraz. - Kto jest osobą uprawnioną? - Ze statutu, z oferty wynikało, że tam jest ojciec jednoosobowy. Jednoosobowa, że tak powiem – mówi Mraz o Rydzyku, cytowany przez OKO.press.
Później zakonnik dopytuje, co można zrobić, aby pomysł nie doszedł do skutku. - W takim wypadku tak naprawdę zostaje do nas złożona oferta zawierająca braki formalne. To jest najczystsza opcja, gdzie dostajemy informację, no, niestety coś nie pykło. I ona była akceptowana, znaczy, ona przechodziła. Tylko wtedy ktoś musi posypać głowę popiołem i powiedzieć, no, my zawaliliśmy - wskazuje mu Mraz.
Potem odzywa się ponownie wiceminister Romanowski.
- Ja z drugiej strony rozumiem ministra, że chce zrobić taki koncert, chociaż uważam, że to wywalanie kasy w błoto – mówi w pewnym momencie. - Ja też. Znaczy, mnie w ogóle przerażają te zarobki – dodaje redemptorysta. - Jak się patrzy czasami na rzeczy, które są potrzebne. Pomoc psychologiczna, czy tam dla dzieciaków po przemocy, to nie ma kasy na takie rzeczy. To jest po prostu niemoralne – ocenia wiceminister cytowany przez OKO.press i wskazuje, że "mężczyźni ustalają, że dadzą jakoś do zrozumienia swoim przełożonym, że wydarzenie jest 'bezsensowne, niemoralne, bez efektu'".
- Jeżeli byłby konkurs za 3-4 tygodnie i nie byłoby parcia na koncert, to naprawdę możemy się spotkać po urlopie, możemy zrobić burzę mózgów, zastanowić się, co byłoby najsensowniejsze, najistotniejsze. Ja mogę posiedzieć – zgłasza się Mraz.
- Problem polega na tym, że minister się zafiksował na koncercie – wtrąca wtedy Romanowski. - I dyrektor też – dodaje duchowny. - No to niech sobie robią koncert – decyduje Romanowski.
"Wydamy bezsensownie 300 tysięcy"
Jak pisze portal, "po kilku zwrotach akcji" rozmówcy umawiają się, że spróbują przekonać szefów do tego, by nie organizować omawianego koncertu. Jednak w przypadku oporu, do organizacji dojdzie.
- Wracając do koncertu, czyli w ostateczności to zorganizujemy i wydamy bezsensownie 300 tysięcy – podsumowuje Romanowski. - O to chodzi – mówi redemptorysta. - Powiem w ten sposób. Nie takie pieniądze w tym państwie są bezsensownie wydawane w ostateczności – komentuje dalej Romanowski. - 300 tysięcy to jest niespełna miesięczny budżet, którego my potrzebujemy. Na utrzymanie – mówi zakonnik.
- Dobra, czyli na razie ja przekazuję ministrowi, że to nie ma sensu, że... – mówi w pewnym momencie Romanowski. - Tak. Ja postaram się walczyć, jak lew, żeby to się uświadomić… – odpowiada mu przedstawiciel fundacji. - Żeby to skillować. Tego projektu szkolnego, czyli też i rodziny, też nie robimy, a jak się uprą, no to... - dodaje. - To niech se robią – odpowiada zakonnik.
Na koniec znów jednak następuje zwrot akcji.
- Dobra, pytanie, czy ojciec, czy ktoś inny tutaj przyjedzie, żeby to dokończyć? Ojciec? Tak? – pyta Romanowski. - Ale żeby co dokończyć? – "nie rozumie zakonnik, bo pomysł miał być skilowany" - pisze OKO.press. - Nasz koncert Grace, czy jak to się tam nazywa. No i Węgiel - mówi wiceminister. - Sound’n’Grace – poprawia zakonnik. - Dźwięk i łaska – tłumaczy głośno Romanowski. - Dźwięk, łaska i węgiel. No, to trochę taki śląski koncert – żartuje zakonnik. - W Zabrzu – dopowiada wiceminister. - Dobra, to w razie czego jesteście w stanie napisać wniosek na podstawie tego, co zostało powiedziane, czy nie? - Ale ten na koncert? – jeszcze się upewnia zakonnik. - Tak. - No jeżeli będzie trzeba, to się napiszę, wiadomo, tylko no mówię… - Wystarczą te notatki, czy jeszcze coś więcej? – pyta Romanowski.
Redakcja OKO.press przekazała, że skontaktowała się z menadżerami twórców, pytając o to, czy rzeczywiście prowadzili rozmowy na temat koncertu, który miał zostać zorganizowany przez środowisko Radia Maryja.
"W ciągu ostatnich kilku lat management Sound'n'Grace zmieniał się kilkukrotnie, w materiałach, którymi dysponuje zespół, nie ma informacji na temat jakichkolwiek ustaleń z osobami związanymi z fundacją Lux Veritatis. Do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi od osób odpowiedzialnych za management Roksany Węgiel. Pytania wysłaliśmy również do fundacji Lux Veritatis. Czekamy na odpowiedź" - napisano na zakończenie.
Źródło: OKO.Press
Źródło zdjęcia głównego: Tytus Żmijewski/PAP